Moja nerwica i moja derealizacja
: 11 kwietnia 2014, o 12:27
Witam wszystkim na forum
Sama jestem tak zakrecona ze nie wiem co pisac i jak wogole zaczac, mam tyle do napisania ze chyba nikt by tego nie przeczytal w 4 dni czytajac non stop 
Mysle ze moim problemem jest moja rodzina, mam 26 lat a od 2 lat nie jestem w stanie zwyczajne funkcjonowac. Zawsze mialam jakies ze soba problemy bo moi rodzice lubia sie na mnie wyzywac, nie fizycznie ale psychicznie. Zawsze maja do mnie jakies pretensje i nie tylko teraz kiedy nie nadaje sie do zycia ale i wczesniej. Ukonczylam liceum podstawowe studia z licencjatem i chcialam myslec o przyszlosci ale wtedy pod koniec studiow zlapal mnie stres ze nie podolam temu wszystkiemu i tak zaczela sie moja przygoda z nerwica.
W domu ciagle opbecnie slysze ze jestem tylko ciezarem, ze do niczego sie nie nadaje, zawsze slyszalam to ale radzilam sobie obecnie odkad dostalam nerwicy mam wielkie trudnosci z wyjscie z domu. Ataki paniki sa ogromne nie jestem w stanie wtedy calkiem myslec. W domu tez czuje sie zle i mam ciagle napiecie, chcialabyc wyjsc z tego domu raz na zawsze, czasem czuje ze sie zabije bo juz za duzo mnie to przytlacza. Pragnelam byc normalna dziewczyna a nie moge sie w tym odnalezc. Moj mozg porusza tyle watkow ze nie sposob tego opisac. Chodzilam na terapie pol roku czasu ale potem problemem staly sie dojazdy do niejm leki bralam dwukrotnie i dostawalam od tego stanow goraczki duzej i wyszlo na to ze ni emoge chyba ich zazywac. Potem innych lekow sie balam juz brac. Czasem wspomagam sie hydroksyzyna ale dziala coraz slabiej na mnie. Zle sypiam bo tez jak spac jak ciagle siedze w domu. Czuje sie juz w klatce coraz bardziej i sama nie wiem czego oczekuje piszac tutaj, moze tylko odrobiny zrozumienia albo rady kogos z zewnatrz. Nie chce mi sie pisac jakie mam objawy bo ciagle czuje napiecie i co jakis czas ataki paniki plus mam odrealnienie tez prawie ciagle z marnymi przeswitami. Czuje ze mam ochote sie zabic i martwi mnie to. Dziekuje kazdemu kto poswieci chwile na przeczytanie tego :*
L.


Mysle ze moim problemem jest moja rodzina, mam 26 lat a od 2 lat nie jestem w stanie zwyczajne funkcjonowac. Zawsze mialam jakies ze soba problemy bo moi rodzice lubia sie na mnie wyzywac, nie fizycznie ale psychicznie. Zawsze maja do mnie jakies pretensje i nie tylko teraz kiedy nie nadaje sie do zycia ale i wczesniej. Ukonczylam liceum podstawowe studia z licencjatem i chcialam myslec o przyszlosci ale wtedy pod koniec studiow zlapal mnie stres ze nie podolam temu wszystkiemu i tak zaczela sie moja przygoda z nerwica.
W domu ciagle opbecnie slysze ze jestem tylko ciezarem, ze do niczego sie nie nadaje, zawsze slyszalam to ale radzilam sobie obecnie odkad dostalam nerwicy mam wielkie trudnosci z wyjscie z domu. Ataki paniki sa ogromne nie jestem w stanie wtedy calkiem myslec. W domu tez czuje sie zle i mam ciagle napiecie, chcialabyc wyjsc z tego domu raz na zawsze, czasem czuje ze sie zabije bo juz za duzo mnie to przytlacza. Pragnelam byc normalna dziewczyna a nie moge sie w tym odnalezc. Moj mozg porusza tyle watkow ze nie sposob tego opisac. Chodzilam na terapie pol roku czasu ale potem problemem staly sie dojazdy do niejm leki bralam dwukrotnie i dostawalam od tego stanow goraczki duzej i wyszlo na to ze ni emoge chyba ich zazywac. Potem innych lekow sie balam juz brac. Czasem wspomagam sie hydroksyzyna ale dziala coraz slabiej na mnie. Zle sypiam bo tez jak spac jak ciagle siedze w domu. Czuje sie juz w klatce coraz bardziej i sama nie wiem czego oczekuje piszac tutaj, moze tylko odrobiny zrozumienia albo rady kogos z zewnatrz. Nie chce mi sie pisac jakie mam objawy bo ciagle czuje napiecie i co jakis czas ataki paniki plus mam odrealnienie tez prawie ciagle z marnymi przeswitami. Czuje ze mam ochote sie zabic i martwi mnie to. Dziekuje kazdemu kto poswieci chwile na przeczytanie tego :*
L.