Zatoki/alergia
: 1 grudnia 2019, o 14:19
Hej!
Mam pewien problem, który dokucza mi już jakiś czas
Nie jest to jakiś koszmar, nie demonizuję go, ale ciutek przeszkadza w codziennym życiu i czasem powoduje lęki . Ale ogólnie nerwicowo jest w miarę stabilnie gdyby ktoś pytał
Otóż od kilku miesięcy mam problem z zatkanym nosem. Dokładnie jedna dziurka po prawej i mogę oddychać tylko jedną, a jak już dwiema to czuję, że tą prawą gorzej.
Ogółem byłam parę razy u laryngologa, bo miałam problemy z migdałkami, gardłem, no i zostały one wycięte w styczniu tego roku. Było tam dużo ropy i powodowały ciągłe infekcje, więc po pozbyciu się ich z gardłem jest w porządku, nie boli, nawet przy przeziębieniu - jak kiedyś bardzo mnie bolało, tak teraz czuję tylko lekki dyskomfort i drapanie, poza tym ostrego bólu nie ma. Więc, jeśli chodzi o gardło to jest miodzio
Jeśli chodzi o alergię, to mam ją chyba od dziecka, nie przeszkadzała mi jakoś - po prostu kiedy coś pyliło to kichałam, swędziało mnie gardło, oczy, nos itp. Ale brałam wtedy tabletkę i było okej. Problem się zaczął właśnie chyba po wycięciu migdałków. Otóż jakoś w kwietniu, kiedy coś już zaczynało pylić pojawiały się objawy alergii - no okej. Tyle tylko, że od tamtego czasu mam właśnie zatkaną dziurkę w nosie.
Byłam w kwietniu u alergologa i jakieś tam badanka wyszły okej.
Złożyło się, że dopiero w październiku poszłam znowu na testy alergiczne, no i nie zdziwiłam się, bo wyszła mi alergia prawie na wszystko
Tzn najwięcej na drzewa, a najmniej na roztocza i kurz. No i lekarka - swoją drogą bardzo fajna i skrupulatna - powiedziała, że ten zatkany nos to od tych roztoczy i kurzu. No i sprawa wyszłaby prosta, gdyby te roztocza i kurz wyszły najwięcej - wtedy odczulanie poszło by w to, ale że wyszło najmniej to sprawa odczulania na razie jest wstrzymana.
Bo wiecie mi ta alergia nigdy nie przeszkadzała w życiu. Sezonowo to brałam tabletkę i było okej. Miałam katar przeważnie, no ale nauczyłam się z tym żyć. Teraz przeszkadza mi ten zatkany nos i się zastanawiam, czy to ta alergia czy coś z zatokami? Czy może zatoki zatkane przez tą alergię? Wydzielinę mam przezroczystą, więc to musi być alergia. Kiedy jestem przeziębiona to mam katar taki przeziębieniowy - umiem to odróźnić bo wydzielina jest żółta i gęsta, no i bardziej czuję ten zatkany nos. A no i odnośnie tej alergii wydzielina mi spływa po gardle, pewnie z nosa, więc no.
W październiku od tej lekarki dostałam jakieś leki. Tabletki - bo miałam akurat wtedy jakieś uczulenie na twarzy to dała, no i jakieś do psikania do nosa 2. Jedno już uzywam chyba z 3 tyg ale nie pomaga nic praktycznie, może minimalnie, więc już nie używam. Zostaje drugie, ale wątpię, że pomoże.
Wtedy też co byłam u laryngologa to zaglądała do nosa i od razu mówiłą, że obrzęk alergiczny śluzówki i dała skierowanie, więc myślę, że jakby coś było z zatokami podejrzenie to by skierowała na jakieś rtg, nie?
Nie mam pojęcia.
