Pamiętam, że wróciłem skądś do domu - usiadłem przed laptopem i tapeta na ekranie - była jakaś inna, jakby obca, jakbym widział ją po raz pierwszy - mimo, że parę dni temu właśnie ją ustawiłem. Była inna - obca, wszystko stało się jakieś puste - jakbym stracił swoje istnienie. Jakbym stracił poczucie życia. Wszystko się zmieniło - otoczenie, było obce, dziwne, zmienienie w jakiś sposób - nawet programy w telewizji, tak, jakbym nagle znalazł się w jakimś zupełnie nowym świecie, wszystko co znałem, co widziałem niezliczoną ilość razy - stało się nowe. Tak jakbym był w jakimś nowym, nieznanym świecie - brzmi jak wariactwo. Ale tak to odczuwałem - wszystko stało się inne, takie samo - ale inne. Niebo, horyzont, chmury, budynki, domy - wszystko stało się obce.
Jakbym - miał odwrotność deja vu. Tak jakbym stracił łączność ze sobą i światem. Tak, jakbym został od tego w jakiś sposób odłączony - cegły w głowie, ciężar, jakaś obręcz wokół głowy, uciskający ból - i pustka, obcość. Ludzie stali się obcy - wiedziałem, kto kim jest - tylko wydawało mi się, jakbym ich widział pierwszy raz na oczy - jakbym stracił z nimi dotychczasową więź. Patrzyłem na siebie w lustrze, albo w odbicie szyb sklepów na mieście i nie poznawałem siebie. Tak, jakby hmm - jakby dusza znalazła się w nowym ciele. Patrzyłem na swoje ręce - czułem obcość do wszystkiego, nawet głos wydawał się być obcy - taki odległy i stłumiony. Wszystko stało w jakiś sposób inne, zmienione - obce. Straciłem poczucie czasu - nie docierało do mnie, która jest godzina, jaki jest dzień, ile czasu minęło odkąd się obudziłem - tak jakbym umarł, był pogrążony głęboko w jakimś śnie - nawet przez chwile zastanawiałem się, czy nie miałem jakiegoś wypadku, czy nie umarłem - absurd... Wszystko dokoła, otoczenie było zmienione - a w słońcu wyglądało jak makieta, nie prawdziwe - pozbawione swojej realności, sztuczne. To chyba najlepsze porównanie - poczucie bycia we śnie. Świat, otoczenie - stało się do tego stopnia dziwne, zmienione - że wszystko wydawało się być snem. Tak ogromny kontrast - w porównaniu do normalności. Nie da się opisać intensywności tej zmiany, jaka nastąpiła w percepcji. Zima, śnieg i słońce - śnieg się iskrzył od promieni słońca, niebieskie niebo - czułem się, jakbym pojechał gdzieś do Skandynawii i wszystko, całe to otoczenie widział po raz pierwszy. Odwrotność deja vu - wszystko stało się obce i nowe. Straciłem poczucie czasu. Czułem się, jakbym był otumaniony jakimiś narkotykami. Straciłem poczucie własnej tożsamości - czułem się jak jakiś pieprzony robot, jakbym wszystko wykonywał mechanicznie - bez poczucia życia.
Wszystko to - co czujesz, jak Twoje zmysły postrzegają świat - to w jaki sposób widzisz, czujesz, w jaki sposób myślisz - Twoja świadomość, to co masz w myślach - to jak widzą Twoje oczy - każdego dnia, od urodzenia, odkąd ma się świadomość - nagle się zmienia na inne - na inny stan świadomości, w którym jest nic tylko pustka - uczucie, jakby było się bardzo głęboko pogrążonym we śnie, jakby w ogóle się nie istniało.