DD czy depresja
: 5 października 2018, o 07:50
Nie wiem czy to dobry dział na temat więc wybaczcie jeśli nie trafiony.
Witam mam na imię Patryk mam 24 lata od jakiś 2 miesięcy mam problem z brakiem uczuć kompletnym odcięciem, nie ma ani smutku, gniewu, żalu,miłości, nie odczuwam po prostu kompletnie żadnej emocji. Dodam że na początku przez jakieś 2 tygodnie dochodziły delikatne stany odrealnienia typu odbicie w lustrze obce czy nie mój głos. Dochodzi do tego ta kompletna pustka w głowie nie zależy mi kompletnie na niczym, nie umiem już gadać nawet ze znajomymi bo nie wiem nawet co powiedzieć, nic mi się nie chce nie potrafię się zebrać do niczego, to jest kompletnie dziwne dla mnie bo jestem tego wszystkiego świadomy a tak jak bym nie potrafił się przebić przez ten mur. Nie sypia dobrze budzę się jakieś 1-2 h wcześniej nie mogę usunąć już później, praktycznie nie jem nie czuje tych potrzeb, nie odczuwam żadnej potrzeby sexualnej. I ta kompletna obojętność wiem że muszę coś z tym zrobić bo tracę wszystko przez to, a gdzieś czuje jak by mnie trzymało i nie zależało kompletnie jak bym miał wywalone co się stanie. To chyba wszystko się zaczynało już wcześniej gdzie po prostu przestało mnie wszystko cieszyć brak poczucia humoru i jakich kolwiek zainteresowań nie wiem jak się zabrać za to wszystko. Nie wiem już momentami czy taki zawsze byłem czy coś jest nie tak i o co wgl chodzi nie mam żadnego leku ani nic po prostu czuje jak by nie było niczego we mnie.. Czy jest jakaś szansa że to wgl minie jakoś bo czytam tematy i widzę, że każdy miał zawsze czy to jakiś lek czy myśli.
Witam mam na imię Patryk mam 24 lata od jakiś 2 miesięcy mam problem z brakiem uczuć kompletnym odcięciem, nie ma ani smutku, gniewu, żalu,miłości, nie odczuwam po prostu kompletnie żadnej emocji. Dodam że na początku przez jakieś 2 tygodnie dochodziły delikatne stany odrealnienia typu odbicie w lustrze obce czy nie mój głos. Dochodzi do tego ta kompletna pustka w głowie nie zależy mi kompletnie na niczym, nie umiem już gadać nawet ze znajomymi bo nie wiem nawet co powiedzieć, nic mi się nie chce nie potrafię się zebrać do niczego, to jest kompletnie dziwne dla mnie bo jestem tego wszystkiego świadomy a tak jak bym nie potrafił się przebić przez ten mur. Nie sypia dobrze budzę się jakieś 1-2 h wcześniej nie mogę usunąć już później, praktycznie nie jem nie czuje tych potrzeb, nie odczuwam żadnej potrzeby sexualnej. I ta kompletna obojętność wiem że muszę coś z tym zrobić bo tracę wszystko przez to, a gdzieś czuje jak by mnie trzymało i nie zależało kompletnie jak bym miał wywalone co się stanie. To chyba wszystko się zaczynało już wcześniej gdzie po prostu przestało mnie wszystko cieszyć brak poczucia humoru i jakich kolwiek zainteresowań nie wiem jak się zabrać za to wszystko. Nie wiem już momentami czy taki zawsze byłem czy coś jest nie tak i o co wgl chodzi nie mam żadnego leku ani nic po prostu czuje jak by nie było niczego we mnie.. Czy jest jakaś szansa że to wgl minie jakoś bo czytam tematy i widzę, że każdy miał zawsze czy to jakiś lek czy myśli.