Czy to derealizacja na pewno? Bo nerwice wiem ze mam.
: 26 listopada 2013, o 16:04
Poprzedni wpis niestey usunal mi sie bezpowrotnie bo nie zapisalem a wyszedl jakis blad 
No ale nie wazne od 2012 roku lutego nabawilem sie nerwicy lekowej, wiadome ataki paniki choc potem atakow juz nie mialem tylko czulem ciagly lęk i mialem duzo objawow somatycznych, u mnie faza najwieksza byla ze sie udusze przez co czesto dochodzilo do hiperwentylacji. Ogolnie podjalem leczenie lekami, bralem w sumie 4 rozne i niestety bez wiekszych fajerwerkow, takze odstawilem to, chodzilem tez na terapie przez caly okragly rok. Ogolnie bylo calkiem dobrze, tyle ze w tym roku tak po 3 miesiacach karencji (chioc nigdy nie pozbylem sie do konca zaburzenia, te 3 miesiaca to taka mala przerwa) znowu zaczalem siajbowac na punkcie zdrowia, bo cos mi ciagle bylo. Nawet nie chce mi sie pisac o tych objawach bo chorowalem caly. O glowy az po nogi, mialem nawet tak duze skurcze w lydkach ze ledwo moglem sie poruszac.
Fizycznie zostalem przebadany i bylo dobrze jednakze w pazdzierniku zaczalem odczuwac nardzo dziwne objawy, po pierwsze stracilem jakby emocje, czulem sie zupelnie inaczej jakbym nie wiedzial czy cos lubie czy cos kocham, do tego zaczalem odczuwac dziwnie swoje cale cialo, jakby bylo nie moje, w lustrze moja twarz jest dla mnie moja twarza ale nie czuje tego ze ona jest moja. Rece i nogi tak samo, sa jakby przyczepione, sa moje ale nie czuje ze sa moja. Maslo maslane, ale tak jest.
Wystraszylem sie tego bardzo i pare dni mialem jeden wielki atak paniki, to mi sie oczywiscie wszystko pogorszylo. Od tamtej pory tak sie czuje caly czas bez zadnej przerwy, nie mam atakow paniki ale 2 miesiac mam totalnie znieczulone jakby cialo, czuje je i wiem ze jest moje ale nie odczuwam tego jakby emocjonalnie. Do tego wszystko widze inaczej za mgla czzy dziwnie wyczyszona szyba, tak zbyt nierealistycznie. Ciagle sie zastanawiam czy istnieje naprawde oraz czy to co widze to wogole prawda.
Przyznaje ze czulem ze zwariowalem ale natknalem sie na opisy jakie tutaj macie i dowiedzialem ze ze moge miec derealizacje. Ulga duza jednakze nadal sie zle czuje. Postanowilem za waszymi radami, nie przejmowac sie tak tym, i poszedlem do psychiatry, balem sie co powie ale o dziwo powiedzial ze to zaburzenia mojego nerwicowego ciag dalszy, dostalem lek 4 z kolei i biore go sobie, obecnie to jest fevarin ale niestety poprawy nie ma.
Chcialem wrocic do mojej psycholog ale okazuje sie ze nie przyjmuje juz tam i nigdzie nie moge znalezc kontaktu do niej.
Poszedlem do nowej Pani p[sycholog i tu wlasnie mam problem, bo na wizycie po opisaniu tego co czuje, powiedziala ze to niemozliwe zebym takie objawy odczuwal. Nie wiem co to znaczy ale powiedziala ze nie moge miec derealizacji w nerwicy...
martwie sie tym teraz, bo wiem ze mozna to miec ale nie wiem o co psychologowi chodzilo, ona ma teraz urlop chorobowy 3 tygodnie
nie znam do niej numeru, zreszta glupio by mi bylo dzwonic.
To znaczy ze ja moge miec co innego niz nerwice?
Ja nie mam problemow na szczescie ze czytam i sie nakrecam, ja zawsze dany objaw przestudiuje i sie uspokajam ale tylko objaw jaki mam. Wiec nie wkrecilem sobie dd bo jej objawy mialem zanim wiedzialem co to. Chce sie przestac dd to znaczy chcialem ale teraz nie wiem czy ja mam sama nerwice czy moze psycholog zobaczyla ze jestes chory inaczej, gorzej?
Jak myslicie? To moze byc tak ze mialem nerwice i potem doszla derealizacja, bo naprawde objawy mam obcosci siebie i ludzi oraz miejsca w ktorym sie znajduje. Wszystko pasuje ale jednak martwi mnie to czy nie zwariuje zupelnie. Nie wiem co psycholog miala na mysli.

