Prośba o pomoc
: 9 lutego 2022, o 11:42
Cześć,
zaczęłam mieć nową obawę w momencie, gdy zaczęłam czuć się lepiej. A mianowicie po raz 3 zaczęłam brać leki w październiku 2020. Do powrotu do leków zachęciła mnie terapeutka, gdy powiedziałam jej o tym, że nie śpię i nie jem, bo ciagle odczuwam lęk. Przez pierwszy miesiąc brania leków to była droga w dół… bardzo nie chciałam wracać do leków, ale poddałam się, czego żałowałam już pierwszego dnia. Po miesiącu stwierdziłam, że to nic mi nie daje i nie ma innego wyjścia niż wziąć się za pracę nad sobą. Wczoraj zastanawiałam się nad przerwaniem terapii, ponieważ mam ciagle wrażenie, że to mi niewiele daje (mam tez trochę poczucie, że jestem zła, że wszystko się tak potoczyło). Z drugiej strony pojawiła się myśl o chęci odstawienia leków. Mam straszne obawy o to, że poprawę mojego samopoczucia znowu przypiszę lekom i po ich odstawieniu znowu uwierzę w lękową iluzję. Na myśl o tym czy poradzę sobie sama dostałam ataku paniki. Ja już nie wiem. Z jednej strony wydaje mi się, że ogarniam i wiem co i jak (skąd się biorą myśli, że jak mam atak to wiem jakie myśli się pojawią, że nic mi się nie stanie) a z drugiej strony boję się, że ta wiedza ucieknie i znowu właduję się w lękowe koło. Oczywiście mój aktualny straszak to „a może wcale tego nie rozumiesz i to, że czujesz się dobrze to tylko zasługa leków”. Chciałabym się zmierzyć z tym sama, bez wspomagania, ale boję się.
Chciałabym zapytać co o tym wszystkim myslicie?
zaczęłam mieć nową obawę w momencie, gdy zaczęłam czuć się lepiej. A mianowicie po raz 3 zaczęłam brać leki w październiku 2020. Do powrotu do leków zachęciła mnie terapeutka, gdy powiedziałam jej o tym, że nie śpię i nie jem, bo ciagle odczuwam lęk. Przez pierwszy miesiąc brania leków to była droga w dół… bardzo nie chciałam wracać do leków, ale poddałam się, czego żałowałam już pierwszego dnia. Po miesiącu stwierdziłam, że to nic mi nie daje i nie ma innego wyjścia niż wziąć się za pracę nad sobą. Wczoraj zastanawiałam się nad przerwaniem terapii, ponieważ mam ciagle wrażenie, że to mi niewiele daje (mam tez trochę poczucie, że jestem zła, że wszystko się tak potoczyło). Z drugiej strony pojawiła się myśl o chęci odstawienia leków. Mam straszne obawy o to, że poprawę mojego samopoczucia znowu przypiszę lekom i po ich odstawieniu znowu uwierzę w lękową iluzję. Na myśl o tym czy poradzę sobie sama dostałam ataku paniki. Ja już nie wiem. Z jednej strony wydaje mi się, że ogarniam i wiem co i jak (skąd się biorą myśli, że jak mam atak to wiem jakie myśli się pojawią, że nic mi się nie stanie) a z drugiej strony boję się, że ta wiedza ucieknie i znowu właduję się w lękowe koło. Oczywiście mój aktualny straszak to „a może wcale tego nie rozumiesz i to, że czujesz się dobrze to tylko zasługa leków”. Chciałabym się zmierzyć z tym sama, bez wspomagania, ale boję się.
Chciałabym zapytać co o tym wszystkim myslicie?