Lęki, derealizacja i depersonalizacja pomocy!
: 12 października 2015, o 14:46
Witam, mam 17 lat, chodzę do normalnego liceum i mam wielu znajomych. Problemów osobistych nie mam, aczkolwiek wydaje mi się, że cierpię na derealizację i depersonalizację. Nie pamiętam dokładnie kiedy to wszystko się zaczęło, wiem natomiast, że mocniej zacząłem ją czuć od maja/czerwca tego roku. U mnie polega to na tym, że w pewnym momencie (na ogół w jakimś stanie otępienia czy skupienia) przestaję czuć moje ciało, wszystko w okół traci jakieś znaczenie i zaczyna być obce, automatycznie zaczyna mi bardziej bić serce oraz ręce czy nogi gwałtownie mi się ruszają (nie żeby od razu rzucały się kilka razy, tylko ruszą sie raz gwałtowny sposób i już). Jak chyba u wszystkich w wakacje mi trochę przeszło, ale kiedy wróciłem do szkoły od razu wszystko wróciło i to mocniej, bo spotykam się z takim stanem kilka razy dziennie. Najczęściej dzieje się to w szkolnej ławce kiedy siedzę w bezruchu albo kiedy jadę na rowerze (co od wakacji przestałem robić, gdyż spotykałem się wtedy z tym stanem). Często też wydaje mi się, że nie mam twarzy, wiem że brzmi to głupio, ale to przerażające, bo muszę zobaczyć swoje odbicie, żeby przestać panikować. Jeżeli chodzi o jakieś lęki, to np. do kina nie chodzę już od jakiegoś roku przez ten stan, który mnie spotyka chyba zawsze w takich pomieszczeniach (dużych i ciemnych). Mam też lęk wysokości, o wiele lepiej się czuję "przy ziemi" niż np. na jakiś piętrach, dlatego mam problemy w szkole, w której lekcje mam często na 1. piętrze. Boję się też wracać do miejsc gdzie takie stany miałem tj. klasa od niemieckiego i angielksiego w której najczęściej to mam (tak, jest na piętrze), kawałek drogi na boisko, czy kiedyś przez tydzień salon, gdzie ten stan mnie napotkał. Tak jak mówiłem mam wielu znajomych, dużo osób mnie lubi. Lubię grać w piłkę co pozwala mi się odprężyć od tego stanu (oczywiście mnie kilka razy napotkał na boisku). Dodatkowo gram na konsoli w wolnych chwialch, czasami nawet po 4 godziny dziennie, może to przez to? Co mam robić żeby żyć normalnie, bo już mam po prostu tego dosyć? Czasem ten stan mija kiedy o nim nie myślę, ale jak wiadomo wraca. PomocY!