No ale nie wazne od 2012 roku lutego nabawilem sie nerwicy lekowej, wiadome ataki paniki choc potem atakow juz nie mialem tylko czulem ciagly lęk i mialem duzo objawow somatycznych, u mnie faza najwieksza byla ze sie udusze przez co czesto dochodzilo do hiperwentylacji. Ogolnie podjalem leczenie lekami, bralem w sumie 4 rozne i niestety bez wiekszych fajerwerkow, takze odstawilem to, chodzilem tez na terapie przez caly okragly rok. Ogolnie bylo calkiem dobrze, tyle ze w tym roku tak po 3 miesiacach karencji (chioc nigdy nie pozbylem sie do konca zaburzenia, te 3 miesiaca to taka mala przerwa) znowu zaczalem siajbowac na punkcie zdrowia, bo cos mi ciagle bylo. Nawet nie chce mi sie pisac o tych objawach bo chorowalem caly. O glowy az po nogi, mialem nawet tak duze skurcze w lydkach ze ledwo moglem sie poruszac.
Fizycznie zostalem przebadany i bylo dobrze jednakze w pazdzierniku zaczalem odczuwac nardzo dziwne objawy, po pierwsze stracilem jakby emocje, czulem sie zupelnie inaczej jakbym nie wiedzial czy cos lubie czy cos kocham, do tego zaczalem odczuwac dziwnie swoje cale cialo, jakby bylo nie moje, w lustrze moja twarz jest dla mnie moja twarza ale nie czuje tego ze ona jest moja. Rece i nogi tak samo, sa jakby przyczepione, sa moje ale nie czuje ze sa moja. Maslo maslane, ale tak jest.
Wystraszylem sie tego bardzo i pare dni mialem jeden wielki atak paniki, to mi sie oczywiscie wszystko pogorszylo. Od tamtej pory tak sie czuje caly czas bez zadnej przerwy, nie mam atakow paniki ale 2 miesiac mam totalnie znieczulone jakby cialo, czuje je i wiem ze jest moje ale nie odczuwam tego jakby emocjonalnie. Do tego wszystko widze inaczej za mgla czzy dziwnie wyczyszona szyba, tak zbyt nierealistycznie. Ciagle sie zastanawiam czy istnieje naprawde oraz czy to co widze to wogole prawda.
Przyznaje ze czulem ze zwariowalem ale natknalem sie na opisy jakie tutaj macie i dowiedzialem ze ze moge miec derealizacje. Ulga duza jednakze nadal sie zle czuje. Postanowilem za waszymi radami, nie przejmowac sie tak tym, i poszedlem do psychiatry, balem sie co powie ale o dziwo powiedzial ze to zaburzenia mojego nerwicowego ciag dalszy, dostalem lek 4 z kolei i biore go sobie, obecnie to jest fevarin ale niestety poprawy nie ma.
Chcialem wrocic do mojej psycholog ale okazuje sie ze nie przyjmuje juz tam i nigdzie nie moge znalezc kontaktu do niej.
Poszedlem do nowej Pani p[sycholog i tu wlasnie mam problem, bo na wizycie po opisaniu tego co czuje, powiedziala ze to niemozliwe zebym takie objawy odczuwal. Nie wiem co to znaczy ale powiedziala ze nie moge miec derealizacji w nerwicy...
martwie sie tym teraz, bo wiem ze mozna to miec ale nie wiem o co psychologowi chodzilo, ona ma teraz urlop chorobowy 3 tygodnie

To znaczy ze ja moge miec co innego niz nerwice?
Ja nie mam problemow na szczescie ze czytam i sie nakrecam, ja zawsze dany objaw przestudiuje i sie uspokajam ale tylko objaw jaki mam. Wiec nie wkrecilem sobie dd bo jej objawy mialem zanim wiedzialem co to. Chce sie przestac dd to znaczy chcialem ale teraz nie wiem czy ja mam sama nerwice czy moze psycholog zobaczyla ze jestes chory inaczej, gorzej?
Jak myslicie? To moze byc tak ze mialem nerwice i potem doszla derealizacja, bo naprawde objawy mam obcosci siebie i ludzi oraz miejsca w ktorym sie znajduje. Wszystko pasuje ale jednak martwi mnie to czy nie zwariuje zupelnie. Nie wiem co psycholog miala na mysli.