Wiem, że to nie jest forum medyczne, ale ktoś może spotkał się z czymś takim i wie co zrobić? Jeżeli nie wypalą metody konwencjonalne to chyba skuszę się na te niekonwencjonalne. (dobrze to napisałam? )
Zaznaczę, że wolę nie czytać tych for medycznych, bo wiem jaka panuje tam atmosfera - demonizowanie problemu i mówienie, że to koszmar i życie skończone
Za odpowiedzi dziękuje
Mam pewien problem, który dokucza mi już jakiś czas
Nie jest to jakiś koszmar, nie demonizuję go, ale ciutek przeszkadza w codziennym życiu i czasem powoduje lęki . Ale ogólnie nerwicowo jest w miarę stabilnie gdyby ktoś pytał
Otóż od kilku miesięcy mam problem z zatkanym nosem. Dokładnie jedna dziurka po prawej i mogę oddychać tylko jedną, a jak już dwiema to czuję, że tą prawą gorzej.
Ogółem byłam parę razy u laryngologa, bo miałam problemy z migdałkami, gardłem, no i zostały one wycięte w styczniu tego roku. Było tam dużo ropy i powodowały ciągłe infekcje, więc po pozbyciu się ich z gardłem jest w porządku, nie boli, nawet przy przeziębieniu - jak kiedyś bardzo mnie bolało, tak teraz czuję tylko lekki dyskomfort i drapanie, poza tym ostrego bólu nie ma. Więc, jeśli chodzi o gardło to jest miodzio
Jeśli chodzi o alergię, to mam ją chyba od dziecka, nie przeszkadzała mi jakoś - po prostu kiedy coś pyliło to kichałam, swędziało mnie gardło, oczy, nos itp. Ale brałam wtedy tabletkę i było okej. Problem się zaczął właśnie chyba po wycięciu migdałków. Otóż jakoś w kwietniu, kiedy coś już zaczynało pylić pojawiały się objawy alergii - no okej. Tyle tylko, że od tamtego czasu mam właśnie zatkaną dziurkę w nosie.
Byłam w kwietniu u alergologa i jakieś tam badanka wyszły okej.
Złożyło się, że dopiero w październiku poszłam znowu na testy alergiczne, no i nie zdziwiłam się, bo wyszła mi alergia prawie na wszystko
Tzn najwięcej na drzewa, a najmniej na roztocza i kurz. No i lekarka - swoją drogą bardzo fajna i skrupulatna - powiedziała, że ten zatkany nos to od tych roztoczy i kurzu. No i sprawa wyszłaby prosta, gdyby te roztocza i kurz wyszły najwięcej - wtedy odczulanie poszło by w to, ale że wyszło najmniej to sprawa odczulania na razie jest wstrzymana.
Bo wiecie mi ta alergia nigdy nie przeszkadzała w życiu. Sezonowo to brałam tabletkę i było okej. Miałam katar przeważnie, no ale nauczyłam się z tym żyć. Teraz przeszkadza mi ten zatkany nos i się zastanawiam, czy to ta alergia czy coś z zatokami? Czy może zatoki zatkane przez tą alergię? Wydzielinę mam przezroczystą, więc to musi być alergia. Kiedy jestem przeziębiona to mam katar taki przeziębieniowy - umiem to odróźnić bo wydzielina jest żółta i gęsta, no i bardziej czuję ten zatkany nos. A no i odnośnie tej alergii wydzielina mi spływa po gardle, pewnie z nosa, więc no.
W październiku od tej lekarki dostałam jakieś leki. Tabletki - bo miałam akurat wtedy jakieś uczulenie na twarzy to dała, no i jakieś do psikania do nosa 2. Jedno już uzywam chyba z 3 tyg ale nie pomaga nic praktycznie, może minimalnie, więc już nie używam. Zostaje drugie, ale wątpię, że pomoże.
Wtedy też co byłam u laryngologa to zaglądała do nosa i od razu mówiłą, że obrzęk alergiczny śluzówki i dała skierowanie, więc myślę, że jakby coś było z zatokami podejrzenie to by skierowała na jakieś rtg, nie?
Nie mam pojęcia.
Wiem, że to nie jest forum medyczne, ale ktoś może spotkał się z czymś takim i wie co zrobić? Jeżeli nie wypalą metody konwencjonalne to chyba skuszę się na te niekonwencjonalne. (dobrze to napisałam? )
Zaznaczę, że wolę nie czytać tych for medycznych, bo wiem jaka panuje tam atmosfera - demonizowanie problemu i mówienie, że to koszmar i życie skończone
Za odpowiedzi dziękuje