Czy to może być depersonalizacja?
: 24 czerwca 2014, o 18:05
Na poczatku chcialam pogratulowac forum i powiedziec ze jest naprawde super. Jest tak duzy nawal informacji ze nie przetworzylam ich od wczoraj i tak do konca a za duzo tez naraz nie ma co czytac 
wiec mam pytanie, bowiem doswiadczam czesci objawow depersonalizacji ale nie wiem czy ja mam jakies problemu typu nerwica czy depresja. Nie czuje sie zle w ciagu dnia, nie mam zadnych nastrojow bardzo dziwnych. Nie jestem tez jakos zbytnio nerwowa ani przewrazliwiona. Nie odczuwam lekow.
Natomiast mam duzy problem w kontaktach z ludzmi, tym sie denerwuje ale tez nie zawsze. Zalezne to jest od rangi spotkania z kims. Nie mam problemu z ze tak powiem "przecietnymi" obcymi ludzmi ale juz no od klientow w pracy tych "wazniejszych" szefa, ludzi na ktorych mi zalezy bije we mnie od razu pewien rodzaj niepewnosci, zaczynam sie przy nich sztucznie zachowywac, bac ze nie wypadne przy nich dobrze. Zazwyczaj w takich sytuacjach lapia mnie pewne objawy jak np
pustka w glowie
poczucie ze swiat sie oddalil i zaciemnil
moje rece wydaja sie nie moje, zupelnie dziwne mam ruchy jakbym nie ja te ruchy wykonywala
moj glos jest inny jakby zanim tego dostaje
mam poczucie ze za chwile nie bede wiedziala o czym mowie
czuje ze nie wiem o czym mowie jak poruszam jakis temat jakbym mowila o obcej sprawie obcej osoby a nie siebie samej
W ponidzialek bardzo przezylam rozmowe z klientem i wlasnie mnie takie objawy dopadly i co gorsza utrzymywaly sie do konca dnia i postanowilam troche pogrzebac co to bylo bo pierwszy raz mi sie zdarzylo ze trwalo to dluzej,z wykle pol godziny po pojawieniu sie wszystko mijalo.
Trafilam tutaj i naprawde precyzyjnie to wszystko jest nakreslone. Dodam ze mam tak od kiedy pamietam i kiedys poruszylam ta kwestie z neurologiem bo bylam w inne sprawie i mu o tym wspomniala, to bardzo dziwnie sie na mnie popatrzyl i powiedzial zebym nie mowila takich rzeczy nawet bo by musial mnie skierowac do szpitala bo to dotyczy ciezkich chorob psychicznych. Od tamtej pory wolalam o tym nawet nie myslec ale jednak przy kazdej sytuacji kotnaktow z kims dla mnie waznym tak mi sie robilo.
No wczoraj przeczytalam posty administratora i naprawde super to jest wyjasnione! No ale teraz pytanie czy naprawde nie grozne? Czy jednak ten neurolog mial racje i cos tam mi sie w koncu od tego stanie?
Zyc jak dawniej? Czy cos z tym robic?
Co radzicie?

wiec mam pytanie, bowiem doswiadczam czesci objawow depersonalizacji ale nie wiem czy ja mam jakies problemu typu nerwica czy depresja. Nie czuje sie zle w ciagu dnia, nie mam zadnych nastrojow bardzo dziwnych. Nie jestem tez jakos zbytnio nerwowa ani przewrazliwiona. Nie odczuwam lekow.
Natomiast mam duzy problem w kontaktach z ludzmi, tym sie denerwuje ale tez nie zawsze. Zalezne to jest od rangi spotkania z kims. Nie mam problemu z ze tak powiem "przecietnymi" obcymi ludzmi ale juz no od klientow w pracy tych "wazniejszych" szefa, ludzi na ktorych mi zalezy bije we mnie od razu pewien rodzaj niepewnosci, zaczynam sie przy nich sztucznie zachowywac, bac ze nie wypadne przy nich dobrze. Zazwyczaj w takich sytuacjach lapia mnie pewne objawy jak np
pustka w glowie
poczucie ze swiat sie oddalil i zaciemnil
moje rece wydaja sie nie moje, zupelnie dziwne mam ruchy jakbym nie ja te ruchy wykonywala
moj glos jest inny jakby zanim tego dostaje
mam poczucie ze za chwile nie bede wiedziala o czym mowie
czuje ze nie wiem o czym mowie jak poruszam jakis temat jakbym mowila o obcej sprawie obcej osoby a nie siebie samej
W ponidzialek bardzo przezylam rozmowe z klientem i wlasnie mnie takie objawy dopadly i co gorsza utrzymywaly sie do konca dnia i postanowilam troche pogrzebac co to bylo bo pierwszy raz mi sie zdarzylo ze trwalo to dluzej,z wykle pol godziny po pojawieniu sie wszystko mijalo.
Trafilam tutaj i naprawde precyzyjnie to wszystko jest nakreslone. Dodam ze mam tak od kiedy pamietam i kiedys poruszylam ta kwestie z neurologiem bo bylam w inne sprawie i mu o tym wspomniala, to bardzo dziwnie sie na mnie popatrzyl i powiedzial zebym nie mowila takich rzeczy nawet bo by musial mnie skierowac do szpitala bo to dotyczy ciezkich chorob psychicznych. Od tamtej pory wolalam o tym nawet nie myslec ale jednak przy kazdej sytuacji kotnaktow z kims dla mnie waznym tak mi sie robilo.
No wczoraj przeczytalam posty administratora i naprawde super to jest wyjasnione! No ale teraz pytanie czy naprawde nie grozne? Czy jednak ten neurolog mial racje i cos tam mi sie w koncu od tego stanie?
Zyc jak dawniej? Czy cos z tym robic?
Co radzicie?