Strona 1 z 1

Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 21 stycznia 2014, o 23:34
autor: foxtrot
Cześć, chciałem się z wami podzielić moim przypadkiem i zapytać się o parę spraw osob wyleczonych ;)
Moja historia z DD zaczeła się około 14 miesięcy temu,a było to tak:
W zupełnie bezpiecznej sytuacji,z moją dziewczyną u boku dostałem ataku paniki podczas oglądania filmu. Wtedy nie wiedziałem jeszcze,co mi się stało i wydawało mi się,że to przez Izotek (lek na skórę),który wówczas brałem - na ulotce są ostrzeżenia przed skutkami ubocznymi,to dosyć mocny specyfik.
Oczywiście trafiłem na nocny dyżur,gdzie okazało się,że nic mi nie jest - mimo to byłem przerażony bo czułem się jakbym umierał.
Kilka dni później doznałem tego dziwnego uczucia zaniku świadomości,jakby transu w którym bodźce zewnętrzne nie docierają do mnie tak jak powinny.
Stan się utrzymywał,więc postanowiłem coś z tym zrobić i jak wiadomo,zaczęło się od google.pl i szukania chorób. Wtedy znalazłem informacje o dd,zaburzeniach lękowych i uświadomiłem sobie,że wszystko się pokrywa - zdałem sobie sprawę,że od dawna miałem dziwne odczucia niepokoju,fobie i wszystko co z tym związane.
Trafiłem więc do psychiatry no i zaczęły się leki - antydepresanty i przeciw lękowe. Początkiem wiosny miałem drugi mocny atak - tym razem skończyło się w szpitalu. Te pare miesięcy to najgorszy okres w moim życiu,bałem się położyć spać (atak wybudził mnie w nocy) i czułem się skrajnie wyczerpany,dodatkowo te zawroty głowy i nierealność.. Tragedia.
W miarę upływu czasu postanowiłem,że muszę skończyć z tym albo ze sobą :lala: Stwierdziłem,że spróbuję żyć normalnie,zacząłem z powrotem ćwiczyć,wychodzić do ludzi itd. Po paru miesiącach zdecydowałem się na terapię i odstawienie leków ( ostatnie zjadłem mniej-więcej 2 miesiące temu).
Chyba jest lepiej,ta ściana dzieląca mnie ze światem wydaje się odrobine cieńsza,ale to dalej nie to samo co przed tą historią.
Więc mam parę pytań do bardziej zaawansowanych :)
Co robić żeby jeszcze mniej odczuwać dd?
Czy ta nierealność przechodzi nagle czy etapami?
Jaki rodzaj terapii wybrać?
Po jakim czasie leki wydostaną się z mojego organizmu?
Dzięki wszystkim,którzy znaleźli czas żeby to przeczytać

Re: Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 21 stycznia 2014, o 23:52
autor: lenka89
tzn no co ja duzo moge mowic bo DD nie mam. Ale mysle ze DD , ataki czy tez ciagly lek to jedna wielka rodzina.
Odnosnie terapi wydaje mi sie ze terapia bahawioralno- poznawcza i w twoim przypadku bylaby wlasciwa. Poniewaz wszystko pobudzilo sie od jakiegos nie pokoju i dyskomfortu. Od leku po prostu. Terapia pozwala racjonalnie zrozumiec i zaakceptowac ten stan. Jak juz pewnie czytales kilka razy ze z tym nie nalezy walczyc a czasem wrecz nalezy domagac sie wiecej! I sam zobaczysz ze nic sie z toba nie dzieje i ze zyjesz w iluzji.
Nie jestem zwolennikiem lekow bo na moje one tlumia tylko zaburzenie a problem moze powrocic. Zapisz sie na terapie i poczytaj posty Victora i Divina. One mi bardzo duzo pomogly wlasnie zrozumiec. Ja nie dlugo bede pisac po koleji jak zabrac sie i jak zaczac samemu (jak ktos nie ma kasy na terapeute) sie odurzac. Wiec powodzenia!

