Moje zaburzenia, zniszczyłam związek
: 2 marca 2022, o 15:48
Witam, piszę żeby się wyżalić? Albo żeby ktoś napisał swoją opinie na ten temat. Byłam w 4 letnim związku. Początki były dosyć burzliwe, z jego strony pare razy się zawiodłam, bo czegoś mi nie powiedział, coś ukrywał, nadszarpnął moje zaufanie i wiele innych co powodowało że moja psychika była w ruinach. Od 1.5 roku około, czułam ze jest coś ze mną nie tak, czułam ze mam problem z pamięcią, i ciagle chodziłam w nerwach wmawiała sobie różne rzeczy, ale nie przywiązywałam dużej wagi do tego liczyłam ze przejdzie. Teraz jest fatalnie, nerwówka, wmawianie sobie rzeczy nie wymyślone, miałam tendencje do wymyślania i „a co jeśli mnie zdradza” „a co jeśli okłamuje”, te myśli były impulsywne, potem żałowałam ze o tym mówiłam partnerowi. Żałuje że nie raz, nawet w żartach, mówiłam mu „jasne pewnie gdzieś idziesz” „kombinujesz coś” i różne takie odzywki.. w mojej głowie to wydaje się słuszne ze tak myśle bo napewno kłamie, a jak już się prowadzimy o to ze tak myśle to zdaje sobie sprawę ze moje oskarżenia są bez sensu i żałuje ze daje się nabierać swojemu umysłowi.. doszły do tego ból w klatce i problemy z wzięciem głębokiego oddechu. Przez to co mi się dzieje to mogę policzyć na palcach jednej ręki kiedy miałam humor w tym roku. Przez to ze zwlekałam z psychologiem i nie dałam sobie pomoc, doprowadziłam do tego ze mój chłopak ma już dość i chce się zastanowić przez pare dni czy to ma sens i odetchnąć, prosiłam żeby dał mi szanse i był przy leczeniu ale powiedział ze musi odetchnąć. Później jak się uspokoiłam z płaczu to przyznałam mu racje, że zebalam. I chce się w końcu leczyć, zapisałam się już na terapie. Porozmawialiśmy i uznał ze mi pomoże bo zrozumiał po części ze to przez to tez co odwalał i jak się przez to wykończyłam. Ale boli mnie to że doprowadziłam do prawdopodobnie zerwania.. okaże się za jakiś czas jak on zdecyduje co chce zrobić..