Czy to początek schizofrenii?
: 25 czerwca 2019, o 13:45
Witam,
Około 3 lata temu pojawiła się u mnie nerwica. Strasznie bałem się, że zachoruję na schizofrenię, ponieważ brat mojej babci był chory, tata jest chory i brat. Napady paniki, że za chwilę zwariuję i wiele innych objawów. Niestety nerwica przyniosła mi bardzo dużo mocnych mętów w oczach i śnieg optyczny, które mam około 2 lata non stop. Nie umiem się pogodzić z myślą, że będę miał to do końca życia, ponieważ strasznie mi to przeszkadza, szczególnie męty nawet wtedy, gdy czuję się pozytywnie, to odczuwam dyskomfort gdy fruwa mi to przed oczami. Od wielu miesięcy czuję się jakbym miał adhedonię, czyli nie czuję za bardzo emocji. Nie czuję świadomie lęku (mogę nawet oglądać horrory, czego w nerwicy sobie wcześniej nie wyobrażałem) ale nie czuję też tych pozytywnych jak radości. Czuję się zupełnie zablokowany. Jedyne co czuję to frustracja, że mam to gówno w oczach i nie mogę cieszyć się życiem.
Od pół roku biorę przepisany przez psychiatrę neuroleptyk Rispolept. To co mnie niepokoi, to to że po nim czuję się lepiej, a jest to lek na psychozę, czyli na schizofrenię. Nie ma na ulotce nic o zostosowaniu w przypadku objawów nerwicowych. Po próbie zmniejszenia dawki czuję się 100 razy gorzej - dziwne uczucie - nie jest to ani lęk ani depresja tylko taki stan, że nie mogę ze sobą wytrzymać i 100 razy bardziej martwię się i przeżywam swoje objawy wzrokowe. Jest mi ciężko wtedy zająć i skoncentrować się na czymś.
Stąd moje pytanie, co mi właściwie jest? Czy to nie jest może początek czegoś poważniejszego? Mam w rodzinie schizofrenię, stąd moje lekkie obawy są uzasadnione.
Około 3 lata temu pojawiła się u mnie nerwica. Strasznie bałem się, że zachoruję na schizofrenię, ponieważ brat mojej babci był chory, tata jest chory i brat. Napady paniki, że za chwilę zwariuję i wiele innych objawów. Niestety nerwica przyniosła mi bardzo dużo mocnych mętów w oczach i śnieg optyczny, które mam około 2 lata non stop. Nie umiem się pogodzić z myślą, że będę miał to do końca życia, ponieważ strasznie mi to przeszkadza, szczególnie męty nawet wtedy, gdy czuję się pozytywnie, to odczuwam dyskomfort gdy fruwa mi to przed oczami. Od wielu miesięcy czuję się jakbym miał adhedonię, czyli nie czuję za bardzo emocji. Nie czuję świadomie lęku (mogę nawet oglądać horrory, czego w nerwicy sobie wcześniej nie wyobrażałem) ale nie czuję też tych pozytywnych jak radości. Czuję się zupełnie zablokowany. Jedyne co czuję to frustracja, że mam to gówno w oczach i nie mogę cieszyć się życiem.
Od pół roku biorę przepisany przez psychiatrę neuroleptyk Rispolept. To co mnie niepokoi, to to że po nim czuję się lepiej, a jest to lek na psychozę, czyli na schizofrenię. Nie ma na ulotce nic o zostosowaniu w przypadku objawów nerwicowych. Po próbie zmniejszenia dawki czuję się 100 razy gorzej - dziwne uczucie - nie jest to ani lęk ani depresja tylko taki stan, że nie mogę ze sobą wytrzymać i 100 razy bardziej martwię się i przeżywam swoje objawy wzrokowe. Jest mi ciężko wtedy zająć i skoncentrować się na czymś.
Stąd moje pytanie, co mi właściwie jest? Czy to nie jest może początek czegoś poważniejszego? Mam w rodzinie schizofrenię, stąd moje lekkie obawy są uzasadnione.