Strona 1 z 1

Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 13:54
autor: Furry
Miesiąc temu napisałam sama do siebie list z radami. Jakbym pisała do trzeciej osoby - do kogoś, kto pisze do mnie, żeby się wyżalić, a ja staram się mu doradzić jak tylko potrafię. Sama do siebie jestem negatywnie nastawiona, nie lubię siebie, więc stwierdziłam, że jeżeli będę chciała komuś innemu doradzić, to może jakoś pójdzie - i tak powstał ten list. Jest typowo do mnie skierowany, nie wiedziałam więc czy go w ogóle wrzucać. Ale może ktoś akurat coś z tego wyciągnie dla siebie... Może warto pisać listy do siebie, gdy czarna dupa pochłania coraz bardziej, a my nie wiemy, co robić? Bo innym jest najłatwiej radzić, a jak przychodzi do radzenia samemu sobie - to jest już ciężej, gdy brak tej postawy przyjacielskiej ;)


Nie skupiaj się aż tak na swoich słabych stronach i potrzebie zwalczenia ich. Skup się na umacnianiu w sobie tego, co już jest mocne. Skup się na docenianiu siebie za to, w czym jesteś dobra. Nie czuj się gorsza od innych, bo czegoś tam nie potrafisz. Czegoś nie potrafisz, ale za to potrafisz coś innego, czego inni nie ogarniają. Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w czymś lepszy od Ciebie i zawsze znajdzie się też osoba, która jest w czymś gorsza od Twojej osoby. Skupiając się na swoich słabościach, ciężko będzie Ci dostrzec dziesiątki Twoich zalet, których na pewno inni Ci zazdroszczą. Pracuj nad słabościami, ale nie zapominaj o silnych elementach w Tobie. Bądź dla siebie wyrozumiała i jeśli nie wychodzi Ci próba naprawienia swojej wady – obniż poprzeczkę. Nie próbuj robić wielkich kroków, jeśli okazują się być za trudne. Rób takie kroki, jakie dasz radę zrobić – byle do przodu. Małymi kroczkami, tiptopkami – ale do przodu. Tak samo postępuj nie tylko ze zwalczaniem słabości, wad, ale też z różnymi przeciwnościami losu, które napotkasz, z różnymi zadaniami, jakie podrzuci Ci do przerobienia życie i ludzie. Tylko pamiętaj o wyrozumiałości dla samej siebie, pozwól sobie być w czymś gorszą od innych, pozwól sobie na niepowodzenia. Przyjmij też to, że czasem pewnych wad, pewnych ograniczeń po prostu nie da się zwalczyć i należy wtedy je zwyczajnie zaakceptować, odpuścić, żyć dalej i myśleć o tym, o czym warto myśleć – między innymi o tym, co jest w Tobie dobre. Doceń siebie, doceń swoje sukcesy, zwłaszcza te małe, bo to one budują te większe. Zaufaj sobie. Zaufaj innym, uwierz, gdy Cię chwalą, dziękują, podziwiają. Nie szukaj na siłę argumentów na to, że się mylą, tylko przyjmij to, że coś Ci się udało, że w czymś jesteś dobra, być może właśnie też lepsza od innych, tylko tego nie dostrzegasz. Najważniejsze jest to, jak Ty siebie samą oceniasz. Nie krytykuj się za to, że nie dokonałaś dzisiejszego dnia wielkich rzeczy, tylko pochwal się, bądź z siebie dumna za to, że udało Ci się upiec chleb/pojechać autobusem/ugotować w miarę smaczny obiad. Miej co do siebie wymagania, oczekiwania dostosowane do Twojej aktualnej sytuacji, do Twojego aktualnego stanu psychicznego i fizycznego. Jeżeli będziesz wymagać od siebie niemożliwego, to jakim cudem miałoby okazać się to możliwe i miałoby Ci się to udać? Dlaczego miałabyś się karać za to, że nie zrobiłaś czegoś, czego nie dało się zrobić? Jeśli chcesz być w czymś lepsza – ćwicz jak najwięcej i nie oczekuj, że czegoś nauczysz się od razu. Nie oczekuj też, że droga będzie łatwa, lekka i przyjemna i obędzie się bez porażek. Wiele razy potkniesz się, upadniesz. Wiele razy też wstaniesz. Masz prawo do upadków i do błędów. Najważniejsze jest nie to, ile razy upadniesz, ale to, że podejmujesz wyzwanie. Lęk przed podjęciem wyzwania to sprawa całkiem normalna. Lęk nie może Cię blokować przed podjęciem działania. Jeśli nie możesz działać pomimo lęku, to działaj razem z nim. Nawet jeśli lęk podsyła Tobie różne scenariusze (oczywiście negatywne), całą masę różnych scenariuszy, od groma i ciut, pokazuje jak źle może się coś skończyć, co może się nie udać – nie wierz w to. To najpewniej i tak tylko wytwory Twojej wyobraźni i takie scenariusze nigdy nie będą miały miejsca. Jeśli nie będziesz działać – nie będzie pozytywnych wyników. Będziesz tkwiła w miejscu. Nie bój się działać, nawet jeśli po drodze może zdarzyć się upadek. Nie da się przejść przez życie nie potykając się o ani jeden kamyczek, ani jedną kłodę. Grunt to dostrzec po czasie, że gdyby nie ten upadek, to nie byłoby sukcesu. Gdyby nie podjęcie wyzwania, nie byłoby upadku, który wzmocnił. I najważniejsze – myśl o sobie dobrze, bo myślenie o sobie źle jest bez sensu.

