Moje problemy
: 6 maja 2017, o 15:35
Siemka.
Z góry przepraszam jeżeli zły dział i w takim razie proszę go przenieść do odpowiedniego.
Również zmagam się z takimi problemami.
Zacznę od tego że mam 16 lat.
Stany derealizacji, miewałem już w dzieciństwie. Pojawiały się dość często (zazwyczaj na przyjęciach urodzinowych), po prostu moje postrzeganie się zmieniało i wszystko co widziałem wydawało się obce. Byłem w przekonaniu że to coś normalnego i każdy to ma. Aż do gimnazjum; w tamtym okresie derealizacja przychodziła kiedy chciała, w sumie wystarczyła myśl (wtedy to nazywałem rozkojarzeniem) o tym i już się pojawiała. Niedawno sobie uświadomiłem, że ten stan jest właśnie nazywany derealizacją. W zasadzie od początku liceum towarzyszy mi już chyba cały czas, już zapominam jak wygląda normalny świat. Nazywałem sobie to "mgłą umysłową", ale to chyba jednak jest ciągle niekończąca się derealizacja. I stwierdziłem że to nie jest ta mgła umysłowa dzięki m.in. temu że przebywając na zewnątrz nie odczuwam zmiany pogody, tj. robi się słoneczny dzień i ja tego po prostu "nie widzę". No i sprawia mi to problem nie tylko dlatego że świat się wydaje dziwny, ale dotyka to również moje zdolności poznawcze; nie umiem tego co mam na myśli ubrać w słowa, "afazja" w czytaniu, problem z logicznym myśleniem, NIGDY nie mam pewności czy coś jest ok tj. to co wymawiam, czy nawet dobrze liczę, wiadomo pamięć, koncentracja, nie umiem dokonać głębszej analizy.. a przyznam że jestem inteligentny i mimo tych problemów daję sobie radę.
No i problem jest w szukaniu ciągu przyczynowo-skutkowego bo nie wiadomo co za co odpowiada.
Zacznę od tego, że mam nerwice natręctw. Znaczy podejrzewam (nie byłem nigdy u psychiatry). I jest specyficzna. W sensie posiadam "impulsy" że muszę coś zrobić (np. dążyć do symetrii; zrobić coś ileś razy; natrętne myśli). Ale w większości przypadków umiem zapanować, właśnie dlatego że u mnie brakuje tego "magicznego myślenia" tj. jak tego nie zrobię to się stanie coś złego (nie chciałem przez to powiedzieć że takim osobom brakuje krytycyzmu przy tym). Po prostu robię to bo to daje mi ulgę. No i można uznać że nerwica jest u mnie przyczyną derealizacji no ale tego właśnie pewien nie jestem.
Ponieważ posiadam także śnieg optyczny (oraz szumy uszne). Śnieg optyczny od dzieciństwa, z tym szumem to nie wiem. Nie jest to jakieś przerażające, jak jest dużo bodźców wzrokowych do odebrania to musiałbym się skupić żeby zobaczyć te "mroczki". Widzę je właśnie na niebie, ścianie, takich prostych rzeczach pozbawione wielu szczegółów. Największy problem ten śnieg sprawia mi w nocy (w ciemnym pomieszczeniu) bo czuję się jakbym miał zaćmę. Powidoki trwające 20 sekund, rzadko męty. Trafiłem gdzieś na informację że właśnie mózg próbujący zignorować ten śnieg wytwarza derealizację. No i powiem jeszcze że jak o tym zapomnę i dopóki sobie nie przypomnę o tym bądź zauważę to nie widzę tego (nie działa w nocy bo trudno nie zauważyć).
Miałem w podstawówce manie prześladowczą, znaczy pojawiały mi się takie myśli często i nie pamiętam jakie im nadawałem znaczenie tj. wstydziłem się robić coś samemu w pokoju co wydawałoby mi się głupie przy innych; że ktoś mi czyta w myślach itp.(całe szczęście mi przeszło XD)
No tak btw. mam mioklenie przysenne (pojedynczo, rzadko) przez co naszła mnie myśl że być może mam jakieś nieprawidłowości padaczkopodobne.
Ostatnio, przez czytanie o tych chorobach (głównie schizofrenii) miewam jakieś zaburzenia snu; podczas zasypiania, "wchodzenia w sen" nagle pojawia się nieuzasadniony lęk i od razu kończę i próbuję zasnąć na nowo. Właśnie mam wtedy w głowie myśli że zaczyna się epizod psychotyczny (oczywiście wiem że to brednie).
No zapomniałbym, jedyna rzecz która u mnie powoduje lęk to ciemność. Czasami jest okej i śpię normalnie (chociaż zawsze towarzyszy mi takie napięcie trochę; po obudzeniu w środku nocy już nie albo jak jestem bardzo zmęczony),a czasami nawet boje się zasnąć przy świetle.
Czuje też że tworzy się we mnie depresja, co wynika właśnie z tych wszystkich problemów..
Waszym zdaniem gdzie leży przyczyna? Jest w ogóle szansa pozbyć się tego cholerstwa?
