Lęk przed zasnieciem
: 25 lipca 2024, o 16:49
Czesc od ostatniej niedzieli zaczely sie u mnie problemy ze snem. Przyszedlem do pracy na 12h po nieprzespanej nocy. Wrocilem po pracy z nadzieja, ze zasne od razu. Stracilem swiadomosc na godzine tzn. to byl niby sen, ale nie jestem do konca pewny. Obudzilem sie z paranoja, ze zaraz umre. Pojechalem do lekarza, dal mi relanium 10. Meczylem sie poltorej godziny, zeby zasnac. Mialem kilka przebudzen. Lacznie udalo mi sie tamtej nocy spac moze 5h. Kolejnej nocy mialem do pracy na rano, polozylem sie po 23 znowu sie meczylem, zeby zasnac. Stracilem swiadomosc jakos po 2 wstalem o 4;50 do 5:50 nie pamietam co sie dzialo. Spalem moze lacznie 3 godziny. Od tamtego momentu mam lekki lęk przed zasypianiem. Zdarza mi sie o tym myslec juz po przebudzeniu jak to bedzie dzis. W trakcie dnia, ze np trace dzien. Niech on tak szybko nie zlatuje, bo znowu bedzie czas zasypiania.
We wtorek to byl ten dzien jak spalem ok 3h, polozylem sie o 2:40 stracilem swiadomosc po okolo 30 minutach, odpisywalem znajomemu o 4:00. Nie mialbym o tym pojecia gdyby nie fakt, ze po calkowitym przebudzeniu zobaczylem ta wiadomosc. O 9 mialem drugie przebudzenie, a o 13:30 wstalem juz calkowicie. Lacznie spalem 7h.
Z srody na czwartek bardzo podobna sytuacja polozylem sie ok 2:40 tak samo odpisalem znajomemu o tej samej godzinie i po przebudzeniu rowniez tego nie bylem swiadomy. Lacznie spalem 7h. Udaje mi sie zasypiac, wiec czego ja sie tak naprawde boje. Ludzie nie mysla na codzien o takich rzeczach jak to dzis bedzie czy uda mi sie zasnac. Czy z takim problemem nalezy sie udac do psychiatry/psychologa? To nie jest jakis ogromny lek, ze mnie paralizuje nie jestem w stanie funkcjonowac, ale jednak wolalbym sie tego calkowicie wyzbyc, zeby jako moment polozenia sie do lozka traktowac jako zasluzony wypoczynek, a nie cos do czego musze sie zmuszac. Problem nie trwa jakos dlugo, bo tak jak mowie od niedzieli zaczalem miec problemy i zaczalem sobie wkrecac, ze nie zasne itd.
We wtorek to byl ten dzien jak spalem ok 3h, polozylem sie o 2:40 stracilem swiadomosc po okolo 30 minutach, odpisywalem znajomemu o 4:00. Nie mialbym o tym pojecia gdyby nie fakt, ze po calkowitym przebudzeniu zobaczylem ta wiadomosc. O 9 mialem drugie przebudzenie, a o 13:30 wstalem juz calkowicie. Lacznie spalem 7h.
Z srody na czwartek bardzo podobna sytuacja polozylem sie ok 2:40 tak samo odpisalem znajomemu o tej samej godzinie i po przebudzeniu rowniez tego nie bylem swiadomy. Lacznie spalem 7h. Udaje mi sie zasypiac, wiec czego ja sie tak naprawde boje. Ludzie nie mysla na codzien o takich rzeczach jak to dzis bedzie czy uda mi sie zasnac. Czy z takim problemem nalezy sie udac do psychiatry/psychologa? To nie jest jakis ogromny lek, ze mnie paralizuje nie jestem w stanie funkcjonowac, ale jednak wolalbym sie tego calkowicie wyzbyc, zeby jako moment polozenia sie do lozka traktowac jako zasluzony wypoczynek, a nie cos do czego musze sie zmuszac. Problem nie trwa jakos dlugo, bo tak jak mowie od niedzieli zaczalem miec problemy i zaczalem sobie wkrecac, ze nie zasne itd.