Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że kiedykolwiek będę pisał o swoich emocjach i odczuciach na forum - ale na prawdę mi to pomaga, daje w pewnym stopniu jakąś ulgę.
Na pewno jestem zmęczony, a najbardziej denerwuje mnie to, że tracę czas - wcześniej, przed samym wejściem w ten stan, prócz ogromnych stresów i tych negatywnych sytuacji - miałem zajęć, poświęcałem się zainteresowaniom.
Teraz wszystko to stanęło w miejscu - kompletnie nic się nie dzieje. Ale trudno mi cokolwiek robić na tym polu, kiedy sporym wysiłkiem jest spotykanie się z ludźmi - z jednej strony jest to kojące, a z drugiej wręcz odwrotnie - trudno jest rozmawiać, kiedy głos jest inny, nowy - kiedy masz wrażenie, że nie jesteś sobą, nie masz swojej dawnej osobowości, charakteru (może gdzieś w głębi on nadal jest, choć pod zasłoną), momentami dostaje takiego "zawieszenia" podczas rozmowy, nie wiem kompletnie co powiedzieć, ostatnio nawet przez telefon, zamiast odpowiedzieć na pytanie, mówiłem, że nie mam zasięgu i momencie "szukania" go, tak na prawdę zastanawiałem co mam mówić, starałem się zebrać myśli. A to też nie łatwe, kiedy czujesz, że Twoja świadomość, "pole" myślowe jest zmniejszone - wrażenie (błędne) jakby zanikała świadomość. Ale mniejsza z objawami, co do leków - lekarz mówił, że nie są potrzebne, że da się z tego wyjść bez nich. A stosowanie ich, może tylko bardziej Cie zdołować. Zaczynam od dzisiaj terapie, wcześniej miałem spotkanie konsultacyjne - dzisiaj też jadę jeszcze do jednego lekarza. (zapytam o leki, może jakieś łagodne)
Zastanawiam się nad tymi lekami, z jednej strony nie chce ich brać - staram się trzymać, na pewno udało mi się zaakceptować ten stan (według psychologa - pierwszy krok, zrobiłem już sam), wydaje mi się też, że mam na tyle siły i determinacji żeby wyjść z tego bez stosowania leków - przynajmniej teraz ją mam, z każdym miesiącem pewnie będzie ona słabnąć. Chce z tego wyjść, mam (już od dawna) postawione cele, plany - do których che dojść, mam pasje, w której chce się realizować - i to mnie trzyma przy życiu.
Tylko jest to trudne, nawet teraz pisząc na forum, pojawiają się myśli tego typu "nie jestem sobą, nie zastanawiam się nad tym co mówię, co piszę" - boje się, że ktoś np. odbierze moje intencje nie tak jak, jakimi są one na prawdę. Ale coraz to bardziej myślę o tych lekach, jeśli mają one rzeczywiście pomóc, albo nawet złagodzić ten stan - może warto. Najgorsze jest (właściwie wszystko tu jest "najgorsze" to, że co jakiś czas - np. słuchając muzyki, albo oglądając jakiś film, w "emocjonalnej" scenie - mam odruch do płaczu, taki chwilowy, w oczach nawet pojawia się kropla łzy, ale to tyle - nic więcej. Chwilowa, trwająca kilka sekund, całkowicie spłycona emocja, która natychmiast mija.
http://www.youtube.com/watch?v=d7t2Szwzdbg - na poprawę nastroju.