Strona 1 z 1

Ciągły brak diagnozy

: 20 lipca 2021, o 19:39
autor: Neli
Witam. Nie będę was zanudzać moimi objawami, był już i tym wpis. Trwają one już 2 lata z różnym natężeniem. Ogólnie ogromne zmęczenie od razu po wstaniu, senność, ciągle ziewanie i przymus leżenia, zawroty głowy, drżenie rąk. Te dolegliwości towarzyszą mi codziennie i utrudniają funkcjonowanie (nie jestem w stanie pracować i żeruje na rodzicach, spacer to wyczyn). Są też inne jak ból głowy i szyi ale zdążają się tylko czasem, są do przeżycia. Ogólnie nie jestem pewna czy to nerwica/depresja czy może jednak SM albo bolerioza. Tych dwóch chorób nie jestem w stanie wykluczyć. Boje się czy to nie SM bo w MRI głowy mam 2 zmiany (opisywane zawsze jako "najpewniej naczyniopochodne niedokrwienne" ale nie na pewno...) Każdy neurolog mówił że to nie SM, a te zmiany mogą być u mnie od zawsze i nie są groźne, ale ostatnia neurolog dała mi skierowanie do szpitala. Trochę w wyniku mojej presji, trochę też sugerowała się tymi zmianami choć nie oglądała ich na płycie jak tamci lekarze. Mam też osłabiony odruch brzuszny. Te dwa argumenty wystarczyły jej by w rozpoznanie na skierowaniu wpisać podejrzenie SM, polineuropatii (bo boli mnie noga) i paru innych których nie jestem w stanie odczytać bo wszystko pisane ręcznie. To mnie przeraziło. Będąc u niej myślałam że powie mi jak reszta, to nerwica i do domu, raz u niej byłam rok temu i tak właśnie mi powiedziała. Teraz to podejrzenie mnie przeraziło. Rozumiem że coś musiała wpisać na skierowaniu bo jakby napisała ból nogi to by mnie nie przyjęli, logiczne. Ale boje się iść do szpitala, boje się punkcji lędźwiowej, a najbardziej że okaże się że to rzeczywiście jakaś choroba a nie psychika...

Re: Ciągły brak diagnozy

: 20 lipca 2021, o 21:48
autor: Juliaaa78569
Neli pisze:
20 lipca 2021, o 19:39
Witam. Nie będę was zanudzać moimi objawami, był już i tym wpis. Trwają one już 2 lata z różnym natężeniem. Ogólnie ogromne zmęczenie od razu po wstaniu, senność, ciągle ziewanie i przymus leżenia, zawroty głowy, drżenie rąk. Te dolegliwości towarzyszą mi codziennie i utrudniają funkcjonowanie (nie jestem w stanie pracować i żeruje na rodzicach, spacer to wyczyn). Są też inne jak ból głowy i szyi ale zdążają się tylko czasem, są do przeżycia. Ogólnie nie jestem pewna czy to nerwica/depresja czy może jednak SM albo bolerioza. Tych dwóch chorób nie jestem w stanie wykluczyć. Boje się czy to nie SM bo w MRI głowy mam 2 zmiany (opisywane zawsze jako "najpewniej naczyniopochodne niedokrwienne" ale nie na pewno...) Każdy neurolog mówił że to nie SM, a te zmiany mogą być u mnie od zawsze i nie są groźne, ale ostatnia neurolog dała mi skierowanie do szpitala. Trochę w wyniku mojej presji, trochę też sugerowała się tymi zmianami choć nie oglądała ich na płycie jak tamci lekarze. Mam też osłabiony odruch brzuszny. Te dwa argumenty wystarczyły jej by w rozpoznanie na skierowaniu wpisać podejrzenie SM, polineuropatii (bo boli mnie noga) i paru innych których nie jestem w stanie odczytać bo wszystko pisane ręcznie. To mnie przeraziło. Będąc u niej myślałam że powie mi jak reszta, to nerwica i do domu, raz u niej byłam rok temu i tak właśnie mi powiedziała. Teraz to podejrzenie mnie przeraziło. Rozumiem że coś musiała wpisać na skierowaniu bo jakby napisała ból nogi to by mnie nie przyjęli, logiczne. Ale boje się iść do szpitala, boje się punkcji lędźwiowej, a najbardziej że okaże się że to rzeczywiście jakaś choroba a nie psychika...
Hmm jeżeli jest podejrzenie czegoś to warto to sprawdzić, ale broń Boże się nie nakręcać, bo czy coś wyjdzie, czy nie i tak Ci to nie pomoże, a tylko pogorszy Twój stan.
Rozwiązanie jest proste, idź do tego szpitala, jeśli coś wykryją to to lecz, ale i tak przy okazji warto zająć się nerwicą/stanem psychicznym. Jeśli nic nie wyjdzie, lekarze powiedzą, że nic nie ma, a resztę badań masz ok to ZAKOŃCZ. Wtedy będziesz miał jasne potwierdzenie tego co Ci jest i mimo, że wątpliwości będą, nie możesz im ulegać i szukać sobie chorób, chodzić po lekarzach bo a nóż Ci coś wykryją.
Dobrze, raz do roku zrobić sobie podstawowe badania, czy czegoś co nam tam bardzo dolega i sprawdzić RAZ i dopiero jeśli coś wyjdzie to się tym zająć.
Nie jest to ignorowaniem swojego zdrowia, ani też także popadaniem w hipochondrię.

