Poison Remedy pisze: ↑28 marca 2023, o 19:49
Marcin80 pisze: ↑28 marca 2023, o 19:18
Poison Remedy pisze: ↑28 marca 2023, o 19:04
Poza czytaniem tego co zasugerował poprzendni użytkownik, sugeruje Ci Marcin wiziyte u psychoterapeuty. Im wcześniej tym lepiej, mówię to z własnego doświadczenia. To forum i szczególnie materiały YouTube nagrane przez administratorów są ogromem wiedzy o wielkiej wartości, ale na moim przykładzie, bez wizyty u terapeuty nie potrafilbmy wyciągnąć wniosków z materiałów YouTube w takim stopniu w jakim potrafiłem po rozpoczęciu i w trakcie terapii. Jak już wychodziłes ze spotkań z kierownikami i masz leki w sklepie itd to nie ma na co czekać. Poszukaj terapeuty. Na pierwszej wizycie możesz usłyszeć ze potrzeba kilku spotkan żeby złapać flow, wiec pozwól terapeucie złapać flow. Idz teraz, nie czekaj aż będziesz się bal wyjść z domu.
Cześć
Dzięki z podpowiedzi , nie jest tak do końca źle tę sytuację ze sklepem i ludźmi kierownikami potrafię przezwyciężać ale zostaje w tym czasie taki ucisk w głowie jak by . Dodatkowo często gryzie mnie w gardle nie wiem czy dobrze to nazywam takie łaskotanie , drapanie cały czas nawet jak nie przełykam .Co do psychologa to muszę się umówić , bo byłem u jednego 3 razy to każe mi oglądać YouTube z metodami Jakobsona. I tyle mam oglądać . Może trzeba zmienić ? Nawet nie wiem jak powinna taka wizyta wyglądać . Czy to ma tak być że słyszę żebym się nie bał że to tylko mam w głowie ? Jeżeli te spotkania tak mają wyglądać to ja cały czas sobie to powtarzam jak jest ciężej .
Pozdrawiam
Jeśli psychoterapeuta kazał Ci oglądać YouTube to zapomnij o nim raz na zawsze:) Poszukaj u siebie w okolicy, w Google poczytaj opinie i wybierz kogoś z dobrymi opiniami. Objawy które masz i sporadyczne napady lekowe to nic innego jak psychika mówiąca ze ma dość i próbująca zamanifestować to ze cierpi. Z tego co piszesz czasem jest tak ze chce Ci się żyć, ale generalnie Twój wpis odczytałem jako moment w którym chciałbym żeby ktoś mi napisał to co ja Tobie pisze. Z drugiej strony nie wiem jak silna jesteś osoba, ja myślałem „co terapeuta? A po co mi to?”
a później czekałem z niecierpliwością na spotkanie z tygodnia na tydzień. Ponad rok chodzę na terapie - dość skomplikowana sytuacja rodzinna itd. Te wszystkie objawy które masz skądś się biorą, z dobrym terapeuta będziesz mogl pogadać o wszystkim bo podejrzewam, ze coś się u Ciebie dzieje w którejś strefie zycia. Terapia to nauka samego siebie, nauka tego jak myslisz i gdzie wprowadzić korekty, gdzie skierować energię, a gdzie odpuścić. Słowa które ostatnio usłyszałem „nerwica/zaburzenia lekowe zmiatają pewność siebie z powierzchni ziemi” i się bardzo z tym zgadzam. I nie chodzi o pewność siebie taka wiesz „zagadaj do tej łaski” tylko pewność siebie ze nic się jie stanie jak pójdziesz do sklepu;) decyzja należy do Ciebie, ja polecam terapeutę. Napewno kogoś znajdziesz.
