Strona 1 z 1

Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 4 maja 2011, o 12:18
autor: AmeliaBlade
Hej Kochani,
od wczoraj mam wrazenie jakby moj umysl bil sie ze samym soba, mam wrazenie jakby walczyl o powrot do normalnosci. Mam takie doslownie sekundowe przeblyski normalnosci, ale oczywiscie DD jest czujna i zaraz wraca :P postanowilam zaczac walczyc z tym od kazdej mozliwej strony: we wtorek ide do psychiatry, probuje treningow relaksacyjnych, cwiczen fizycznych, modle sie i jeszcze mam checi zaczac biegac :D choc zasnac w nocy ciagle jest ciezko :(

Mam pytanie do tych, ktorzy pisza, ze czuja jakby zaczynal im to mijac; jak to odczuwacie?

Pozdrawiam i zycze sily do walki ;)

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 4 maja 2011, o 13:52
autor: Wojciech
Najpiekniej bylo jak mialem pierwsze dluzsze przeblyski normalnosci to jest tak samo ciezko opisac jak sam stan derealizacji albo depersonalizacji :) to jest takie swietne uczucie ze cos nagle zniknelo z twoich mysli i z twojej glowy. czuje sie tak jakby sie caly czas do tej pory bylo mocno wcietym a teraz sie wytrzezwialo. nie mialem wrazenia ze moj umysl walczy o normalnosc ale ze zostal uwolniony z dziwnych skojarzen i mysli. zupelnie jakby ktos puscil moj mozg ktory pracowal do tej pory na wolnych obrotach :) I tak dalej trzymaj sie tego wszystkiego i nie rezygnuj po czasie przychodza efekty. ja na poczatku sie poddawalem i mowilem ze nie dam rady i nic nie bylo lepiej. potem z calych sil robilem tez wszystko co sie da ale do twojej listy dodal bym tez terapeute :)

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 4 maja 2011, o 15:00
autor: lolo
U mnie zaczelo sie wlasnie od przeblyskow nie mialem tak ze nagle zniknelo w 1 dzien. Na poczatku byly to przerwy krotkie potem bywalo ze pare dni bylo lepszych a w koncu ktoregos dnia minelo i wiecej nie wrocilo. Ja to odczuwalem jakby to byly dwa inne swiaty jeden zderealizowany bardzo a drugi normalny zupelnie jakby mozna bylo to przelaczac jakims pstryczkiem jak swiatlo - wlaczone - wylaczone :)

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 5 maja 2011, o 12:10
autor: AmeliaBlade
A jak dlug u was trwalo DD?

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 11 maja 2011, o 12:15
autor: Darek
ja mam tez takie momenty ze derealizacji nie mam to jakby ze swiata zeszla mgla, jakbym mial wade wzroku i nie widzial wyraznie i zalozyl dopasowane okulary ;p zawsze modle sie zeby ten blogi stan juz pozostal

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 11 maja 2011, o 19:11
autor: Załamany
Amelia a bierzesz jakieś leki? Ja derealizacje miałem 9 miechów i pomógł mi antydepresant Asentra i potem brałem Zoloft (to to samo) i z dnia na dzień czułem się lepiej i lepiej aż w końcu znikneło całkiem. Ale na początku odczuwałem tak jak to opisałaś jakby umysł walczył sam ze sobą. Zdrowiejesz :))
Ludziska z dd się wychodzi!!!

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 12 maja 2011, o 21:58
autor: AmeliaBlade
Bylam we wtorek u psychiatry i przepisala mi Risset, choc podjelam decyzje, ze nie bede tego brac, bo naprawde czuje sie coraz lepiej, moze nie jest idealnie, cos jakby jeszcze z depersonalizacji raczej zostalo,a ale uwazam, ze dam rade z tym sama :) tym bardziej, ze wczesniej moj neurolog zapisal mi citabax i wystapila u mnie okropna nietolerancja i ja nie chce przez to przechodzic znowu, bo mogloby to tylko pogorszyc moj stan :/

Na dzien dzisiejszy moj umysl naprawde ma sie lepiej choc oczywiscie nerwica jeszcze daje troche o sobie znac, ale caly czas szukam sobie zajecia, odwiedzam znajomych, cwicze, i modle sie- musze przyznac, ze wiara daje mi ogromna sile :)