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 14:08
autor: jagaaga
Kochany Słoniku, piękne słowa. Często zapominamy, że powinniśmy sami siebie wspierać, oczekujemy tego od innych, a sami sobie nie potrafimy powiedzieć: super, świetnie Ci idzie, będzie dobrze!
Przeżywam ciężki czas i zmotywowałaś mnie do napisania takiego listu dziś i za to Ci dziękuję.

:lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov:

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 14:28
autor: Furry
jagaaga pisze:
22 lipca 2018, o 14:08
Kochany Słoniku, piękne słowa. Często zapominamy, że powinniśmy sami siebie wspierać, oczekujemy tego od innych, a sami sobie nie potrafimy powiedzieć: super, świetnie Ci idzie, będzie dobrze!
Przeżywam ciężki czas i zmotywowałaś mnie do napisania takiego listu dziś i za to Ci dziękuję.

:lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov: :lov:
Ten ciężki czas minie, pamiętaj Aguś :lov:

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 14:35
autor: jagaaga
Dziękuję Ci kochana! Często też o tym zapominam :(

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 14:37
autor: Furry
jagaaga pisze:
22 lipca 2018, o 14:35
Dziękuję Ci kochana! Często też o tym zapominam :(
I po to tu jesteśmy, aby Ci o tym przypominać :friend:

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 15:51
autor: maartini
bardzo ładnie ujęte. Wyobraziłam sobie, że są skierowane specjalnie do mnie :) Dzięki za podzielenie się

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 20:59
autor: schanis22
Piękne , wsapaniałe przemyślenie i pomysł z napisaniem listu , ja często jak nie widziałam co zrobić to sobie myślałam . a co byś poradziła w takiej sytucji córce ? Albo najlepszej przyjciółce ? Tak działałam i sama sobie doradzałam . ;)
Ja bym ten list bardziej dała w dział , sukces wyzdrowiałem z nerwicy i lęku :lov: sukces-wyzdrowia-nerwicy-wyzdrowia.html .
Od kiedy przyszłaś na forum , zrobiłaś milowy krok do przodu ! Nie typitopek i to widać , po całej Twojej postawie !!!!
Gratuluję Kocham i zawsze wspieram :lov: :cm

Re: Afirmacja czy cuś

: 22 lipca 2018, o 21:02
autor: Furry
schanis22 pisze:
22 lipca 2018, o 20:59
Piękne , wsapaniałe przemyślenie i pomysł z napisaniem listu , ja często jak nie widziałam co zrobić to sobie myślałam . a co byś poradziła w takiej sytucji córce ? Albo najlepszej przyjciółce ? Tak działałam i sama sobie doradzałam . ;)
Ja bym ten list bardziej dała w dział , sukces wyzdrowiałem z nerwicy i lęku :lov: sukces-wyzdrowia-nerwicy-wyzdrowia.html .
Od kiedy przyszłaś na forum , zrobiłaś milowy krok do przodu ! Nie typitopek i to widać , po całej Twojej postawie !!!!
Gratuluję Kocham i zawsze wspieram :lov: :cm
Ty ciotkowa świnio ty - przez Ciebie mi łezki poleciały :buu: :lov: Dziękuję :cm cmok :lov:

