Paranoja, podejrzewanie zdrady.
: 22 września 2024, o 12:45
Cześć, mam zdiagnozowaną nerwicę lękową, ale ostatnio dzieje się ze mną coś złego. Jestem w kilkuletnim związku, dla mnie każdy związek zawsze kojarzył się ze stresem i overthinkingiem i w każdej relacji miało to miejsce, doskwiera mi ogromny lęk przed odrzuceniem. W obecnym związku od kilku miesięcy zmagam się z różnymi myślami, dotyczą one epizodami różnych rzeczy, bywały momenty gdzie bałam się, że nie kocham, że partner mnie nie kocha, że nas związek może być toksyczny, że może nieodpowiedni. Po jakimś czasie mi oczywiście mijało, jednak teraz od kilku tygodni przychodzi do mnie myśl o tym, że mnie zdradza albo coś ukrywa i nie mogę sobie z tym poradzić. Nie umiem olać tej myśli bo jak to tak, olać to że mogę być oszukiwana? Najbardziej nasilony lęk jest w stresujące dni lub przed okresem - hormony na mnie tak działają. Wiele razy z nim o tych podejrzeniach rozmawiałam, przytykałam w żartach, on za każdym razem mówił że nie wyobraża sobie zdradzić osoby którą kocha, że sam został kiedyś zdradzony i nie byłby w stanie, że nie ma po co, że przecież planujemy razem przyszłość, że nie daje mi powodów do myślenia w ten sposób. To prawda, w jego zachowaniu nic się nie zmienia i jest świetnym chłopakiem, ale widocznie u mnie w głowie gdy jest dobrze to jest ,,za dobrze” i myśli muszą ten stan zniszczyć. Najgorsze jest to, że na mediach społecznościowych naczytałam się o ,,kobiecej intuicji” i że ona zawsze ma rację, co mnie dodatkowo nakręca. Już na prawdę wolałabym mieć znowu te myśli o tym że go nie kocham niż o tym, że mnie zdradza. Przynajmniej szybko doszłabym do wniosku że to jest nerwica a nie żadna intuicja. Przychodza myśli o kontrolowaniu go, o sprawdzeniu telefonu. To jest straszne, ale panuje nad tym. Myślę że to wszystko może wynikać z tego że mam zaburzony obraz siebie i zaniżoną samoocenę, z czego ta zazdrość może wynikać. Wczoraj rozmawiałam o tym z przyjaciółką i nawet ona mi tłukła, że mój chłopak prędzej by sobie odciął kończyny niż mnie zdradził, a na to że ona zna mnie 10 lat od młodego wieku to wie, że sama się nakręcam i tworzę absurdalne scenariusze w które wierzę. Żyjąc w takim stadium lęku i paranoi wystarczy, że mój chłopak zrobi coś czego nigdy nie robił co wyda mi się ,,inne” i podciągnę to pod to, że mnie zdradza. Ba, wystarczy że wyciągnie telefon i zacznie przeglądać media społecznościowe, a to jest już dla mnie trigger. Nawet jak wejdzie na messenger i będzie pisać z mama to potrafię schizowac że to jakaś laska inna. Ja od zawsze byłam bardzo nieufna, a w stanie wyimaginowanego zagrożenia nie ufam w ogóle. Co mam robić? To nerwica czy faktycznie coś się dzieje? Nie umiem sobie poradzić już z tym. Dodam, że w nasileniu tych myśli potrafię rozważać rozstanie lub ucieczkę, bo nie mam już siły się bać. Potrafię nawet się dystansować od chłopaka w poczuciu, że coś ukrywa i mnie rani, a ja i czymś nie wiem.