Witam
Dziękuję za odpowiedź , bardzo mi to dało dużo myślenia . Czy jestem osobą silną ? Hmm raz tak raz nie . Zależy od dnia kiedyś było że tak że nie było rzeczy niemożliwych . Od jakiegoś czasu 6-8 lat temu miałem dużo na głowie praca , dodatkowa praca , małe dziecko , drugie nowonarodzone dużo obowiązków. Ambicje zawodowe itp. praca na zmiany nadgodziny jedzenie coś na szybko aby było aby przeżyć, wszystko robiłem na już na biegu ( niektórzy mówili zwolnij) . Zaczęły się dziwne objawy delikatnie drżały mi ręce nie cały czas najczęściej pod koniec dnia takie dziwne objawy niepokoju wtedy takie dziwne uczucie jak by cukier spadał czy cos takiego. Robiło się to coraz częściej dodatkowo doszły takie stany , że wszystko jest ok a nagle uczucie jak bym miał się przewrócić czy zasłabnąć , uczucie jak by coś przeszło przez ciało i za chwilę taki rosnący niepokój czy lęk co się dzieje . I pewnego razu wróciłem do domu po pracy godziny nocne już nie wiem 1 czy 2 w nocy położyłem się i zacząłem oglądać chwilę telewizor i nie wiem czy zasypiałem już czy jeszcze oglądałem , zakręciło mi się w głowie normalnie zawirował mi telewizor jak na karuzeli . Zerwałem się z łóżka na równe nogi i stanąłem z takim dziwnym uczuciem co się dzieje chyba umieram . Pierwszy raz miałem taki objaw zakręcenia w głowie i do dzisiaj się nie powtórzył. Poszedłem do żony do sypialni i mówię co się stało serce waliło jak szalone słyszałem je w uszach dostałem chyba lęku leżałem rozmyślałem co to się stało i tak do rana nie usnąłem . Za jakiś czas umówiłem się do lekarza powiedziałem co się wydarzyło jakie mam objawy ręce drżą , skurcze bóle głowy , uczucie że się prze wrócę itp. powiedział że on nic nie widzi że wszystko ok. Wizyta u drugiego badania krew EKG , rezonans głowy tomograf cukier i inne . Wszystko ok tylko problem z zatokami . A ja czuję się dalej dziwnie . Mija rok dwa trzy cztery nie wierzę w lekarzy zawiedli mnie laryngolog mówi proszę spróbować iść do psychologa . Ok na wizycie po opowiedzeniu co i jak słyszę " no widzę że ma pan obawy o zdrowie i na tym bardzo się pan skupia , wsłuchuje się w swoje ciało itp. " odpowiadam że tak , czuje to co czuje i jest to nie zależne czy jestem zestresowany czy zrelaksowany . Psycholog zaproponował kolejną wizytę za miesiąc , przychodzę i mówię raz jest ok raz nie trzy tygodnie mam wigor a tydzień po pracy zaraz idę łóżka bo nie mam sił . Mówi to musi l iść pan do psychiatry. Mówię ok wizyta zadaje pytania odpowiadam co i jak , słyszę że jest ze mną wszystko ok i zasugerował abym odpoczął jakiś urlop czy wolne od pracy bo to od pracy to wszystko . Ok urlop akurat wypadła za miesiąc wolne chyba miałem ze trzy tygodnie , na urlopie dobre samopoczucie kilka razy chwilę słabości drżenie rąk kołysanie ból głowy itp. za jakieś pół roku idę znowu do lekarza do kontroli z zatokami i opowiadam o tych zawrotach głowy takie jak by mnie rzucało na jedną ze stron jak bym się kiwał . Dostałem skierowanie na badanie błędnika , ucha wewnętrznego - wszystko OK . Pani Laryngolog skierowała mnie do neurologa znowu ale umówiłem się do innego . Na wizycie tak opowiadam o tym że drżą mi ręce , mam często skórcze , nerwobóle , bóle głowy , przewlekle zmęczenie jakieś napady lęku itp. tak się na mnie kobieta patrzy i mówi skieruje pana na próbę tężyczkową , myślę sobie znowu badania maskara jakaś , ale ok idę wykonuje badania a tu okazuje się próba dodatnia tężyczka utajona . Wracam do neurologa i pani mówi że odrazy to podejrzewała drżenie rąk zmęczenie problemy ze snem lęki itp. Myślę sobie szok pierwszy lekarz coś znalazł po 6 latach , ale mówię pewnie to nie to . Zacząłem brać leki przepisane na tężyczkę i po pół roku koniec z drżenie rąk , sen się poprawił brak wybudzeń , mniej bóli głowy , aż nie wierzyłem normalnie . Zostały tylko nerwobóle takie chwilowe ukłucia to w plecach to w klatce piersiowej to w ręce , najgorzej jest jak zajmuje w klatce to myślę że to serce - a EKG echo serca holter i próba wysiłkowa wyszła ok . I tak sobie teraz myślę że te moje zaburzenie powstało przez Lekarzy którzy przez 6 lat mówili mi że wszystko jest OK a pani neurolog młoda postawiła trafną diagnozę na pierwszej wizycie . Ciężko jest mi teraz uwierzyć , że wszystko jest ze zdrowiem w porządku , że się tylko nakręcam sam jak coś mnie za kłuje . Są dni że się śmieje z tego sam że się nakręcam , a są dni że jak mnie zaboli głowa - najczęściej boli na czubku z tyłu lub całkiem z tyłu - a ciśnienie wtedy mam 125/85 . To wtedy myślę że dostanę udaru albo coś innego , bo lekarze coś przeoczyli .
Ale się rozpisałem , powiem że mam żal do lekarzy , że tak zbywali mnie i do końca nie słuchali . Przez te wszystkie objawy niepotrzebnie się nakręcałem czytając w internecie o różnych chorobach z takimi samymi objawami lub podobnymi do moich . I się nakręcałem nie potrzebnie . Teraz to wiem na 90% że jest wszystko w normie ale pozostało te 10% które daje znać jeszcze o sobie często w postaci obawy o zdrowie i wsłuchiwanie się we własny organizm .
Pozdrawiam