Z góry przepraszam jeżeli zły dział i w takim razie proszę go przenieść do odpowiedniego.
Również zmagam się z takimi problemami.
Zacznę od tego że mam 16 lat.
Stany derealizacji, miewałem już w dzieciństwie. Pojawiały się dość często (zazwyczaj na przyjęciach urodzinowych), po prostu moje postrzeganie się zmieniało i wszystko co widziałem wydawało się obce. Byłem w przekonaniu że to coś normalnego i każdy to ma. Aż do gimnazjum; w tamtym okresie derealizacja przychodziła kiedy chciała, w sumie wystarczyła myśl (wtedy to nazywałem rozkojarzeniem) o tym i już się pojawiała. Niedawno sobie uświadomiłem, że ten stan jest właśnie nazywany derealizacją. W zasadzie od początku liceum towarzyszy mi już chyba cały czas, już zapominam jak wygląda normalny świat. Nazywałem sobie to "mgłą umysłową", ale to chyba jednak jest ciągle niekończąca się derealizacja. I stwierdziłem że to nie jest ta mgła umysłowa dzięki m.in. temu że przebywając na zewnątrz nie odczuwam zmiany pogody, tj. robi się słoneczny dzień i ja tego po prostu "nie widzę". No i sprawia mi to problem nie tylko dlatego że świat się wydaje dziwny, ale dotyka to również moje zdolności poznawcze; nie umiem tego co mam na myśli ubrać w słowa, "afazja" w czytaniu, problem z logicznym myśleniem, NIGDY nie mam pewności czy coś jest ok tj. to co wymawiam, czy nawet dobrze liczę, wiadomo pamięć, koncentracja, nie umiem dokonać głębszej analizy.. a przyznam że jestem inteligentny i mimo tych problemów daję sobie radę.
No i problem jest w szukaniu ciągu przyczynowo-skutkowego bo nie wiadomo co za co odpowiada.
Zacznę od tego, że mam nerwice natręctw. Znaczy podejrzewam (nie byłem nigdy u psychiatry). I jest specyficzna. W sensie posiadam "impulsy" że muszę coś zrobić (np. dążyć do symetrii; zrobić coś ileś razy; natrętne myśli). Ale w większości przypadków umiem zapanować, właśnie dlatego że u mnie brakuje tego "magicznego myślenia" tj. jak tego nie zrobię to się stanie coś złego (nie chciałem przez to powiedzieć że takim osobom brakuje krytycyzmu przy tym). Po prostu robię to bo to daje mi ulgę. No i można uznać że nerwica jest u mnie przyczyną derealizacji no ale tego właśnie pewien nie jestem.
Ponieważ posiadam także śnieg optyczny (oraz szumy uszne). Śnieg optyczny od dzieciństwa, z tym szumem to nie wiem. Nie jest to jakieś przerażające, jak jest dużo bodźców wzrokowych do odebrania to musiałbym się skupić żeby zobaczyć te "mroczki". Widzę je właśnie na niebie, ścianie, takich prostych rzeczach pozbawione wielu szczegółów. Największy problem ten śnieg sprawia mi w nocy (w ciemnym pomieszczeniu) bo czuję się jakbym miał zaćmę. Powidoki trwające 20 sekund, rzadko męty. Trafiłem gdzieś na informację że właśnie mózg próbujący zignorować ten śnieg wytwarza derealizację. No i powiem jeszcze że jak o tym zapomnę i dopóki sobie nie przypomnę o tym bądź zauważę to nie widzę tego (nie działa w nocy bo trudno nie zauważyć).
Miałem w podstawówce manie prześladowczą, znaczy pojawiały mi się takie myśli często i nie pamiętam jakie im nadawałem znaczenie tj. wstydziłem się robić coś samemu w pokoju co wydawałoby mi się głupie przy innych; że ktoś mi czyta w myślach itp.(całe szczęście mi przeszło XD)
No tak btw. mam mioklenie przysenne (pojedynczo, rzadko) przez co naszła mnie myśl że być może mam jakieś nieprawidłowości padaczkopodobne.
Ostatnio, przez czytanie o tych chorobach (głównie schizofrenii) miewam jakieś zaburzenia snu; podczas zasypiania, "wchodzenia w sen" nagle pojawia się nieuzasadniony lęk i od razu kończę i próbuję zasnąć na nowo. Właśnie mam wtedy w głowie myśli że zaczyna się epizod psychotyczny (oczywiście wiem że to brednie).
No zapomniałbym, jedyna rzecz która u mnie powoduje lęk to ciemność. Czasami jest okej i śpię normalnie (chociaż zawsze towarzyszy mi takie napięcie trochę; po obudzeniu w środku nocy już nie albo jak jestem bardzo zmęczony),a czasami nawet boje się zasnąć przy świetle.
Czuje też że tworzy się we mnie depresja, co wynika właśnie z tych wszystkich problemów..
Waszym zdaniem gdzie leży przyczyna? Jest w ogóle szansa pozbyć się tego cholerstwa?