Moja historia. Co sądzicie? Moje i wasze rady.
: 2 sierpnia 2013, o 17:36
Siema mam 19 lat i mam problem z nerwicami, depresją, derealizacją. Fajnie gdybyście napisali czy macie tak podobnie i udzielili mi jakieś pomocy 
Generalnie nerwicę natręctw mam od 14 roku życia. Zastanawiam się na przyczyną i tak sądzę, że tą nerwicę mogło spowodować zerwanie z moją dziewczyną (wtedy też miałem taki atak paniki). Takie silne natręctwa trwały ok. roku, ale sam sobie pomogłem i generalnie mimo, że teraz jakieś tam mam nie utrudniają mi one życia
Najgorszy mój problem pojawił się ok. 2 tygodnie temu. Skończyłem liceum i poszedłem do pracy. Monotonna praca przy maszynach. Praca była na trzy zmiany i generalnie pierwsze dwie były ok. Poszedłem jednak na nockę i tu nagle JEB. Wypiłem wtedy dużo kawy, żeby utrzymać się od 22 do 6. Przy tej pracy generalnie mogłem dużo myśleć, bo nie wymagała ona skupienia. I tu pojawił się problem. Zaczęło mnie coś boleć w gardle i od razu myślałem, że to coś poważnego i że umieram (miałem już takie ataki paniki kilka razy). Pojawiła się nerwica lękowa. Cały dzień myślałem o śmierci o takich egzystencjonalnych zagadnieniach jak to, że jestem z krwi i kości, z komórek jak to się dzieje, że ja działam. Poszedłem na drugą nockę i JEB. Miałem 8h, aby myśleć o głupotach. Zacząłem myśleć (ze zmęczenia pewnie), że co jeżeli ja śpię tak naprawdę? Może mi się wydaję, że pracuję? Może leżę teraz w łóżku? uszczypnąłem się, żeby mieć pewność, że nie śpię xD Sprawdziłem zegarek, żeby spojrzeć czy to nie jest świadomy sen (podobno nie można odczytać godziny w takim śnie). No i potem sypały się kolejne myśli: Jeżeli w takim razie śnię to inni ludzie też są nierealni? Kolejny atak paniki pociłem się robiłem się blady miałem takie zamulanie, że pytałem się czy ja to rzeczywiście postrzegam itp. Piłem więcej kawy, aby zachować trzeźwość umysłu, co pewnie mi jeszcze bardziej zaszkodziło. Rano obudziłem się w kolejnym ataku paniki już z pełną derealizacją (tzn. moja bardziej polega na nerwicy, na tym uczuciu, że śnię, ale nie mam takich poważnych objawów jak inni opisują). Miałem mysli samobójcze i takie ogromne pobudzenie nerwowe. Potem przez kilka dni chodziłem po domu, nie mogłem się skupić
Psychiatra przypisał mi Arketis co pogorszyło mój stan. Nie mogłem usiedzieć w miejscu, a mysli samobójcze się jeszcze bardziej nasiliły. Trochę mi to przeszło i przypisał mi inny lek: Trittico cr. Jest już lepiej. Nie widzę skutków ubocznych
Moje objawy:
-cała moja przeszłość widzi mi się jakby za mgłą, jakby przeszłość była snem (może to ma coś wspólnego z tą zmianą życia/końcem szkoły/dorosłością/studiami od października), Szczególnie po obudzeniu mam takie uczucie, trudno mi odróżnić co było snem, a co wspomnieniami,
-mam lekką depersonalizację- czasami mam takie uczucie jakbym pytał kim jestem? czy to ja? czy to mój głos?
-uczucie snu, takiego odrealnienia. To jest o tyle okropne, że mam też takie myśli, że może zaraz się obudzę, a może powinienem się zabić i wtedy sam się obudzę (za dużo fantasy się naoglądałem),
-dziwna niecierpliwość (może to ta depresja), nie mogę się cieszyć z czytania książki, bo mówię sobie, że zaraz przestanę czytać, po co wgl czytać? Podobnie z wyjściem ze znajomymi lub oglądaniem filmów. Nie potrafię żyć chwilą tylko jestem jakiś taki nieobecny,
-boję się, że ludzie są nierealni, że ja może nie żyję, albo już jestem chory psychicznie,
-przestałem przejmować się takimi "ludzkimi" rzeczami jak kiedyś, idę zrobić to, wstaję o tej godzinie, "nie czuję" swoich emocji, zainteresowań,
-generalnie denerwuję się jak myślę o przeszłości, jak to kiedyś było bez derealizacji/depersonalizacji,
-czasami mój dom wydaje mi się taki obcy,
Co mogło spowodować szczególnie mój problem? Rozmyślanie! Za dużo myślałem i w sumie zawsze taki byłem. Wszystkim się przejmowałem. Teraz to się tylko nasiliłem lęki o śmierci, życiu, o tym jaki człowiek jest nieważny, o śmierci bliskich, upływie czasu, o tym, że się starzeję (mam 19 lat xD), o tym, że będę miała alzheimera, o tym, że będę sam do końca życia... Generalnie mam takie uczucie jakbym nie był sobą. Nie wiem co mi jest źle, po prostu czuję się inny. Chcę się czuć tak jak przed tą nocką. Nie wiem jak to zrobić.
Boję się, że nie dam sobie rady na studiach.
Co mi pomaga:
-sprzątnie w domu,
-picie wody gazowanej,
-podobno pomaga dieta paleo (białko),
-tutaj wyczytałem o bananach i gorzkiej czekoladzie
-smiech,
-letnia, chłodna noc
(może spanie na dworze?),
Możecie mi pomóc? Biorę te tabletki, wierzę w nie, a także w psychoterapię (idę za tydzień). Macie podobnie? Powiedzcie mi chociaż, że to jest realność i, że ludzie są realni.