Re: Ciągły brak diagnozy

: 16 sierpnia 2021, o 21:05
autor: pauli919191
Jak się trzymasz ? Jaka diagnoza ? U mnie tez paranoja przed SM

Re: Ciągły brak diagnozy

: 19 sierpnia 2021, o 02:15
autor: tymbark92
Lekarz nie wezmie odpowiedzialnosci i Ci nie wmówi ze to nerwica jesli istnieje choć 0,001% szansy ze to cos innego, wiec dla swietego spokoju Cie odesłała - ale jak na moje to zadne SM, zresztą... ja juz SM byłem pewny kilkakrotnie ;) raz nawet na 99,9% tak się wkręciłem - Guess what.. zadnego SM nie mam i nie miałem !

PSYCHIKA CI PŁATA FIGLE. 2x MR głowy... odpuść sobie, zmiany w SM są łatwo widoczne.

Re: Ciągły brak diagnozy

: 20 sierpnia 2021, o 19:25
autor: Celine Marie
Zbadaj się bo będziesz się tak zastanawiać ciągle ,masz co masz ,lepiej wiedzieć

Re: Ciągły brak diagnozy

: 27 sierpnia 2021, o 09:36
autor: zagrody123456
Wysyłaja Cię do szpitala bo ciągle chodzisz po lekarzach i jak napisałeś wywarles presję a na skierowaniu musi coś wpisac co nie oznacza ze podejrzewa tylko bardziej Ty to dla spokoju dała.. Ja mam gorzej, bo mam dretwienie rąk i nóg i też ból nogi a w RM wyszły mi zmiany demielinizacyjne ale naczyniopochodne.. To dopiero strach ale neurolog powiedział że to nie sm więc nie chce drążyć tak bardzo.. Rodzinny mi powiedzial że co 3 osoba teraz przynosi mu rezonans głowy z takimi zmianami.. Miałas covid bo często są po nim.. A Ty masz naczyniopochodne więc nie nasz żadnego sm, nie masz ciśnienia bo mi mówił że od tego mogą być..

Re: Ciągły brak diagnozy

: 4 stycznia 2022, o 12:59
autor: Nosiema
Neli pisze:
20 lipca 2021, o 19:39
Witam. Nie będę was zanudzać moimi objawami, był już i tym wpis. Trwają one już 2 lata z różnym natężeniem. Ogólnie ogromne zmęczenie od razu po wstaniu, senność, ciągle ziewanie i przymus leżenia, zawroty głowy, drżenie rąk. Te dolegliwości towarzyszą mi codziennie i utrudniają funkcjonowanie (nie jestem w stanie pracować i żeruje na rodzicach, spacer to wyczyn). Są też inne jak ból głowy i szyi ale zdążają się tylko czasem, są do przeżycia. Ogólnie nie jestem pewna czy to nerwica/depresja czy może jednak SM albo bolerioza. Tych dwóch chorób nie jestem w stanie wykluczyć. Boje się czy to nie SM bo w MRI głowy mam 2 zmiany (opisywane zawsze jako "najpewniej naczyniopochodne niedokrwienne" ale nie na pewno...) Każdy neurolog mówił że to nie SM, a te zmiany mogą być u mnie od zawsze i nie są groźne, ale ostatnia neurolog dała mi skierowanie do szpitala. Trochę w wyniku mojej presji, trochę też sugerowała się tymi zmianami choć nie oglądała ich na płycie jak tamci lekarze. Mam też osłabiony odruch brzuszny. Te dwa argumenty wystarczyły jej by w rozpoznanie na skierowaniu wpisać podejrzenie SM, polineuropatii (bo boli mnie noga) i paru innych których nie jestem w stanie odczytać bo wszystko pisane ręcznie. To mnie przeraziło. Będąc u niej myślałam że powie mi jak reszta, to nerwica i do domu, raz u niej byłam rok temu i tak właśnie mi powiedziała. Teraz to podejrzenie mnie przeraziło. Rozumiem że coś musiała wpisać na skierowaniu bo jakby napisała ból nogi to by mnie nie przyjęli, logiczne. Ale boje się iść do szpitala, boje się punkcji lędźwiowej, a najbardziej że okaże się że to rzeczywiście jakaś choroba a nie psychika...
Cześć.
I jak tam po szpitalu wyniki?