Okresowy problem ze snem i strach przed niewyspaniem
: 22 lipca 2024, o 18:10
Czesc przychodze z problemem ''bezsennosci'', ktora pojawia sie za kazdym razem jak nie przespie calej nocki. Zazwyczaj powodem jest fakt, ze musze albo wstac bardzo rano do pracy, albo mam pociag. Nie jest to jakis dlugotrwaly problem u mnie, ale pojawia sie lek, jakis strach przed smiercia itd. Ostatni raz wyspalem sie w sobote, wstalem o 15, co wazne mysle nie mialem zadnych planow w tym dniu moglem sie polozyc o ktorej chcialem i wstac o ktorej chcialem. W niedziele mialem do pracy na 7, nastawilem budzik na 6. Polozylem sie o polnocy, pierwsza godzine sie strasznie przemeczylem i stwierdzilem ze nie zasne. Polozylem sie kolejny raz i tak lezalem i lezalem, wstalem do komputera znowu zlecialo 30 minut, sen nie przychodzil i sie poddalem. Przy tym wszystkim towarzyszylo mi szybciej bijace serce, strach ze padne z braku snu w pracy, ze bede musial prosic o zwolnienie a wtedy mnie zwolnia. Spedzilem caly dzien w pracy bez snu od 7 do 19.
Na nastepny dzien mialem wolne, ale i tak mialem w swiadomosci ze musze sie wyspac. Wrocilem ok. 19:10 do domu, polozylem sie spac o 19:30. Nie mam pojecia czy to byl sen, jakies czuwanie. Ale ocknalem sie caly goracy po godzinie (20:30), doslownie jakbym mial goraczke, zdretwialy, obolaly z jakas paranoja w sobie. Przypuscmy, ze to byl sen (co do tego nie jestem pewny) mialem w glowie mysli, ze ludzie musza mnie uratowac, grozi mi niebezpieczenstwo. Balem sie, ze jak tak dalej pojdzie to umre, kolejna nieprzespana noc.Po wstaniu przeszedlem sie po podworku, dzwonilem do bliskich, szukalem jakiegos telefonu do psychiatry online byle sie poczuc komfortowo. Skonczylo sie na tym, ze pojechalem z babcia do lekarza. Dali mi zastrzyk relanium 10 i tyle. Nic to nie dalo prawde mowiac, tylko ze mialem troche rozmazany obraz. Polozylem sie w tym samym dniu ok 22:50. Nie bylem w stanie zasnac do polnocy, bylem juz tym tak zdesperowany, ze pomyslalem znowu nie zasne mam dosc. Nie pamietam co sie dzialo miedzy 0:10 a 3:00. Prawdopodobnie nie wiedzialbym, ze wstalem gdyby nie fakt ze napisalem do bliskiego o 3 w nocy, ze udalo mi sie zasnac ale to za malo. Kolejnych godzin tez nie pamietam, az do 4:50 wtedy rowniez napisalem. Po 5 tez nic nie pamietam, az sie ocknalem o 8:30 i kolejny raz o 9:30.
Nie jestem calkowicie wyspany czuje w sobie takie lekkie zmeczenie, ale jestem w stanie funkcjonowac. Mam prawdopodobnie nerwice, wmawiam sobie ze nie zasne, probuje czuwac. Moje mysli przy zasnieciu wedruja od tematu do tematu. Boje sie, ze umre od tego. Ale czy to mozliwe? Ludzki organizm sie przeciez broni przed brakiem snu i sam samoistnie w niego wpadnie predzej czy pozniej. Mam lek valused noc plus, ktorego dzisiaj uzyje w razie czego bo jutro do pracy na 7. Ten problem sie u mnie pojawia zazwyczaj tylko jak mam jakis obowiazek. Ale nie chce, zeby tak bylo strasznie mi to utrudnia planowanie czegos w przyszlosci, albo jakis wyjsc. Chcesz ze mna gdzies wyjsc rano? Nie powiem ci, bo nie mam pewnosci czy bede wyspany.
Z gory bardzo dziekuje za pomoc.
Na nastepny dzien mialem wolne, ale i tak mialem w swiadomosci ze musze sie wyspac. Wrocilem ok. 19:10 do domu, polozylem sie spac o 19:30. Nie mam pojecia czy to byl sen, jakies czuwanie. Ale ocknalem sie caly goracy po godzinie (20:30), doslownie jakbym mial goraczke, zdretwialy, obolaly z jakas paranoja w sobie. Przypuscmy, ze to byl sen (co do tego nie jestem pewny) mialem w glowie mysli, ze ludzie musza mnie uratowac, grozi mi niebezpieczenstwo. Balem sie, ze jak tak dalej pojdzie to umre, kolejna nieprzespana noc.Po wstaniu przeszedlem sie po podworku, dzwonilem do bliskich, szukalem jakiegos telefonu do psychiatry online byle sie poczuc komfortowo. Skonczylo sie na tym, ze pojechalem z babcia do lekarza. Dali mi zastrzyk relanium 10 i tyle. Nic to nie dalo prawde mowiac, tylko ze mialem troche rozmazany obraz. Polozylem sie w tym samym dniu ok 22:50. Nie bylem w stanie zasnac do polnocy, bylem juz tym tak zdesperowany, ze pomyslalem znowu nie zasne mam dosc. Nie pamietam co sie dzialo miedzy 0:10 a 3:00. Prawdopodobnie nie wiedzialbym, ze wstalem gdyby nie fakt ze napisalem do bliskiego o 3 w nocy, ze udalo mi sie zasnac ale to za malo. Kolejnych godzin tez nie pamietam, az do 4:50 wtedy rowniez napisalem. Po 5 tez nic nie pamietam, az sie ocknalem o 8:30 i kolejny raz o 9:30.
Nie jestem calkowicie wyspany czuje w sobie takie lekkie zmeczenie, ale jestem w stanie funkcjonowac. Mam prawdopodobnie nerwice, wmawiam sobie ze nie zasne, probuje czuwac. Moje mysli przy zasnieciu wedruja od tematu do tematu. Boje sie, ze umre od tego. Ale czy to mozliwe? Ludzki organizm sie przeciez broni przed brakiem snu i sam samoistnie w niego wpadnie predzej czy pozniej. Mam lek valused noc plus, ktorego dzisiaj uzyje w razie czego bo jutro do pracy na 7. Ten problem sie u mnie pojawia zazwyczaj tylko jak mam jakis obowiazek. Ale nie chce, zeby tak bylo strasznie mi to utrudnia planowanie czegos w przyszlosci, albo jakis wyjsc. Chcesz ze mna gdzies wyjsc rano? Nie powiem ci, bo nie mam pewnosci czy bede wyspany.
Z gory bardzo dziekuje za pomoc.