Potrzebuje, żeby ktoś mnie nakierował.
: 10 sierpnia 2016, o 02:06
Zadaje się z takim Pawłem tylko dlatego, że mieszkamy w jednej klatce i znamy się od dziecka.Nie chce się z nim zadawać bo mnie zaraża swoimi fobiami.
Jak u niego jestem zawsze jego mama(manipulantka) przychodzi i mnie częstuje wszystkim co popadnie i setki pytań co u mnie słychać muszę jej opowiadać każdy szczegół ze swojego życa.To tylko manipulacja, bo dobrze wie, że jej Paweł nie ma kolegów i przez te wszystkie poczęstunki i swoją nadmierną empatie chce, żebym kolegował się z jej synem.
On jest bardzo dziwny nie ma kolegów, całymi dniami siedzi na komputerze,przekracza wszystkie możliwe granice, obraża mnie.
Dziś go poprosiłem, żeby mi pomógł wynieść biurko na śmieci, czekałem na niego na klatce i przyszedł i mówi do mnie otwieraj drzwi.Ja nie zdziwiony jego zachowaniem udałem, że nie słyszałem i mówię słucham, a on mówi otwieraj drzwi bo chce sobie włożyć loda do lodówki(przyszedł z lodem), ale to nic było gorzej.
Przekracza wszystkie możliwe warunki współżycia społecznego, nie szanuje mnie.To, że mam dobry kontakt z jego mamą, dla niego to chyba znaczy, że może wszystko ze mną robić.Nabawiłem się przez niego nerwicy.Wszyscy się z niego śmieją i też zaczęli ze mnie gdy mnie z nim zobaczyli.Straciłem wszystkich przyjaciół przez niego.On w ogóle nie potrafi się zachowywać w towarzystwie.
Dość użalania, chcę coś z tym zrobić, a samemu ciężko mi się za to zabrać.Co byście zrobili na moim miejscu?
Jak u niego jestem zawsze jego mama(manipulantka) przychodzi i mnie częstuje wszystkim co popadnie i setki pytań co u mnie słychać muszę jej opowiadać każdy szczegół ze swojego życa.To tylko manipulacja, bo dobrze wie, że jej Paweł nie ma kolegów i przez te wszystkie poczęstunki i swoją nadmierną empatie chce, żebym kolegował się z jej synem.
On jest bardzo dziwny nie ma kolegów, całymi dniami siedzi na komputerze,przekracza wszystkie możliwe granice, obraża mnie.
Dziś go poprosiłem, żeby mi pomógł wynieść biurko na śmieci, czekałem na niego na klatce i przyszedł i mówi do mnie otwieraj drzwi.Ja nie zdziwiony jego zachowaniem udałem, że nie słyszałem i mówię słucham, a on mówi otwieraj drzwi bo chce sobie włożyć loda do lodówki(przyszedł z lodem), ale to nic było gorzej.
Przekracza wszystkie możliwe warunki współżycia społecznego, nie szanuje mnie.To, że mam dobry kontakt z jego mamą, dla niego to chyba znaczy, że może wszystko ze mną robić.Nabawiłem się przez niego nerwicy.Wszyscy się z niego śmieją i też zaczęli ze mnie gdy mnie z nim zobaczyli.Straciłem wszystkich przyjaciół przez niego.On w ogóle nie potrafi się zachowywać w towarzystwie.
Dość użalania, chcę coś z tym zrobić, a samemu ciężko mi się za to zabrać.Co byście zrobili na moim miejscu?