List do natrętnych myśli
: 30 kwietnia 2018, o 23:17
Drogie Niewdzięczne natrętne myśli,
Chcę, żebyście wiedziały, że poznałem się na was i wiem, że pojawiacie się tylko po to, by mnie straszyć i mi dokuczać, a nasyła was na mnie wasza królowa nerwica.
Pracujecie usilnie nad tym, by powodować, że potrafię poczuć się bezsilny i na chwilę wydaje mi się, że faktycznie muszę wam z jakiegoś powodu wierzyć. Uwielbiacie, kiedy czuję się malutki i wydaje mi się, że tracę rozum. Próbujecie odebrać mi radość życia i energię.
Ale ja nie muszę was słuchać i nie będę tego robić. Wybieram podejście, w którym zmieniam nawyk tańczenia, jak mi zagracie. Nie będę już się dawać łapać na wasze nudne, tanie sztuczki, które znam na wylot. Nie macie mi do zaoferowania nic, co by mnie wzbogacało - przeciwnie, chcecie mnie okradać, a mnie to nie odpowiada i nie mogę się na to zgadzać.
Zorientowałem się już, że kłamiecie i nie muszę, ani nie chcę, wam wierzyć. Nie obchodzi mnie czego tym razem dotyczycie. Wszystkie jesteście takie same, bezwartościowe i uparte. Kiedy wam wierzę,nie prowadzi mnie to wcale w pozytywnym kierunku.
Dziś mam tę świadomość, że jeśli przestane was karmić wiarą w to, że coś znaczycie, i jeśli będę was ignorować, to zaczniecie powoli czuć, że nic tu po was. Okaże się, że nie macie już po co przychodzić, zaczniecie się zmniejszać i zanikać, jak balonik, z którego uchodzi powietrze, aż znikniecie całkiem.
Jeśli kiedykolwiek miałyście jakąś moc, to pochodziła ona ode mnie - z mojej wiary, że jesteście godne uwagi. Dziś wiem, że jesteście tej uwagi i wiary niegodne, dlatego zabieram wam moc i od tej pory będę inwestować swoją energię w to, co mnie buduje, a nie to, co mnie osłabia.
Do nie-zobaczenia,
Ja.
Chcę, żebyście wiedziały, że poznałem się na was i wiem, że pojawiacie się tylko po to, by mnie straszyć i mi dokuczać, a nasyła was na mnie wasza królowa nerwica.
Pracujecie usilnie nad tym, by powodować, że potrafię poczuć się bezsilny i na chwilę wydaje mi się, że faktycznie muszę wam z jakiegoś powodu wierzyć. Uwielbiacie, kiedy czuję się malutki i wydaje mi się, że tracę rozum. Próbujecie odebrać mi radość życia i energię.
Ale ja nie muszę was słuchać i nie będę tego robić. Wybieram podejście, w którym zmieniam nawyk tańczenia, jak mi zagracie. Nie będę już się dawać łapać na wasze nudne, tanie sztuczki, które znam na wylot. Nie macie mi do zaoferowania nic, co by mnie wzbogacało - przeciwnie, chcecie mnie okradać, a mnie to nie odpowiada i nie mogę się na to zgadzać.
Zorientowałem się już, że kłamiecie i nie muszę, ani nie chcę, wam wierzyć. Nie obchodzi mnie czego tym razem dotyczycie. Wszystkie jesteście takie same, bezwartościowe i uparte. Kiedy wam wierzę,nie prowadzi mnie to wcale w pozytywnym kierunku.
Dziś mam tę świadomość, że jeśli przestane was karmić wiarą w to, że coś znaczycie, i jeśli będę was ignorować, to zaczniecie powoli czuć, że nic tu po was. Okaże się, że nie macie już po co przychodzić, zaczniecie się zmniejszać i zanikać, jak balonik, z którego uchodzi powietrze, aż znikniecie całkiem.
Jeśli kiedykolwiek miałyście jakąś moc, to pochodziła ona ode mnie - z mojej wiary, że jesteście godne uwagi. Dziś wiem, że jesteście tej uwagi i wiary niegodne, dlatego zabieram wam moc i od tej pory będę inwestować swoją energię w to, co mnie buduje, a nie to, co mnie osłabia.
Do nie-zobaczenia,
Ja.