Strona 1 z 1

Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 6 kwietnia 2018, o 14:24
autor: Tysiołek
Hej wam wszystkim!
Piszę ten post ponieważ nurtuje mnie jedna sprawa a mianowicie jak to u Was było (pytam osoby, które już częściowo lub całkiem uporały się z lękami i atakami paniki), czy w miarę radzenia sobie z lękami DD Wam powoli słabło?
Jestem na początku drogi do wyzdrowienia, pierwszy atak ponad 2 tygodnie temu a nawrót nerwicy po 8 latach a czasami miewam tak że mam prześwity sekundowe jakby DD mnie puszczało kiedy jestem spokojniejsza. Czy to możliwe żeby mnie puszczało równomiernie z radzeniem sobie z lękami i netrętnymi myślami?

Re: Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 6 kwietnia 2018, o 14:54
autor: Guett
Według mnie nie. Bo lęki jakieś zeszły mi po pół roku trwania dd a mimo wszystko ten stan jest i to o wiele silniejszy już kilka lat.
Albo po prostu przestałem cokolwiek już odczuwać i stąd brak lęku.
Bynajmniej u mnie schodzenie lęku nie spowodowało zmniejszenia się dd

Re: Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 6 kwietnia 2018, o 14:59
autor: szpagat
U mnie odwrotnie niż u Gueta. Im mam mniej leku, tym mniejsze dd. U mnie dd nakręcał strasznie lek i teraz jak już nerwica odpuszcza to i dd jest mniejsze.

Re: Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 6 kwietnia 2018, o 15:47
autor: Tysiołek
szpagat pisze:
6 kwietnia 2018, o 14:59
U mnie odwrotnie niż u Gueta. Im mam mniej leku, tym mniejsze dd. U mnie dd nakręcał strasznie lek i teraz jak już nerwica odpuszcza to i dd jest mniejsze.
A ile mniej więcej trwało u Ciebie dochodzenie do tego etapu? Czytając opowieści i historie innych osób i patrząc jak długo to u nich trwa zastanawiam się czy to możliwe żeby mi o wiele szybciej tak dobrze szło. Podkreślę że dużo codziennie pracuje nad sobą i nad akceptacją, trzymam się mocno wszelkich wskazówek a już w ciągu dwóch tygodni (wspomniałam o tym opisujac swoją historię topic12438.html) miałam moment że było ze mną naprawdę dobrze dopóki nie dałam się wkręcić w myśl że jestem chora psychicznie.

Czy to możliwe żebym była w stanie tak szybko sobie z tym poradzić?

Re: Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 6 kwietnia 2018, o 21:50
autor: szpagat
Pewnie, ze jest to możliwe. Przecież jesteś już mądrzejsza o doświadczenie - wiesz, ze tak naprawdę nerwica nic nie może Ci zrobić i ze wszystko to jedna wielka ściema. Dlatego nie analizuj tylko działaj tak jak do tej pory.
U mnie dochodzenie do tego etapu trwało bardzo długo, ale ja się cały czas bałam nerwicy, analizowałam, dawałam ponieść się lękowym myślom. Do tego dochodziło niewyspanie, bo w nocy karmiłam Syna co godzinę i mózg tez nie miał super warunków na regenerację. Ale jest lepiej i to najważniejsze.

Re: Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 6 kwietnia 2018, o 23:16
autor: Nicniewiem
Przecież to jest też indywidualny tok. Chodzi o samoświadomość, nie porównuj się. Ci którzy wyzdrowieli szybciej być może nie uczestniczyli nawet w tym forum. Pomyśl, że jesteś mądry i dasz sobie radę aby wydrowieć. Tu też są mądrzy ludzie. Każdy jednak ma swoją drogę, również, żeby wydrowieć

Re: Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

: 7 kwietnia 2018, o 21:23
autor: nocenadnie
Im większy lęk im częściej pozwolisz na ataki paniki, tym derealizacji i depersonalizacja większa. Derealizacja to wg mnie to brak chęci na jakąkolwiek realizacje nawet najprostszego zadania w życiu jest to spowodowane działaniem mechanizmu lękowego, gdy jesteś w stanie zagrożenia ma to funkcje doprowadzenie adrenaliny do mięśni gdy w normalnym stanie zagrożenia odcujesz po czasie brak sił gdy uciekałeś przed oprawcą szybciej niż byś to robił normalnie, taka funkcja wykorzystać wszystkie mięsnie i organy działają o wiele mocniej niż zwykle, a po tym organizm musi się zregenerować dlatego po ataku paniki po prostu jesteś wykończony jakbyś pocisnął nocny maraton :D.
A derealizacja działa tak samo, gdy sobie żyjesz w normalności myślałeś o tym że mógłby Cię zaatakować gość z nożem ale pewnie to była rozkmina, która nie miała prawa bytu, a jakby taki mechanizm nie działał to pewnie byś wyśmiał gościa na ulicy poszedł dalej i miał zaraz kose w plecach :D.
I dla mnie taki stan depersonalizacji to takie porzucenie stanu normalnego, żeby zagrożenie za każdym razem potraktować jako zagrożenie a nie śmieszną sytuacje.
I działa to tak samo jak pozwolisz na atak paniki, to depersonalizacja musi być większa żeby organizm miał czas na regeneracje i zajął mózg myślami a nie fizycznymi zadaniami. A nie gdy w wypadku takiego wycieńczenia poszedł byś robić sobie salta, fikołki i półmaraton :D
Tak ja to widze xD