Generalnie nerwicę natręctw mam od 14 roku życia. Zastanawiam się na przyczyną i tak sądzę, że tą nerwicę mogło spowodować zerwanie z moją dziewczyną (wtedy też miałem taki atak paniki). Takie silne natręctwa trwały ok. roku, ale sam sobie pomogłem i generalnie mimo, że teraz jakieś tam mam nie utrudniają mi one życia

Najgorszy mój problem pojawił się ok. 2 tygodnie temu. Skończyłem liceum i poszedłem do pracy. Monotonna praca przy maszynach. Praca była na trzy zmiany i generalnie pierwsze dwie były ok. Poszedłem jednak na nockę i tu nagle JEB. Wypiłem wtedy dużo kawy, żeby utrzymać się od 22 do 6. Przy tej pracy generalnie mogłem dużo myśleć, bo nie wymagała ona skupienia. I tu pojawił się problem. Zaczęło mnie coś boleć w gardle i od razu myślałem, że to coś poważnego i że umieram (miałem już takie ataki paniki kilka razy). Pojawiła się nerwica lękowa. Cały dzień myślałem o śmierci o takich egzystencjonalnych zagadnieniach jak to, że jestem z krwi i kości, z komórek jak to się dzieje, że ja działam. Poszedłem na drugą nockę i JEB. Miałem 8h, aby myśleć o głupotach. Zacząłem myśleć (ze zmęczenia pewnie), że co jeżeli ja śpię tak naprawdę? Może mi się wydaję, że pracuję? Może leżę teraz w łóżku? uszczypnąłem się, żeby mieć pewność, że nie śpię xD Sprawdziłem zegarek, żeby spojrzeć czy to nie jest świadomy sen (podobno nie można odczytać godziny w takim śnie). No i potem sypały się kolejne myśli: Jeżeli w takim razie śnię to inni ludzie też są nierealni? Kolejny atak paniki pociłem się robiłem się blady miałem takie zamulanie, że pytałem się czy ja to rzeczywiście postrzegam itp. Piłem więcej kawy, aby zachować trzeźwość umysłu, co pewnie mi jeszcze bardziej zaszkodziło. Rano obudziłem się w kolejnym ataku paniki już z pełną derealizacją (tzn. moja bardziej polega na nerwicy, na tym uczuciu, że śnię, ale nie mam takich poważnych objawów jak inni opisują). Miałem mysli samobójcze i takie ogromne pobudzenie nerwowe. Potem przez kilka dni chodziłem po domu, nie mogłem się skupić
Psychiatra przypisał mi Arketis co pogorszyło mój stan. Nie mogłem usiedzieć w miejscu, a mysli samobójcze się jeszcze bardziej nasiliły. Trochę mi to przeszło i przypisał mi inny lek: Trittico cr. Jest już lepiej. Nie widzę skutków ubocznych

Moje objawy:
-cała moja przeszłość widzi mi się jakby za mgłą, jakby przeszłość była snem (może to ma coś wspólnego z tą zmianą życia/końcem szkoły/dorosłością/studiami od października), Szczególnie po obudzeniu mam takie uczucie, trudno mi odróżnić co było snem, a co wspomnieniami,
-mam lekką depersonalizację- czasami mam takie uczucie jakbym pytał kim jestem? czy to ja? czy to mój głos?
-uczucie snu, takiego odrealnienia. To jest o tyle okropne, że mam też takie myśli, że może zaraz się obudzę, a może powinienem się zabić i wtedy sam się obudzę (za dużo fantasy się naoglądałem),
-dziwna niecierpliwość (może to ta depresja), nie mogę się cieszyć z czytania książki, bo mówię sobie, że zaraz przestanę czytać, po co wgl czytać? Podobnie z wyjściem ze znajomymi lub oglądaniem filmów. Nie potrafię żyć chwilą tylko jestem jakiś taki nieobecny,
-boję się, że ludzie są nierealni, że ja może nie żyję, albo już jestem chory psychicznie,
-przestałem przejmować się takimi "ludzkimi" rzeczami jak kiedyś, idę zrobić to, wstaję o tej godzinie, "nie czuję" swoich emocji, zainteresowań,
-generalnie denerwuję się jak myślę o przeszłości, jak to kiedyś było bez derealizacji/depersonalizacji,
-czasami mój dom wydaje mi się taki obcy,
Co mogło spowodować szczególnie mój problem? Rozmyślanie! Za dużo myślałem i w sumie zawsze taki byłem. Wszystkim się przejmowałem. Teraz to się tylko nasiliłem lęki o śmierci, życiu, o tym jaki człowiek jest nieważny, o śmierci bliskich, upływie czasu, o tym, że się starzeję (mam 19 lat xD), o tym, że będę miała alzheimera, o tym, że będę sam do końca życia... Generalnie mam takie uczucie jakbym nie był sobą. Nie wiem co mi jest źle, po prostu czuję się inny. Chcę się czuć tak jak przed tą nocką. Nie wiem jak to zrobić.
Boję się, że nie dam sobie rady na studiach.
Co mi pomaga:
-sprzątnie w domu,
-picie wody gazowanej,
-podobno pomaga dieta paleo (białko),
-tutaj wyczytałem o bananach i gorzkiej czekoladzie

-smiech,
-letnia, chłodna noc

Możecie mi pomóc? Biorę te tabletki, wierzę w nie, a także w psychoterapię (idę za tydzień). Macie podobnie? Powiedzcie mi chociaż, że to jest realność i, że ludzie są realni.