Strona 1 z 1

Przywrócenie równowagi neuroprzekaźników

: 24 kwietnia 2019, o 14:51
autor: Kappa
1.Czy ktoś może orientuje się ile trwa przywrócenie równowagi neuroprzekaźników po odstawieniu SSRI? Dodam tylko ,że przyjmowałem
dość sporą ilość bo łącznie 425 mg przez rok i 4 miesiące.Także ile mózgowi może zając ogarnięcie żeby zaadaptował się do zaistniałej sytuacji.
Czytałem różne opinie ,że jest to trudne do odwrócenia(czyt:czasochłonne) albo nawet nieodwracalne(Mam nadzieję ,że ktoś mnie uspokoi w tym momencie :D).Pojawiały się również opinie że wystarczy kilka tygodni.

W moim przypadku minął miesiąc i nadal nie widać znaczącej poprawy no i dodam ,że nie sądze żeby był to nawrót lęku ale raczej niedobór serotoninki.

2.Czy aby przywrócić równowagę(Czy tam aby receptory były bardziej wrażliwe czy o co tak naprawdę chodzi) należy całkowicie odstawić leki?
Otóż aktualnie biorę połowę tego co brałem czyli nadal jest ten wychwyt zwrotny więc może organizm nie może się zaadaptować w 100%?

Re: Przywrócenie równowagi neuroprzekaźników

: 24 kwietnia 2019, o 19:31
autor: Celine Marie
A co Twój lekarz na to?

Re: Przywrócenie równowagi neuroprzekaźników

: 25 kwietnia 2019, o 10:34
autor: Kappa
Lekarz mówił ,że nie są to nieodwracalne zmiany,że mija to po 2-3 tygodniach.No ale są przypadki ,że po 3 miesiącach nadal występują objawy po odstawieniu.Chcę być w 100% pewny dlatego napisałem tego posta.Może wypowie się ktoś kto brał sporo leków dłuższy czas i odstawił.Jest sporo takich ludzi ale chyba mało kto mówił o niedoborze serotoniny,zawsze jest to albo nawrót albo ,że objawy odstawienne. No ale objawy odstawienne nie mogą trwać miesiącami dlatego może ktoś zgłębił ten temat serotoninki dokładnie?

Re: Przywrócenie równowagi neuroprzekaźników

: 25 kwietnia 2019, o 22:01
autor: Nerwowy
Ogólnie nie powinieneś stresować się na zapas. Niektórzy nie mają zupełnie objawów odstawienia. Po prostu przestają brać i nic się nie dzieje. Po co więc zakładać, że od razu tobie trafi się problem?

Ja odstawiam teraz Asertin - robię to bardzo powoli. Brałem przez 9 miesięcy, 50 mg. Największą jazdę miałem na początku odstawiania, a właściwie przed nim. Dużo czytałem o tym jak strzelają jakieś prądy, osoby nie mogą się pozbierać, bezsenność, etc. Do tego myśli, że bez leków nie dam rady i zjazd gotowy.

Na szczęście to opanowałem i obecnie biorę już 1/4 tabletki. Na razie nie mam praktycznie żadnych objawów odstawienia, a wręcz czuje się lepiej. Miałem raz rozwolnienie gdy zszedłem do połowy dawki, ale to mogło być również zatrucie. Jeszcze kilka dni i schodzę do zera. Zobaczę co wtedy będzie się działo.