Akceptacja jest jak autopilot - Odburzeniowa środa #2
: 7 sierpnia 2024, o 09:30
Podczas swojej odburzeniowej drogi bardzo długo nie mogłem zrozumieć czym jest akceptacja, o której tak bardzo wszyscy powtarzają. W dodatku nie dość, że powtarzają to jeszcze dodają, że to totalny fundament do wyjścia z zaburzenia. Czytałem o tym w książkach, w historiach ludzi odburzonych na forach, również w materiałach zza granicy. Ale kiedy tylko wydawało mi się, że już przecież wszystko akceptuję i przez chwilę było dobrze… no właśnie przez chwilę, bo bardzo szybko objawy wracały później z podwójną siłą...“Musisz po prostu zaakceptować swoje objawy i wtedy wszystko minie”
Ewidentnie robiłem coś nie tak i nie wiedziałem dlaczego nie potrafię tego pojąć czym jest akceptacja. Teraz już wiem, że bardzo brakowało mi wtedy porównania, które nakieruje mnie na właściwe tory. Dzisiaj z perspektywy odburzonej osoby mogę powiedzieć, że dla mnie AKCEPTACJA JEST JAK AUTOPILOT. Pozwól, że posłużę się pewnym przykładem.

Wyobraź sobie, że Twój organizm jest maszyną, w której funkcja autopilota jest domyślnie włączona zaraz po tym kiedy tylko przychodzimy na świat. Pamiętasz poszczególne lata swojego dzieciństwa czy jednak trochę się zlewają? Wiesz co dostałeś/aś pod chodzinkę 8 lat temu? A teraz coś z teraźniejszości - czy jesteś w stanie wymienić wszystkie czynności, które zrobiłaś/eś wczoraj? Przykłady związane z pamięcią są najłatwiejsze do zobrazowania, ale tak na prawdę to nie o samą pamięć tutaj chodzi. Najważniejsze jest to żeby uświadomić sobie, że nie musimy nad wszystkim mieć kontroli. Właściwie to nawet nie możemy jej mieć i jest to całkowicie naturalne dla nas jako ludzi.
Przed zaburzeniem wszyscy to robiliśmy i po prostu lecieliśmy na autopilocie naszych organizmów. Nie przejmowaliśmy się poszczególnymi rzeczami, a nasz autopilot prowadził nas przez różne obszary i sytuacje w naszym życiu - zarówno te łatwe jak i trudniejsze. W pewnym sensie było to dla nas na tyle naturalne, że ufaliśmy sobie podświadomie, że nasz organizm sam najlepiej wie “jak się prowadzić”.
Kiedy wpadliśmy w zaburzenie z mechanizmem lękowym pierwszy raz wyłączyliśmy autopilota. Właściwie każde uaktywnienie mechanizmu lękowego można porównać do jego dezaktywacji i przejścia na ręczne sterowanie. Z jednej strony można tak funkcjonować, ale jeśli robimy to po omacku to lądowanie tej maszyny zawsze będzie twarde.
Im więcej razy przyłapiesz się na tym, że Twój autopilot jest automatycznie włączony, a Ty całkowicie podświadomie i naturalnie pozwalasz mu działać tym szybciej wyjdziesz z zaburzenia.
—
Dajcie znać, czy chcielibyście więcej takich wpisów