Trzymam za wszystkich kciuki tak jak wy zapewne trzymacie tez za mnie :)

DAMY RADE :)

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 12 maja 2011, o 22:08
autor: frezio
Jesli czujesz poprawe bez lekarstwa to pewnie ze tez bym nie bral :) Bo derealizacja tez moze minac sama :) Zazdroszcze ci tej wiary nie umiem jakos tego w sobie wskrzeszac a mysle ze czlowiek sie wtedy czuje bezpieczniej...
Pewnie ze damy rade i ja za ciebie tez trzymam kciuki :)

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 13 maja 2011, o 00:11
autor: Derealizacja
Nie wiem jak Wam, ale mi najbardziej pomaga jednak bieganie, taki intensywny i regularny wysiłek - jest lepiej, nawet czuje emocje już, jeszcze nie tak jak wcześniej, ale coś czuje.
To, że z tego wyjdziemy to oczywista sprawa, bo da się, inny wyszli - więc my też damy radę, jeszcze z naszym nastawieniem i podejściem do tego.

Zaplanuj sobie coś, jakiś cel - mi to daje sporo siły i motywacji, do walki z tym cholerstwem.

-- 12 maja 2011, o 23:24 --
Amelia, wszyscy trzymamy za Ciebie i za innych kciuki - wyjdziemy z tego, teraz już wszystko się nam poukłada i wierzę, że się kiedyś z tego wszystkiego razem jeszcze pośmiejemy.
Cała ta depersonalizacja ma jeden wielki minus - wiemy doskonale jaki, ale ma też sporo plusów - docenienie własnego życia i zmiana podejścia do niektórych spraw.

-- 12 maja 2011, o 23:29 --
My coś robimy, nie załamujemy się - jest jak jest, ale da się z tego wyjść, to jest w 100 % pewne, mamy też gwarancje, że wszystko jest jak dawniej, damy radę.

-- 12 maja 2011, o 23:43 --
Po wszystkim, pierwsze co zrobię - idę spać.
Potem jadę w góry, co byście powiedzieli na jakiś wspólny wyjazd, tak na kilka dni ? :)

-- 12 maja 2011, o 23:43 --
Jak już z tego wyjdziemy. :)

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 13 maja 2011, o 06:53
autor: Victor
Ja ogólnie mam tak, ze jak lepiej mi jest z moją depersonalizacją to czuję się dokładnie tak jak ktoś pisał wyżej, że zostałem przełączony na normalny tryb :))
U mnie jest obecnie z depersonalizacją i derealizacją lepiej i to o wiele, pod warunkiem, ze nie mam pary dni pod rząd bez zajęcia, wtedy wszystko potrafi się wzmocnić. Dlatego polecam jak najmniej domatorstwa :) i jak najmniej myślenia o tym.
Ja z chęcią się pisze na wyjazd, niekoniecznie jak z tego wyjdziemy bo to może być własnie odskocznia od tego na kilka dni :))

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 13 maja 2011, o 12:38
autor: AmeliaBlade
Mnie w ogole humor poprawia opalanie B-) jak czuje takie ciepelko, widze, ze skora sie rumieni to od razu przypominaja mi sie pozytywne chwile i o niebo lepiej sie czuje :D Poza tym taniec :D nie wiem, ale wyzwala we mnie jakies emocje, doslownie czuje jakby to wszystko ze mnie wylazilo, jakby cala zakamuflowana radosc nagle znalazja mala dziurke ujscia :)

Tez oczywiscie ciagle miewam momenty zawiechy, ale wiem, ze jest lepiej i tlumacze sobie, ze jesli jest poprawa teraz to jestem juz tylko o krok od zgladzenia tego paskudnego przeciwnika :P


Korzystajmy z zycia moi drodzy!!! Bo nalezy tylko i wylacznie do nas! Milego dzionka i ciepelka zycze :) :*

Re: Chyba mój umysł zaczyna walczyć...

: 23 maja 2011, o 19:18
autor: Derealizacja
Prawie całkiem minęły zawroty głowy i uderzenia ciśnienia - jest lepiej.