Anegdota o depersonalizacji - KINO 3D.
: 22 grudnia 2019, o 14:14
Hej! Taka mała anegdotka na poprawę humoru. Ostatnio mam coraz lepsze dni, lęki zeszły i wziąłem się za depersonalizację. W piątek byłem na imprezie, mało się wyspałem, noc pełna zrywek, więc wczoraj DP wjechała trochę mocniej. Trochę wiało nudą, skupiony byłem na tej DP, na tym, że widzę podwójnie, że nie czuje świata, bla bla, klasyk mówię - idę na nowe Star Warsy, nie przemyślałem sprawy, instynktownie wybrałem seans 3D. Siadam, włączają film - ja cie pierdziele. Moje koszmary i myśli się ziściły, patrzę na ekran, widzę 3D, immersja całkowita, wyszedłem z siebie, co jest! Obraz mi się miesza, patrzę na moją dłoń, no gdzie ta dłoń, to moja, halo, gdzie jaj estem? Lęki się nasilają, w głowie, mówię - wychodzę, nie no jeszcze 5 minut, może się przyzwyczaję, wleciało zapadanie się w otchłań, mroczki wzrokowe, no co ja sobie zgotowałem za koszmar, czemu mnie przed tym nikt nie ostrzegł? 35zł w cholerę, ale mówię, dam radę... I co? Dałem radę, po 30 minutach przestałem o tym myśleć, film się skończył, ściągnąłem okulary, wyszedłem z kina, coś pięknego... Poczułem siebie bardziej, zobaczyłem tą różnicę, wiele sobie udowodniłem. Jeśli ktoś lubi ryzykować i przecierpieć kilkadziesiąt minut, po to by sobie coś udowodnić, polecam. To nie sprawdzanie, kontrola ale pokazanie sobie, że potrafimy, że to wszystko to tylko iluzja. Bardzo mi to pomogło, teraz się z tego śmieję, ale wiem, że już nie mam ograniczeń. Za tydzień jadę na rollercoaster i kino 4D. Żyjcie i bawcie się bez ograniczeń, ryzyk fizyk, jazda z tym.