Strona 1 z 1

POMOCY!

: 3 lipca 2024, o 15:00
autor: tusiaMM
Hejka, chciałam wam przytoczyć moją historie. Zawsze byłam uśmiechniętą dziewczyną, towarzyską, ale też nigdy nie akceptowałam swojego wyglądu. 1 maja tego roku pojechałam ze znajomymi i chłopakiem do energilandii. Bardzo nie lubię tego typu atrakcji ale pojechałam. Nic tez nie jadłam przez stres. Po przyjechaniu do mojego chłopaka znajomi stwierdzili, że sobie zapalą zioło. Ja stwierdziłam, że w sumie po takim dniu tez sie zrelaksuje i zapale. Wzięłam 2 buszki i mnie odcięło. Pamietam, że żegnałam sie ze swoim chłopakiem bo myślałam, że umarłam. Ciagle sie go pytałam czy żyje i czy nie jestem w jakimś wspomnieniu. Jak mnie odcięło to poczułam ogromną pustkę, nie wiedziałam co sie dzieje. Czułam sie bardzo nierealnie. Na następny dzień miałam wracać autem do domu i wchodząc do auta znów mnie złapało to samo uczucie. Przez tydzień czułam sie jak zombie. Ciagle bałam sie tego stanu. Potem dostałam chwilowego odrealnienia które trwało z 3 sekundy i dostałam tak silnego ataku paniki, że pojechałam do szpitala. Następny czas był w miarę. Wychodziłam na rower, wychodziłam do znajomych, czułam sie w końcu na siłach i z wielką dawką motywacji robiłam wszystko, żeby tego nie mieć. Niestety teraz przez ten tydzień czuje jak sie zakopuje, czuje że nie dam rady. Po kilka razy dziennie te stany jak wtedy co paliłam. Pustka w głowie, ogromne odrealnienie. Zaczynam wierzyć w to ze nie istenieje, 50000ty myśli. Jak to jest ze ja widze, czy mój chłopak jest prawdziwy, czy jestem w jakimś śnie. Bardzo sie boje tego ze mogę stracić świadomość lub zwariować lub ze nigdy z tego nie wyjde. Prosze pomóżcie mi co ja mam zrobić. Jestem na skraju załamania. Nic nie mogę zrobić, nawet posprzątać bo gdy coś robie zaczyna sie ten stan + myśli

Re: POMOCY!

: 3 lipca 2024, o 15:51
autor: freaky man
tusiaMM pisze:
3 lipca 2024, o 15:00
Hejka, chciałam wam przytoczyć moją historie. Zawsze byłam uśmiechniętą dziewczyną, towarzyską, ale też nigdy nie akceptowałam swojego wyglądu. 1 maja tego roku pojechałam ze znajomymi i chłopakiem do energilandii. Bardzo nie lubię tego typu atrakcji ale pojechałam. Nic tez nie jadłam przez stres. Po przyjechaniu do mojego chłopaka znajomi stwierdzili, że sobie zapalą zioło. Ja stwierdziłam, że w sumie po takim dniu tez sie zrelaksuje i zapale. Wzięłam 2 buszki i mnie odcięło. Pamietam, że żegnałam sie ze swoim chłopakiem bo myślałam, że umarłam. Ciagle sie go pytałam czy żyje i czy nie jestem w jakimś wspomnieniu. Jak mnie odcięło to poczułam ogromną pustkę, nie wiedziałam co sie dzieje. Czułam sie bardzo nierealnie. Na następny dzień miałam wracać autem do domu i wchodząc do auta znów mnie złapało to samo uczucie. Przez tydzień czułam sie jak zombie. Ciagle bałam sie tego stanu. Potem dostałam chwilowego odrealnienia które trwało z 3 sekundy i dostałam tak silnego ataku paniki, że pojechałam do szpitala. Następny czas był w miarę. Wychodziłam na rower, wychodziłam do znajomych, czułam sie w końcu na siłach i z wielką dawką motywacji robiłam wszystko, żeby tego nie mieć. Niestety teraz przez ten tydzień czuje jak sie zakopuje, czuje że nie dam rady. Po kilka razy dziennie te stany jak wtedy co paliłam. Pustka w głowie, ogromne odrealnienie. Zaczynam wierzyć w to ze nie istenieje, 50000ty myśli. Jak to jest ze ja widze, czy mój chłopak jest prawdziwy, czy jestem w jakimś śnie. Bardzo sie boje tego ze mogę stracić świadomość lub zwariować lub ze nigdy z tego nie wyjde. Prosze pomóżcie mi co ja mam zrobić. Jestem na skraju załamania. Nic nie mogę zrobić, nawet posprzątać bo gdy coś robie zaczyna sie ten stan + myśli
Przede wszystkim się nie nakręcaj. Stany depersonalizacji/derealizacji często mogą wystąpić w takich sytuacjach jednak chodzi o to by się ich nie wystraszyć, bo uruchomi ci się cały ten mechanizm lękowy i wpadniesz w błędne koło. Nie stracisz od tego świadomości, nie zwariujesz. Najważniejsze by przestać się tego bać, bo co by nie mówić jest to naturalny stan defensywny umysłu. Polecam posłuchać nagrań Divina i Victoria na YT odnośnie tego stanu.