Do działu, który podałaś jeszcze daleka droga :^

Re: Afirmacja czy cuś

: 23 lipca 2018, o 14:52
autor: Alicja539
Kochana święte słowa!
Poczułam coś czytając ten list, poruszył mnie na prawdę. Taki kop motywacyjny. Szczególnie zdanie o upadkach! Nie da się przejść przez życie bez ani jednego potknięcia! :friend:

Re: Afirmacja czy cuś

: 23 lipca 2018, o 15:47
autor: Nipo
Furry pisze:
22 lipca 2018, o 13:54
Miesiąc temu napisałam sama do siebie list z radami. Jakbym pisała do trzeciej osoby - do kogoś, kto pisze do mnie, żeby się wyżalić, a ja staram się mu doradzić jak tylko potrafię. Sama do siebie jestem negatywnie nastawiona, nie lubię siebie, więc stwierdziłam, że jeżeli będę chciała komuś innemu doradzić, to może jakoś pójdzie - i tak powstał ten list. Jest typowo do mnie skierowany, nie wiedziałam więc czy go w ogóle wrzucać. Ale może ktoś akurat coś z tego wyciągnie dla siebie... Może warto pisać listy do siebie, gdy czarna dupa pochłania coraz bardziej, a my nie wiemy, co robić? Bo innym jest najłatwiej radzić, a jak przychodzi do radzenia samemu sobie - to jest już ciężej, gdy brak tej postawy przyjacielskiej ;)


Nie skupiaj się aż tak na swoich słabych stronach i potrzebie zwalczenia ich. Skup się na umacnianiu w sobie tego, co już jest mocne. Skup się na docenianiu siebie za to, w czym jesteś dobra. Nie czuj się gorsza od innych, bo czegoś tam nie potrafisz. Czegoś nie potrafisz, ale za to potrafisz coś innego, czego inni nie ogarniają. Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w czymś lepszy od Ciebie i zawsze znajdzie się też osoba, która jest w czymś gorsza od Twojej osoby. Skupiając się na swoich słabościach, ciężko będzie Ci dostrzec dziesiątki Twoich zalet, których na pewno inni Ci zazdroszczą. Pracuj nad słabościami, ale nie zapominaj o silnych elementach w Tobie. Bądź dla siebie wyrozumiała i jeśli nie wychodzi Ci próba naprawienia swojej wady – obniż poprzeczkę. Nie próbuj robić wielkich kroków, jeśli okazują się być za trudne. Rób takie kroki, jakie dasz radę zrobić – byle do przodu. Małymi kroczkami, tiptopkami – ale do przodu. Tak samo postępuj nie tylko ze zwalczaniem słabości, wad, ale też z różnymi przeciwnościami losu, które napotkasz, z różnymi zadaniami, jakie podrzuci Ci do przerobienia życie i ludzie. Tylko pamiętaj o wyrozumiałości dla samej siebie, pozwól sobie być w czymś gorszą od innych, pozwól sobie na niepowodzenia. Przyjmij też to, że czasem pewnych wad, pewnych ograniczeń po prostu nie da się zwalczyć i należy wtedy je zwyczajnie zaakceptować, odpuścić, żyć dalej i myśleć o tym, o czym warto myśleć – między innymi o tym, co jest w Tobie dobre. Doceń siebie, doceń swoje sukcesy, zwłaszcza te małe, bo to one budują te większe. Zaufaj sobie. Zaufaj innym, uwierz, gdy Cię chwalą, dziękują, podziwiają. Nie szukaj na siłę argumentów na to, że się mylą, tylko przyjmij to, że coś Ci się udało, że w czymś jesteś dobra, być może właśnie też lepsza od innych, tylko tego nie dostrzegasz. Najważniejsze jest to, jak Ty siebie samą oceniasz. Nie krytykuj się za to, że nie dokonałaś dzisiejszego dnia wielkich rzeczy, tylko pochwal się, bądź z siebie dumna za to, że udało Ci się upiec chleb/pojechać autobusem/ugotować w miarę smaczny obiad. Miej co do siebie wymagania, oczekiwania dostosowane do Twojej aktualnej sytuacji, do Twojego aktualnego stanu psychicznego i fizycznego. Jeżeli będziesz wymagać od siebie niemożliwego, to jakim cudem miałoby okazać się to możliwe i miałoby Ci się to udać? Dlaczego miałabyś się karać za to, że nie zrobiłaś czegoś, czego nie dało się zrobić? Jeśli chcesz być w czymś lepsza – ćwicz jak najwięcej i nie oczekuj, że czegoś nauczysz się od razu. Nie oczekuj też, że droga będzie łatwa, lekka i przyjemna i obędzie się bez porażek. Wiele razy potkniesz się, upadniesz. Wiele razy też wstaniesz. Masz prawo do upadków i do błędów. Najważniejsze jest nie to, ile razy upadniesz, ale to, że podejmujesz wyzwanie. Lęk przed podjęciem wyzwania to sprawa całkiem normalna. Lęk nie może Cię blokować przed podjęciem działania. Jeśli nie możesz działać pomimo lęku, to działaj razem z nim. Nawet jeśli lęk podsyła Tobie różne scenariusze (oczywiście negatywne), całą masę różnych scenariuszy, od groma i ciut, pokazuje jak źle może się coś skończyć, co może się nie udać – nie wierz w to. To najpewniej i tak tylko wytwory Twojej wyobraźni i takie scenariusze nigdy nie będą miały miejsca. Jeśli nie będziesz działać – nie będzie pozytywnych wyników. Będziesz tkwiła w miejscu. Nie bój się działać, nawet jeśli po drodze może zdarzyć się upadek. Nie da się przejść przez życie nie potykając się o ani jeden kamyczek, ani jedną kłodę. Grunt to dostrzec po czasie, że gdyby nie ten upadek, to nie byłoby sukcesu. Gdyby nie podjęcie wyzwania, nie byłoby upadku, który wzmocnił. I najważniejsze – myśl o sobie dobrze, bo myślenie o sobie źle jest bez sensu.
Super Olcia napisane :) Magia :) powiem Ci ze mi terapeuta jeszcze na poczarku terapii mówił żebym zawsze kiedy mam jakiś problem lęk czy natręta stanal obok siebie w wyobraźni i zaczął poprostu sobie doradzać,jakbym rozmawiał z przyjacielem :) Dzięki Olcia za wyskrobanie pięknego posta ;)