Re: Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 21 stycznia 2014, o 23:58
autor: Ciasteczko
Witaj na forum, Foxtrot. :)
Jeśli chodzi o to jak radzić sobie z DD, to po pierwsze zrozumieć jej istotę, że jest to tylko mechanizm obronny, który ma Ci pomóc i usiłuje Ci zrobić przysługę odcinając Cię od rzeczywistości (czyli teoretycznie źródła nerwicy). Po drugie, nie skupiać się na tym objawie i nie nadawać mu tym samym większej mocy, zajmować się jakimiś czynnościami jakgdyby nigdy nic. Początki mogą być trudne, bo pomysł ignorowania tej przeszkody w kontakcie z rzeczywistością może wydawać się poroniony, ale tak właśnie się pokonuje objawy nerwicy- ignorując je. Czyli w dwóch słowach DD pokonuje się ignorowaniem i zrozumieniem jej istoty. Jeśli interesuje Cię dogłębne zrozumienie jej mechanizmów i pokonywania jej, polecam wygospodarować trochę czasu i zajrzeć tu: male-podsmumowanie-dd-leczenie-czesc-6-t3666.html .

Jeśli zaś chodzi o przechodzenie DD, czy nerwicy, to na pewno etapami. Nie można oczekiwać magicznego wyzdrowienia w 1 dzień, co oznacza też, że nie można się poddawać po krótkim czasie pracy nad sobą. Jest tu trochę jak z czkawką, może wracać ale za to coraz rzadziej! A nawet jak się będzie pojawiać, to będzie nieszkodliwie, bo już bez paniki. :)

Jeśli chodzi o wydostanie się leków z organizmu, nie bardzo rozumiem? Jak odstawiłeś 2 miesiące temu, to na pewno żaden już nie działa...

Re: Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 22 stycznia 2014, o 10:06
autor: wawe
Jeśli szyba się zmniejsza to jesteś na dobrej drodze do wyjścia z tego...

Re: Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 23 stycznia 2014, o 15:20
autor: mood_sarenka
cześć foxtrot,
u mnie derealizacja skończyła się nagle.
To, co na pewno może Ci choć trochę pomóc, to nie wracać do czytania o objawach, jeśli już o nich poczytałeś, nie teoretyzować na swój temat. Ruminacje to jedna z rzeczy, które często robią osoby z dd, tymczasem z tego co się dowiedziałam powoduje to dystansowanie się od siebie i pogłębienie tego stanu.
Druga rzecz, zajmij się czymś prozaicznym. Albo rzuć się na głęboką wodę w sensie pracy, jakiegoś projektu czy czegoś. O tym co prawda nigdzie nie czytałam, ale wydaje mi się, że mi bardzo pomogła zwykła walka o przetrwanie i martwienie się rzeczywistymi sprawami, dzięki czemu nie miałam czasu na snucie egzystencjalnych pytań, a także mój lęk był w końcu powiązany z czymś realnym, ale nie przytłaczającym.

Re: Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 29 stycznia 2014, o 17:48
autor: foxtrot
Dzięki wszystkim za odpowiedzi
Rzuciłem się w wir pracy i treningów,ale ciągle czuje,że jest coś nie tak ze mną,a trzyma już ponad rok. Co jeśli tak będzie do końca życia?
Najgorsze jest,że nie ma z kim o tym pogadać bo większość osób to bagatelizuje,dlatego też odpuściłem sobie wszelkie próby.

Re: Moja przygoda z DD plus pare pytan

: 29 stycznia 2014, o 19:16
autor: Ciasteczko
Nie będzie do końca życia. :) Dobrze, że skupiasz się na jakichś zajęciach, staraj się w nie angażować i tym samym przenosić uwagę z wewnątrz siebie na zewnątrz i zobaczysz, że zacznie sie polepszać. Kryzysy mogą wracać, ale nigdy nie spadniesz tak nisko jak na początku.
A z ludźmi trudno jest o tym pogadać, bo oni nie rozumieją o co chodzi. Nie przytrafiło im się to i nie są w stanie z Tobą na tym polu empatyzować. Trzeba też i to wziąć pod uwagę i szukać osób, które wiedzą doskonale o czym mówisz. Wiem, że fajnie byłoby o tym pogadać z kimś bliskim, ale na forum też masz do czynienia z ludźmi i warto to wykorzystać. :)