sadfaceemoji pisze: ↑2 listopada 2018, o 13:36
Może to głupie pytania, ale nie mogę przestać o tym myśleć i mimowolnie się nakręcać:(
Cześć
No takiego tematu to nie ma chyba na pewno, bo to baaaaardzo daleko idące wnioski

Ja trochę poczytałem i bez wdawania się w szczegóły wydaje mi się, że to jedna z tych teorii dobierana do jakiegoś objawu. Ba! Objawu, który ma tutaj co 2 co 3 osoba. Nie czytaj, to po pierwsze! Tak, te pytania są głupie, pewnie to wiesz, ale w nerwicy zadajemy głupie pytania, bo tak to już jest z nami. Więc to nie problem
Problem pojawia się gdy ulegamy pokusie i szukamy tych informacji o wszystkim, o czym usłyszymy. Podesłałabyś komuś kto ma lęk przed pająkami artykuł, że w jakimś tam mieście w bananach znalazł się pająk z Amazonii? Ja bym nie podesłał, Ty pewnie też byś nie podesłała koleżance, bo to absurdalna sytuacja, jedna na milion, a w dodatku pewnie xxx kilometrów dalej. Ty się nie przejmiesz, ja się nie przejmę, ale ona tak więc jej nie wyślesz. To czemu sobie to robisz z czytaniem?
Dalej, przecież skoro już tyle wiesz to musisz prędzej czy później wprowadzać to w życie. Brutalna prawda jest taka, że nie masz niczego gorszego niż inni. Nie masz niczego odmiennego od innych. Jesteś w takiej sytuacji jak dziesiątki, setki osób przed Tobą, którym się udało. Czy one są wyjątkowe? Nie są, to zwykli Kowalscy czy Nowaki jak ja i Ty. Więc co się stało? Wzięli sobie do serca te rady z forum i zaczęli działać. Jaka jest najważniejsza rzecz? Oczywiście, że akceptacja. Akceptacja to bardzo szerokie pojęcie. Akceptacja oznacza nie tylko przyzwolenie sobie na gorsze stany, ale także na robienie konsekwentnie pewnych rzeczy, które nie od razu przynoszą rezultat. Mało tego! Akceptacja to działanie według wzoru z forum chociażby i nie wychodzenie poza niego. Nie szukanie magicznej tabletki. Wiesz, jeśli mam 5 kg nadwagi i to akceptuję to nie ukrywam tego ile ważę, a co wiecej nie klikam w banery "SCHUDNIJ BEZ EFEKTU JOJO DZIĘKI 1 PROSTEJ SZTUCZCE". Rozumiesz o co chodzi?
Jesteś tak samo przerażona i wystraszona jak hipochondryk (najłatwiejszy przykład zawsze) który uważa, że chrypa to już objaw raka. Gdybyś kichnęła leciałabyś do onkologa? Czytałabyś o raku X czy Y? Bardzo wątpię. Z tego samego powodu nie powinno się tego robić w przypadku bardziej mentalnie ukierunkowanych zaburzeń. Katar? Kaszel? No to jakiś gripex i do łóżka, koniec dyskusji. Derealizacja? Ignorowanie i działanie pomimo, bo przecież wiesz co to i jak sobie z tym radzić. Koniec dyskusji
Popracuj nad akceptacją i zrozumieniem, że wyjątkowych ludzi jest baaaaaaaarzo mało. Inaczej nie byliby wyjątkowi. Więc nie masz gorzej niż inni, nie masz lepiej niż inni, masz po swojemu. Na szczęście masz też pod ręką elementarz wychodzenia z tego stanu. Jestem gotów założyć się, że 3/4 osób odburzonych też mówiło sobie kiedyś "ja mam gorzej, bo..." "ja to na pewno mam coś gorszego" i co? I nic.
Głowa do góry
