derealizacja i moj problem z psychologiem
: 10 maja 2014, o 22:59
hej wam, znam to forum od pewnego czasu bo dostalam derealizacji i trafilam od razu tutaj. bardzo ciekawie walkujecie ten temat i powaznie za co nalezy sie wam ogromny szacunek bo ten stan jest straszny.
ale mam inny problem, zanim dostalam derealizacji mialam od roku nerwice, krotko mowiac ktoregos razu dostalam ataku paniki i tak mi sie zaczal lek wolnoplynacy. ale pozniej bylo znosnie i dopiero 3 miesiace temu znowu nagle dostalam strasznie duzego ataku paniki i wtedy wlasnie poczulam ze swiat jest obcy i czulam sie jakbym w nim grala i tak mi zostalo.
Moje objawy to glownie wczesniej wmawianie sobie chorob i badania oraz ciagle odczuwanie niepokoju a odkad mam derealizacje to czuje sie obco na tym ziemksim padole, mam uczucie gry i snu na jawie, jakbym byla polprzytomna, wszystko inaczej obejmuje wzrokiem, jakbym nie do konca zdawala sobie sprawe z istnienia, albo jakbym nie rozumiala zycia i sensu zycia.
zaczelo mi sie to po ataku paniki i bylam w strasznym dole ale znalazlam forum i dzieki radom tutaj jakos tez ogarnelam ten temat.
chodze na terapia z powodu mojj wczesniejszej nerwicy, mam nisk asamoocene i duze problemy w kontaktach z innymi i to na terapi wyszlo ze jest po czesci powodem mojej nerwicy, bo przez moje problemy mialam trudnosci w pracy i sie tym stresowalam.
ale niestety moja psycholog ostatnio nie rozumie mojej derealizacji, kiedy mowie jej o objawach (bo chce to wyrzucic z siebie) mowi ze to tak sie czuc nie mozna i ze sobie to wmowilam i naczytalam sie. Tylko ze ja mimo nerwicy nawet nie wiedzialam co to derealizacja tylko jak po ataku dostalam tych objawow to zaczelam czytac i tak znalazlam potrzebne informacje.
denerwuje mnie to ze ona mnie nie rozumie i rozdraznia mi to atmosfere na terapi. ale lubie chodzic na te wizyty i teraz takie pytanie czy moze nie rozmaiwac z nia o tej derealizacji?
tylko korzystac z porad a na terapi zajmowac sie ta samoocena? myslicie ze to dobry pomysl? czy to ze mam derealizacje wplynie jakos na moja terapie jak psycholog tego nie pojmuje?
ale mam inny problem, zanim dostalam derealizacji mialam od roku nerwice, krotko mowiac ktoregos razu dostalam ataku paniki i tak mi sie zaczal lek wolnoplynacy. ale pozniej bylo znosnie i dopiero 3 miesiace temu znowu nagle dostalam strasznie duzego ataku paniki i wtedy wlasnie poczulam ze swiat jest obcy i czulam sie jakbym w nim grala i tak mi zostalo.
Moje objawy to glownie wczesniej wmawianie sobie chorob i badania oraz ciagle odczuwanie niepokoju a odkad mam derealizacje to czuje sie obco na tym ziemksim padole, mam uczucie gry i snu na jawie, jakbym byla polprzytomna, wszystko inaczej obejmuje wzrokiem, jakbym nie do konca zdawala sobie sprawe z istnienia, albo jakbym nie rozumiala zycia i sensu zycia.
zaczelo mi sie to po ataku paniki i bylam w strasznym dole ale znalazlam forum i dzieki radom tutaj jakos tez ogarnelam ten temat.
chodze na terapia z powodu mojj wczesniejszej nerwicy, mam nisk asamoocene i duze problemy w kontaktach z innymi i to na terapi wyszlo ze jest po czesci powodem mojej nerwicy, bo przez moje problemy mialam trudnosci w pracy i sie tym stresowalam.
ale niestety moja psycholog ostatnio nie rozumie mojej derealizacji, kiedy mowie jej o objawach (bo chce to wyrzucic z siebie) mowi ze to tak sie czuc nie mozna i ze sobie to wmowilam i naczytalam sie. Tylko ze ja mimo nerwicy nawet nie wiedzialam co to derealizacja tylko jak po ataku dostalam tych objawow to zaczelam czytac i tak znalazlam potrzebne informacje.
denerwuje mnie to ze ona mnie nie rozumie i rozdraznia mi to atmosfere na terapi. ale lubie chodzic na te wizyty i teraz takie pytanie czy moze nie rozmaiwac z nia o tej derealizacji?
tylko korzystac z porad a na terapi zajmowac sie ta samoocena? myslicie ze to dobry pomysl? czy to ze mam derealizacje wplynie jakos na moja terapie jak psycholog tego nie pojmuje?