Strona 1 z 1

Nie mam sil na dalsza terapie. Prosze o slowo wsparcia

: 5 stycznia 2015, o 16:33
autor: Gosia27
Czytam forum od miesiaca czasu i podjelam decyzje zeby sie Was poradzic. Choruje na nerwice lekowa i nerwica natrectw, natrectwa jakie mnie mecza sa to natrectwa myslowe. Czuje czesto niepokoj, czasem mam nawet atak paniki, rozne drzenia ust, glowy ale przede wszystkim natrectwa dotycza samobojstwa swojego lub zabcicia kogos meza albo synka mojego. Mam 27 lat i syna 2 latka a od zawsze mialam problemy ze soba ale nerwice mam od 5 lat z przerwami.
Mysli natretne atakuja tez mnie w tym ze jestem zboczona, pedofilem, kobieta ktora zabije rodzine. Wiem ze to jest niemozliwe chyba chociaz momentami juz sie gubie bo ostatnio mysli znowu mi sie nasilily.
Przyznaje ze Wasze forum dalo mi cos na ksztalt nadziei. Moja psycholog nie wie ze przegladam forum i ze tu pisze bo wiem ze by zloscila sie ale ja nie wiem co sadzic o tej swojej terapii. Ale tak bardzo chce wierzyc ze te mysli nie sa prawdziwe a Wy mi tutaj wszczepiliscie taka nadzieje
Prosze Was o opinie w tym wzgledzie.

Kiedys nerwica moja to byly tylko ataki paniki i strach przed wychodzeniem, rozpoczelam terapie i wtedy tez mialm troche problemow i przyszly mi natrectwa o tym ze zaraz kogos uderze, albo rzuce sie na kogos. Szybko dostalam sie na terapie.
Pierwsze dwa lata to duze postepy (chociaz te postepy bardziej moja terapeutka widziala niz ja) duzo sie o sobie dowiedzialam. I potem przyszla poprawa ale niestety ja sadze ze to dlatego ze poznalam obecnego meza, zakochalam sie i wszystkie objawy zeszly na drugi plan. Terapia winszowala a ja tez bylam szczesliwa. Po roku urodzilam synka i po pewnym czasie przyszly natrectwa (rutyna, pierwszy szal milosci minal) i od razu zaczely sie ze zrobie krzywde dziecku i od tego momentu jest raz lepiej, raz gorzej ale zawsze jest.
Ciagle sie boje ze to sie stanie ale teraz kwestia terapii. Nigdy na terapii nie uslyszalam ze te mysli to moze byc cos nierzeczywistego. Ciagle porownywalam z teraputka te mysli do mojego dorastania, ze to jest skumulowana zlosc na matke i ja ta zlosc probuje wyladowac na kims innym i stad natrectwa na bliskich. Ale nie wiem czy ja teraz sama juz w to wierze bo od 2 lat mnie natrectwa nekaja a ja juz ten okres mlodych lat mam gdzies, chcialabym zyc z mezem i synkiem ale nie moge :( nie moge normalnie z nimi zyc bo mysli sa straszne.
Nie mam sily rozmawiac znowu na terapii o matce :( Wasze forum mi pokazalo ze ja zle te mysli rozumialam do tej pory ale sama juz nie wiem czy moze ja taka nie jestem :( zla od dziecka i sie wyladowywac chce na synku? Jak o tym mysle to mam ochote sie zabic.
Probowalem mowic terapeutce ze nie chce mowic o matce juz ze sie zle czuje przez to no ale ona mowi ze tak na terapii musi byc bo wychodza niechciane emocje. Ja juz w to nie wierze chyba, za dlugo to trwa :( Albo jestem naprawde skrzywiona przez dorastanie psychopatka albo te mysli sa nerwicowe. Co jaj mam zrobic?
Nie chce sie uzalac nad soba ale czuje potrzebe wsparcia kogos kto mnie zrozumie.

Nie mam sil na dalsza terapie. Prosze o slowo wsparcia

: 5 stycznia 2015, o 16:40
autor: Kamień
Bardzo dużym błędem już było napisanie w pierwszym zdaniu, że CHORUJESZ na nerwicę. Nerwica nie jest chorobą. Myślenie tak o niej i traktowanie się jako osobę chorą blokuje odburzenie. Jak sobie pomóc? Posłuchaj tych nagrań:

