Mania wywołana środkami farmaceutycznymi
: 14 marca 2016, o 21:37
Nie wiem, jak jest z tym tematem w Polsce, natomiast powstało wiele zagranicznych artykułów oraz tematów na forach odnośnie stanów maniakalnych i hypomaniakalnych wywołanych lekami SSRI tudzież/i benzodiazepinami. Największa uwaga skupia się tutaj wokół Prozacu, Zoloftu i Xanaxu (oraz jego pochodnych). Niektórzy zwracają uwagę na to, że leki wywołują te stany u osób, u których choroba dwubiegunowa istniała, tylko nie uaktywniła się wcześniej. Inni nie potwierdzają tej tezy i mówią po prostu o przypadkach, kiedy psychiatrzy diagnozowali ludzi z tym zaburzeniem na podstawie zaistniałych właśnie tych negatywnych skutków ubocznych przyjmowania leków. Jeszcze inni podkreślają, że CHAD może być zdiagnozowane wyłącznie, jeżeli epizody występują "na czysto". Generalnie SSRI mają to do siebie, że u osób z CHAD na dłuższą metę powodują tylko większe i częstsze zachwianie stanów emocjonalnych. Fora odnośnie Zoloftu są pełne wypowiedzi osób, u których wystąpiła mania czy hipomania, nawet przy małych dawkach albo po nieumiejętnym odstawieniu. Mówi się o takim zjawisku, jak Antidepressant- induced mania.
Generalnie rzecz biorąc uważam, że łatwość, z jaką przepisuje się tego typu leki, to nieporozumienie. A w każdym razie ogromnym błędem jest, że nie uprzedza się o takich rzeczach. Byłam u bardzo dobrych psychiatrów, przynajmniej oceniając po klinice i cenach za wizytę, i żaden, przepisując mi benzo i Zoloft (albo inne środki, ale skupię się na tym) nie wspomniał słowem o ekstremalnie podwyższonym nastroju i możliwości pojawienia się objawów charakterystycznych dla CHAD. Nie uświadamiał o zagrożeniach uzależnienia od Xanaxu/Zomirenu/etc. Ja sama też wtedy o tym nie wiedziałam, bo nie przyszło mi to do głowy. W każdym razie, mam przez to półtora roku wyjęte z życia, które ciężko mi nawet wspominać.
W szesnastym roku życia, zamęczona niezwykle silnymi atakami paniki, natrętnymi myślami, fobią społeczną i depresją został mi przepisany Cital (W wieku 12 lat po pewnych zdarzeniach brałam jeszcze Sertagen, też ze względu na ataki paniki), ale że nie sprawdzał mi się, to zmieniono mi go na Zoloft i dodatkowo przepisano Zomiren. Moje problemy odnosiły się głównie do szkoły, bo to właśnie tam miałam od 10 roku życia bardzo częste i silne ataki, z którymi nie dawałam sobie wtedy rady. W każdym razie każdy dzień w niej był ogromnie stresujący, nie będę teraz wchodzić w szczegóły. Byłam ogólnie dzieckiem cichym, nie miałam zbytnio znajomych, był brak wsparcia ze strony rodziny i wszystko to się kotłowało we mnie. Miałam wówczas też duże problemy z emetofobią.
Od początku brania Zoloftu czułam się bardzo rozdrażniona, branie Zomirenu "doraźnie" skończyło się tym, że przyjmowałam go codziennie, po raz, po dwa, bo po kilku tabletkach zaprzestanie przyjmowania podkręcało stany lękowe.
Stopniowo zaczynałam robić się bardziej agresywna, mówiłam co mi przychodziło na myśl, zaczęłam być bardzo oskarżycielska wobec całego świata, w między czasie zaczęło się picie, co przy benzo wkręciło mnie w totalny ciąg. Stałam się niezwykle paranoiczna. Bywałam agresywna, jak nigdy wcześniej. Poczucie mocy było tak ogromne, że bałam się, ale nie mogłam wtedy tego powstrzymać. Czułam, że mogę wszystko. Robiłam wszystko. Bach, w krótkim czasie ze wzorowej uczennicy stałam się podejrzaną o ćpanie buntowniczką, której groziło wydalenie. Robiłam rzeczy wbrew prawu. Byłam oskarżona o rozbijanie rodziny. Moje niebezpieczne ekscesy erotyczne (uważano mnie za nimfomankę w tamtym czasie) spowodowały, że potraciłam kontakty z ludźmi i narobiłam sobie masę problemów. Raz prawie zaatakowałam znajomego i przez to także było nieprzyjemnie. Leki stały się moim bóstwem, nie widziałam problemu, oskarżałam otoczenie, że mnie inwigiluje. W tym krótkim czasie byłam też uzalezniona od alkoholu, chociaż obecnie nie ma po tym śladu.
Pewnego razu ktoś zasugerował, że stałam się taka po tym, jak zaczełam brać leki. To mi chyba coś uświadomiło. Ale nie poszło prędko, bowiem zarówno Zoloft jak i Zomiren odstawiłam zupełnie nagle. Miałam typowe objawy odstawienne a moje życie jeszcze przez pewien okres nie było w porządku.