Re: Afirmacja czy cuś

: 23 lipca 2018, o 18:06
autor: Erni_k
Moje zdanie Oluś znasz ;) a jak zapomnisz, że list napisałaś, ja Tobie przypomnę :cm

Re: Afirmacja czy cuś

: 24 lipca 2018, o 22:47
autor: Juliaaa78569
Duma mnie rozpiera 😇 Choć już miałam ten zaszczyt go przeczytać wcześniej to i za drugim razem również mnie uświadomił 💙
Kiedyś różowy słonik będzie niebieski, a raczej błękitny 😏

Re: Afirmacja czy cuś

: 24 lipca 2018, o 22:50
autor: Furry
Juliaaa78569 pisze:
24 lipca 2018, o 22:47
Duma mnie rozpiera 😇 Choć już miałam ten zaszczyt go przeczytać wcześniej to i za drugim razem również mnie uświadomił 💙
Kiedyś różowy słonik będzie niebieski, a raczej błękitny 😏
:lov:

Tylko nie błękitny :DD Jak się kiedyś tam odburzę, to złożę wniosek o rangę "odburzony Słoń" z różowym jak teraz mam kolorkiem :hehe:

Re: Afirmacja czy cuś

: 24 lipca 2018, o 22:51
autor: Juliaaa78569
Furry pisze:
24 lipca 2018, o 22:50
Juliaaa78569 pisze:
24 lipca 2018, o 22:47
Duma mnie rozpiera 😇 Choć już miałam ten zaszczyt go przeczytać wcześniej to i za drugim razem również mnie uświadomił 💙
Kiedyś różowy słonik będzie niebieski, a raczej błękitny 😏
:lov:

Tylko nie błękitny :DD Jak się kiedyś tam odburzę, to złożę wniosek o rangę "odburzony Słoń" z różowym jak teraz mam kolorkiem :hehe:
A no w sumie racja. Pierwszy na forum różowy odburzony :DD

Re: Afirmacja czy cuś

: 1 sierpnia 2018, o 20:24
autor: magia83
Wow😍😍😍