Strona 1 z 1

Proszę o wytłumaczenie

: 10 sierpnia 2020, o 00:21
autor: Krzysiekk
Cześć. Mam od jakiegoś czasu rozkmine dotyczącą terapii i DD. Skoro terapia opiera się na pracy z emocjami, to jak mam je przepracować z terapeutą jeżeli ich nie odczuwam? Chodzi mi o to, że DD znika po wyleczeniu nerwicy, a w jaki sposób dobrać się do nerwicy w pracy z terapeutą, skoro jestem emocjonalnym zombie przez DD? Mam nadzieję, że ktoś zdoła mi to wytłumaczyć. Pozdrawiam :^

Re: Proszę o wytłumaczenie

: 10 sierpnia 2020, o 00:53
autor: dankan
Najpierw próby akceptacji tego, ze nie masz emocji i nic nie czujesz plus praca nad obawami, czyli stara dobra szkoła odburzania i też terapia jeśli dobrze trafisz

Re: Proszę o wytłumaczenie

: 10 sierpnia 2020, o 01:59
autor: Victor
Krzysiekk pisze:
29 lipca 2020, o 18:50
Witajcie. Jestem obserwatorem tegoż forum od początku problemu, lecz dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować, oczywiście jak się pogorszyło. Mam 20 lat i od 3 lat zmagam się z problemem nerwicowym + dd. Zaczęło się dosyć gwałtownie - z dnia na dzień zaczęły mi się silne natręty związane z lekcjami matematyki, postrzegam to jako takie załamanie nerwowe, "CZYM SPOWODOWANE? ZŁYM PODEJŚCIEM PRESJĄ? NADAL WYSTĘPUJĄ PROBLEMY ZE STRESEM?" gdyż było to połączone ze stanem depresyjnym i paroma somatami. No to wycieczka do psychologa, który niewiele pomógł gdyż byłem w tak okropnym lęku i napięciu, że nie mogłem tego niczym ulżyć. Następnie psychiatra wypisał neuroleptyk, który niewiele pomagał, tylko przytępiał. Już na początku tego wszystkiego zauważyłem dd u siebie, choć ciężko było mi w to uwierzyć. Po pewnym czasie następny psychiatra z receptą na sertaline, która postawiła mnie na nogi, brałem ją do kwietnia tego roku i postanowiłem odstawić, lecz po 2 miesiącach nawrót stanów depresyjnych, lęków o wszystko. Derealizacja nie zniknęła nawet na moment przez te 3 lata, nie miałem ani jednego prześwitu, jednostajne odcięcie emocjonalne. W tym czasie uciekałem się do marihuany i alkoholu, "DLACZEGO W TO UCIEKAŁEŚ",które pewnie tylko pogarszały problem. Czuje, że życie ucieka mi przed oczami, nie mogę się niczym cieszyć jak moi rówieśnicy, od miesiąca siedzę głównie w domu, ciągle myśląc i przejmując się swoim stanem zwarzywienia. "ACKEPTACJA I PRACA NAD AKTYWNOŚCIĄ MIMO WSZYSTKO." Przytłacza mnie własna bezproduktywność, nie mam zainteresowań, no może oprócz czytania o nerwicach :DD "ZAPEWNE ZA DUŻO CZYTANIA" Dużo przesłuchuje nagrań Divovica, ale nie umiem ich zastosować, mam duży problem z koncentracją i pustką w głowie przez dd. Ze szczęśliwego nastolatka wyrastam na lękliwego chłopaka. Prawdopodobnie rozwód rodziców, częste zmiany szkoły miały na to największy wpływ, lecz sama świadomość, że to tylko wspomnienia nie pomagają mi. Moim jedynym marzeniem jest wyjście z zaburzenia. Dzięki jeżeli ktoś dotrwał do końca moich żali i zdrówka ;witajka
To powyższe to Twój pierwszy post, zaznaczyłem Ci kolorem miejsca pracy nad wbrew pozorom emocjami, bo to, że ich nie czujesz, to nie znaczy, że one wyparowały. Sporo wątków emocjonalnych brachu.

Re: Proszę o wytłumaczenie

: 10 sierpnia 2020, o 14:17
autor: Krzysiekk
Dzieki za odpowiedź Victor :D
Pierwszy okres zaburzenia był chyba spowodowany właśnie presją jaką na siebie nałożyłem, sam wybrałem sobie prywatne liceum z bardzo wysokim poziomem, no i trafiłem na matematyka który powodował taką presję na lekcjach, że dziewczyny wychodziły z płaczem, a ja będąc przeciętnym z matematyki próbowałem być taki, żeby nigdy nie zostać upokorzony przez niego na lekcji z powodu mojej wiedzy.
Uciekałem się do używek, aby poczuć coś mocniejszego, gdyż byłem i jestem wykończony brakiem subiektywnych uczuć w stanie DD. Gdy odstawiłem leki w czerwcu tego roku przez chwilkę było ok, aż do zgona przy "waleniu wiadra" (skondensowane THC), leżałem na podłodze i błagałem żeby faza się skończyła :C Po tym rzuciłem to i zaczął się nawrót nerwicy, akurat gdy zaczęły się mi wakacje. U mnie niestety zaburzenie jest uogólnione i nie wiem jak się zabrać za solidne odburzanie, bo mimo brania leków od miesiąca, lęk trwa 24/7 i szukam punktu zaczepienia w nim. Nabieram stopniowo wiedzę z waszych artykułów, lecz nie wiem w czym zaczepić ten początek odburzenia z lęku uogólnionego. Pozdro :D