Prośba o pomoc -nerwica lękowa
: 27 sierpnia 2023, o 11:34
Witam, moja nerwica ma tysiące twarzy a najgorsze jest to że w nią nie wierzę. Od dzieciństwa byłam typem dziecka nadwrażliwego plus problemy rodzinne i nie udane pierwsze małżeństwo. Mam 45 lat, kochającą rodzinę, fajną pracę a czuję się jak wrak. Odkąd pamiętam skupiałam się na swoim zdrowiu, wsłuchiwałam w organizm, robiłam badania. Wszystko nasiliło się jakieś dwa lata temu. Nierówne bicie serca, ciężki oddech i w związku z tym cały szereg leków związany z funkcjonowaniem poza domem. Ruszyły badania i zostałam dobita psychicznie nieprawidłowo postawioną diagnoza przez kardiologa, która stwierdziła na podstawie echo serca niewydolność lewej komory. Nie muszę Wam mówić co to znaczy dla osoby w naszych stanach. Po zweryfikowaniu badania u trzech innych kardiologow ( echo, Ekg, holtery, markery sercowe) absolutnie wykluczono dysfunkcje serca. A mój maraton po lekarzach trwał....nasiliły się objawy więc doszedł do tego endokrynolog, ginekolog i szereg badań laboratoryjnych. Oprócz nadciśnienia i guzków tarczycy ( nadciśnienie już wcześniej leczone) nie znaleziono przyczyny moich stanów. A stany ewaluują. Kołatania w miarę przeszły, dołączyl sie ciężki oddech( ziewania, mocne nabierania powietrza) . Urlop jest dla mnie męczący, stresują mnie wyjazdy poza dom, zabieram zawsze aparat do mierzenia ciśnienia. Przed wyjazdem niby się nie denerwuje a nagle następuje skok ciśnienia i wszystko się sypie. Zaczęłam chodzić na jogę, ćwiczę oddychanie przepona, na chwilę pomaga, jest pozornie ok i nagle straszny lęk. Teraz uroilam sobie że może mam tą niewydolność serca, mrowieja mi nogi ( straszne upały) więc zrobiłam ddimery i badanie probnp.Znow cyrk się zaczął ddimery wyszły 590 ( norma do 500) powtórzyłam od razu i wyszły 400 , w laboratorium stwierdzili że tak się zdarza badanie ok. Probnp norma do 125 ja mam 118 i jest to norma a ja nie śpię, nie mogę funkcjonować bo to wynik na skraju normy i mnie niepokoi. Jak nie myślę o oddychaniu jest ok a jak tylko mi.sie przypomni o tym to mam ciężki oddech. Mieszkam na 4 piętrze wchodze normalnie po schodach ale i tak ograniczam wysiłek fizyczny bo się boje że coś się wydarzy, boje się pić alkohol itp, Najgorsze jest to że nie wierzę lekarzom, badaniom, uważam że jestem racjonalna i to niemożliwe ze ciągle się źle czuje z powodów nerwicy. W zeszłym roku byłam na kilku spotkaniach z psychoterapeuta, pomogło na chwilę ...teraz jestem zapisana na październik. Psychiatra stwierdziła nerwicę lękowa i chciała dać leki. Leków nie wezmę bo boje się panicznie objawow uboczneych z ulotki ( czytam skrupulatnie ulotki, opisy leków, fora itp) więc to w ogóle nie wchodzi w grę. Jestem bardzo umęczona tym stanem. Mam 48 lat, normalnie miesiączkuje ale moze jest to wszystko związane ze zbliżającym się klimakterium. Jeśli ktoś ma podobnie proszę o rady. Dziękuję