Strona 1 z 1

Wiara czyni cuda

: 21 czerwca 2015, o 14:35
autor: Divin
Notatka - Wiara czyni cuda.pdf
Witam Wszystkich! :)

Kolejna pogadanka i kolejny temat, a mianowicie o tym jak wiara wpływa na podejście i nastawienie oraz pomaga w odburzaniu ogółem. Jest to kolejna "cegiełka" która pomaga w zmianie nawyków lękowych.

P.S. Notatka, jak zwykle powyżej

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=cjWRYT4D6OM[/youtube]

Życzę miłego odsłuchu :)

Prezentacja 10 - Wiara czyni cuda

: 4 lutego 2016, o 23:51
autor: nunek
Przesłuchuję teraz to nagranie i jest tu mowa o wierze w najgorsze scenariusze, że punktem zwrotnym jest odkrycie, że nie spełniają się one. A co jeśli te czarne scenariusze dotyczą dalszej przyszłości i nie można sobie powiedzieć i uświadomić, że się nic z tego nie spełniło? Jeśli mam obawy np. co do małżenstwa, że rozpadnie się będą kłótnie, podziały itp. I to napędza mnie cały czas strachem. Czy można to jakoś zracjonalizować jeśli nie jest się w stanie tego przewidzieć i obawa ciągle wisi w powietrzu i utrudnia odburzanie? Czy raczej w tym nagraniu chodzi tylko o lękowe nerwicowe myśli? Ale w sumie to też jest myśl.

Prezentacja 10 - Wiara czyni cuda

: 5 lutego 2016, o 10:16
autor: Victor
Odkrywanie tego, że czarne scenariusze się nie spełniają dotyczy kwestii bliskich, blokad itp ale także spraw odległych czyli różnych mysli i obaw, ze coś tam się wydarzy w przyszlości złego, np małżeństwo się rozpadnie, dzieckao się zaćpa itp tyle, że to polega na tym aby "puścić to" na dłuższy czas.

Najczęściej jest tak, ze człowiek czy to z nerwicą czy takim ogólnym nastawieniem do życia - "martwiącym się" chce mieć pewność, że nic zlego się nie wydarzy. Takiej pewności nie można uzyskać na 100 % no bo w jaki sposób? Zawsze się coś wydarzyć może, bezsensu zakladać, że w świecie nie ma niczego złego co może nas spotkać.
natomiast to "puszczenie kontroli" w dłuższym okresie i do kwestii o takim charakterze najlepiej jak polega na tym, że zdajemy sobie sprawę, że martwiąc się o coś takiego zabieramy sobie życie tu i teraz, na rzecz czegoś co nie istnieje w tej danej chwili.
W ten sposób można w sobie powołać wewnętrzną motywację do tego aby się tym realnie przestać zajmowac i żyć, co to za życie kiedy żyjemy czymś co nie istnieje?
I na tym polega ogólne ryzykowanie i zabijanie się mentalne, że rozumiemy tę paradoks, podejmujemy decyzję, ze w takim paradoksie nie chcemy żyć, bo to nasze zycie przez to jest gorsze tak naprawde niż to co podają nam czarne scenariusze, więc jaki to ma sens??

Do tego jak się coś w zyciu wydarzy to dopiero wtedy będą myślał co z tym zrobić a nie teraz kiedy to nie istnieje. plusem jest to, że nie martwiąc się i nie żyjąc obawami, które nie istnieją a są tylko i wyłącznie czymś co odgania nas od życia, możemy pełniej zyć, zajmowac się rodziną, małżeństwem, nauką i nie będzie powodu aby coś sie miało nie udać.

Prezentacja 10 - Wiara czyni cuda

: 5 lutego 2016, o 15:55
autor: nunek
Te moje lęki dotyczą też tego że chciałabym zapobiec jakoś tym czarnym scenariuszom, zabezpieczyć się. Ale dziś wstałam i jakoś tak sobie przetłumaczyłam, że martwię się czymś bo to wydaje mi się najgorsze a tymczasem mogą wydarzyć się inne gorsze rzeczy, których nawet nie biorę pod uwagę, np. choroby, wypadki itp. No i to dziwne ale mnie pocieszyło, że nie znam tego co będzie. A wiem że tak w życiu jest, np. bałam się że zaraże dziecko przy porodzie moim wirusem i tym się martwiłam nie biorąc pod uwagę że mogą być problemy z samym urodzeniem i wszystko zakończy się niestety operacyjnie. Taki przykład podaje. Bo dzisiejsza myśl po obudzeniu trochę lepiej mnie nastawiła, ale zawsze po chwili pojawiają się myśli "ale, co jeśli..."