Cztery lata później to wszystko jest jak wspomnienie bardzo długiej i złej imprezy, której nie chce się pamiętać. A jednak wraz z odstawieniem większość tych rzeczy ustała, wróciłam do bycia taką, jaka byłam przed, oczywiście z całym nerwicowym dobytkiem. Po tych latach do tej pory nie wiem, co mam myśleć na temat tego okresu, a niestety posiadam jego pełną "dokumentację" z innego forum i przerażało mnie, co tam widziałam. Wiem tylko, że myśl o CHAD i farmaceutykach powoduje u mnie straszny lęk.
Takich historii na niektórych forach jest bardzo dużo.
Nie wiem, czy wstawianie artykułów po ang ma dla was sens, ale jeżeli tak, to w razie czego mówić.
Generalnie rzecz biorąc uważam, że łatwość, z jaką przepisuje się tego typu leki, to nieporozumienie. A w każdym razie ogromnym błędem jest, że nie uprzedza się o takich rzeczach. Byłam u bardzo dobrych psychiatrów, przynajmniej oceniając po klinice i cenach za wizytę, i żaden, przepisując mi benzo i Zoloft (albo inne środki, ale skupię się na tym) nie wspomniał słowem o ekstremalnie podwyższonym nastroju i możliwości pojawienia się objawów charakterystycznych dla CHAD. Nie uświadamiał o zagrożeniach uzależnienia od Xanaxu/Zomirenu/etc. Ja sama też wtedy o tym nie wiedziałam, bo nie przyszło mi to do głowy. W każdym razie, mam przez to półtora roku wyjęte z życia, które ciężko mi nawet wspominać.
W szesnastym roku życia, zamęczona niezwykle silnymi atakami paniki, natrętnymi myślami, fobią społeczną i depresją został mi przepisany Cital (W wieku 12 lat po pewnych zdarzeniach brałam jeszcze Sertagen, też ze względu na ataki paniki), ale że nie sprawdzał mi się, to zmieniono mi go na Zoloft i dodatkowo przepisano Zomiren. Moje problemy odnosiły się głównie do szkoły, bo to właśnie tam miałam od 10 roku życia bardzo częste i silne ataki, z którymi nie dawałam sobie wtedy rady. W każdym razie każdy dzień w niej był ogromnie stresujący, nie będę teraz wchodzić w szczegóły. Byłam ogólnie dzieckiem cichym, nie miałam zbytnio znajomych, był brak wsparcia ze strony rodziny i wszystko to się kotłowało we mnie. Miałam wówczas też duże problemy z emetofobią.
Od początku brania Zoloftu czułam się bardzo rozdrażniona, branie Zomirenu "doraźnie" skończyło się tym, że przyjmowałam go codziennie, po raz, po dwa, bo po kilku tabletkach zaprzestanie przyjmowania podkręcało stany lękowe.
Stopniowo zaczynałam robić się bardziej agresywna, mówiłam co mi przychodziło na myśl, zaczęłam być bardzo oskarżycielska wobec całego świata, w między czasie zaczęło się picie, co przy benzo wkręciło mnie w totalny ciąg. Stałam się niezwykle paranoiczna. Bywałam agresywna, jak nigdy wcześniej. Poczucie mocy było tak ogromne, że bałam się, ale nie mogłam wtedy tego powstrzymać. Czułam, że mogę wszystko. Robiłam wszystko. Bach, w krótkim czasie ze wzorowej uczennicy stałam się podejrzaną o ćpanie buntowniczką, której groziło wydalenie. Robiłam rzeczy wbrew prawu. Byłam oskarżona o rozbijanie rodziny. Moje niebezpieczne ekscesy erotyczne (uważano mnie za nimfomankę w tamtym czasie) spowodowały, że potraciłam kontakty z ludźmi i narobiłam sobie masę problemów. Raz prawie zaatakowałam znajomego i przez to także było nieprzyjemnie. Leki stały się moim bóstwem, nie widziałam problemu, oskarżałam otoczenie, że mnie inwigiluje. W tym krótkim czasie byłam też uzalezniona od alkoholu, chociaż obecnie nie ma po tym śladu.
Pewnego razu ktoś zasugerował, że stałam się taka po tym, jak zaczełam brać leki. To mi chyba coś uświadomiło. Ale nie poszło prędko, bowiem zarówno Zoloft jak i Zomiren odstawiłam zupełnie nagle. Miałam typowe objawy odstawienne a moje życie jeszcze przez pewien okres nie było w porządku.
Cztery lata później to wszystko jest jak wspomnienie bardzo długiej i złej imprezy, której nie chce się pamiętać. A jednak wraz z odstawieniem większość tych rzeczy ustała, wróciłam do bycia taką, jaka byłam przed, oczywiście z całym nerwicowym dobytkiem. Po tych latach do tej pory nie wiem, co mam myśleć na temat tego okresu, a niestety posiadam jego pełną "dokumentację" z innego forum i przerażało mnie, co tam widziałam. Wiem tylko, że myśl o CHAD i farmaceutykach powoduje u mnie straszny lęk.
Takich historii na niektórych forach jest bardzo dużo.
Nie wiem, czy wstawianie artykułów po ang ma dla was sens, ale jeżeli tak, to w razie czego mówić.