To ja, Aleksandra
: 2 kwietnia 2014, o 01:49
Tak, Aleksandra to ja.
Boże, co ja tu robię, gdzie do cholery zaprowadziło mnie życie. Chcę wszystko wyjaśnić, mam natłok myśli, tak bardzo się boję, że nie zrozumiecie, że potępicie.
Nie wiem dokąd zmierzam, nie wiem nawet gdzie jestem teraz. To uczucie.. Ono trwa ciągle. Chcę żeby sobie poszło, chcę je zabić.
Boże, nie potrafię kochać. Nie mam uczuć, no jedyna nienawiść ze mną została. Mam przy sobie najwspanialszego mężczyznę. Mam go, tu obok śpi. Jest taki dobry, pomaga mi we wszystkim, wszystko rozumie, kocha mnie tak mocno, tak.. tragicznie. Boże, a ja czuję tylko nienawiść, wstręt, obrzydzenie. To wszystko do niego. Tak bardzo chciałabym go kochać, chciałabym mu to mówić, przytulać go, troszczyć się. Nie potrafię. Coś mnie blokuje, jakaś wredna franca pcha mnie w czyste zło. I tu zaczyna się potępienie. Wasze potępienie wobec mnie. Bo pragnę, tak bardzo pragnę miłości, tego uczucia ciepła, swobody, błogostanu, że ta franca mnie pcha w ramiona każdego innego mężczyzny. Tak, zdradzam, głownie myślą. Raz zdarzyło się czynem. Żałuję, ale co z tego? Skoro już myślę o następnym. Chcę uwodzić, chcę patrzeć w oczy, chcę tego napięcia, tych niezręczności. Boże, chyba jestem turkaweczką, chyba jestem nienormalna, chyba muszę już umrzeć.
Bo i tak zabija mnie ten pustostan. Marzę o takim momencie, kiedy wszystko się wypełni, kiedy znów będę kochać. Czuję się trochę jak opętana.
Chcę być najlepsza, najlepsza we wszystkim. Oczywiście póki co jestem zerem. Bez pracy, bez perspektyw, spalona na samym starcie. Bo mam Kochani dopiero 23 lata. I to są moje 23 lata zdychania, jak pies, jak jakieś gówno bo wszędzie, kobieta luźna w udach wszędzie w każdej dziedzinie życia, w każdym miejscu, w oczach każdego człowieka jestem śmieciem.
Wiem, że piszę chaotycznie ale ciężko jest mi zebrać wszystko naraz.
Tak bardzo chciałabym przeprosić, za złe słowa, za awantury, za gniew, za tą nienawiść, za całe zło.
Nie mam pojęcia co dalej, nie wiem, zblokowały mi się myśli ale Boże.. proszę pomóż mi.
To byłam ja, Aleksandra.
Boże, co ja tu robię, gdzie do cholery zaprowadziło mnie życie. Chcę wszystko wyjaśnić, mam natłok myśli, tak bardzo się boję, że nie zrozumiecie, że potępicie.
Nie wiem dokąd zmierzam, nie wiem nawet gdzie jestem teraz. To uczucie.. Ono trwa ciągle. Chcę żeby sobie poszło, chcę je zabić.
Boże, nie potrafię kochać. Nie mam uczuć, no jedyna nienawiść ze mną została. Mam przy sobie najwspanialszego mężczyznę. Mam go, tu obok śpi. Jest taki dobry, pomaga mi we wszystkim, wszystko rozumie, kocha mnie tak mocno, tak.. tragicznie. Boże, a ja czuję tylko nienawiść, wstręt, obrzydzenie. To wszystko do niego. Tak bardzo chciałabym go kochać, chciałabym mu to mówić, przytulać go, troszczyć się. Nie potrafię. Coś mnie blokuje, jakaś wredna franca pcha mnie w czyste zło. I tu zaczyna się potępienie. Wasze potępienie wobec mnie. Bo pragnę, tak bardzo pragnę miłości, tego uczucia ciepła, swobody, błogostanu, że ta franca mnie pcha w ramiona każdego innego mężczyzny. Tak, zdradzam, głownie myślą. Raz zdarzyło się czynem. Żałuję, ale co z tego? Skoro już myślę o następnym. Chcę uwodzić, chcę patrzeć w oczy, chcę tego napięcia, tych niezręczności. Boże, chyba jestem turkaweczką, chyba jestem nienormalna, chyba muszę już umrzeć.
Bo i tak zabija mnie ten pustostan. Marzę o takim momencie, kiedy wszystko się wypełni, kiedy znów będę kochać. Czuję się trochę jak opętana.
Chcę być najlepsza, najlepsza we wszystkim. Oczywiście póki co jestem zerem. Bez pracy, bez perspektyw, spalona na samym starcie. Bo mam Kochani dopiero 23 lata. I to są moje 23 lata zdychania, jak pies, jak jakieś gówno bo wszędzie, kobieta luźna w udach wszędzie w każdej dziedzinie życia, w każdym miejscu, w oczach każdego człowieka jestem śmieciem.
Wiem, że piszę chaotycznie ale ciężko jest mi zebrać wszystko naraz.
Tak bardzo chciałabym przeprosić, za złe słowa, za awantury, za gniew, za tą nienawiść, za całe zło.
Nie mam pojęcia co dalej, nie wiem, zblokowały mi się myśli ale Boże.. proszę pomóż mi.
To byłam ja, Aleksandra.