odburzanie-wedlug-divovica.html

Nie mam sil na dalsza terapie. Prosze o slowo wsparcia

: 5 stycznia 2015, o 20:14
autor: munka
Ja mam podobny problem. Chodzilam na terapie psychodynamiczna 3,5 roku i teraz ja przerwalam..bo na natrsctwa i lek kompletnie nie pomaga. Zaczelam teraz behawioralno-poznawcza. Terapia' mowiona' nie pomaga na natrectwa, a wrecz moze poglebic chorobe, ktorej elementem jest analizowanie. Terapia miowiona nie ma narzedzi do pracy z lekiem i natrectwami. Mam dokladnie takie same natrectwa jak Ty..na terapii tez ciagle mowilismy o zlosci na matke..ale dojscie do zrodla i przezycie emocji zaleglych nie usunelo objawow ( bo to zaklada ta terapia).tez ciagle slyszalam,ze wyladowuje swoja zlosc..co jeszcze bardziej mnie wkrecalo w to, ze jestem agresywna. Niektore interpretacje natrectw wpedzaly mnie w jeszcze wieksze pooczucie winy i lek. Najnowsze badania mowia, ze ta terapia nie dziala w tym zaburzeniu. .mozna chodzic do usranej smierci i ciagle analizowac i nic z tego nie bedzie.

Nie mam sil na dalsza terapie. Prosze o slowo wsparcia

: 5 stycznia 2015, o 20:32
autor: Victor
Dzieje sie tak dlatego, ze te terapie w zalozeniach maja to, ze wszelkie zaburzenia nerwicowe mają podloze w konfliktach wewnetrznych, wszelkie objawy oraz mysli takze.
Niestety chociaz konflikty wewnetrzne poprzez presje w zyciu moga przyczynic sie do atakow paniki i generalnie nerwicy, to z zcasem staja sie one osobnymi nawykami lękowymi, ktorymi reagujemy na stresy lub, ktore po prostu trwaja bo stale krecimi sie wokol tego samego lękowego kola.

Nie jest tez tak, ze ta terapia jest calkiem bezuzyteczna, ale psycholog powinien miec na wzgledzie kompletne wyjasnienie koła lekowego, analizy, jednym slowem powinien byc bardziej wszechstronny i wtedy ta terapia spokojnie by mogla sluzyc do poznania siebie a takze do zmian.
Chociaz sam uwazam po czesci ze wszelkie zmiany wymagaja zmian nawykow wlasnych wyuczonych reakcji a fakt, ze terapie psychodynamiczne nie do konca sie na to nastawiaja.

Terapia poznawcza lepiej sobie z tym radzi ale tez prawda jest taka, ze poprzez sam udzial w tej terapii mysli lękowe i natretne nie przestana nas dreczyc - tylko dlatego ze chodzimy na terapie poznawcza.
Tam wlasnie chodzi o nie nadawanie mysla wartosci itp. To trzeba krotko mowiac praktykowac.

A ogolnie przez te 5 lat poczynilas jakies postepy przy tej terapii? Zmienialas cos w sobie? Nastawienie do ludzi, matki?

Gosia ja to proponuje tobie szczera rozmowe z terapeuta i wylozenie kawy na lawe. Nie mozna sie bac u terapeuty rozmawiac :)


A takze poczytaj u nas na forum wpisy o nerwicy

spis-tresci-autorami-t4728.html

Nie mam sil na dalsza terapie. Prosze o slowo wsparcia

: 5 stycznia 2015, o 22:51
autor: malgos
Heh.... zobacz sobie moj temat, mialam to samo. Ostatnio lepiej sobie juz radze. Zrozumialam ze to ja musze stanac sie po prostu odwazniejsza. Zadna terapia tego nie zmieni sama.
Jak nie masz sily na analize swojego zycia to odpusc to sobie, chocby na razie. Te mysli to wielkie nic tak naprawde. Z tych nagran to polecam ci posluchac nagranie wlasnie o myslach. Dalo mi wiele do zrozumienia.
Jest u mnie zle ale teraz widze chyba wlasciwy poczatek. Analiza jest dobra rok zeby okreslic problem, jak mysli sa nadal i ataki paniki to znaczy ze terapia jest do lufy. A my sami musimy sie z tym uporac.
Takie jest moje zdanie po terapii trwajacej pare lat :)

Nie mam sil na dalsza terapie. Prosze o slowo wsparcia

: 11 marca 2015, o 20:36
autor: Panikarra
Hej. Ja myśle ze sama terapia poznawczp behawioralno niestety ma jedna wadę ze pomimo tego ze ma nas normalizowac niestety ale powoduje ze cały czas tematem kręcony sie wokół zaburzenia. Pomaga na jakis czas lub pomaga powierzchowne czy tez na pojedyncze epizody. U osób ktore maja trochę anankastyczna strukturę osobowosci niestety sama wiedza i świadomość mało dają. Tak jak pisał viktor ważne jest to idzie za tym aspekt behawioralny ... Czy zamieniają zdobyte informacje w czyn . To raz. Ale fakt jest taki ze pewne rzeczy ktore działy sie w naszym dzieciństwie powodują wykształcenie sie w nas takich schematów emocjonalnych ktore kiedyś były adekwatna reakcja a teraz już nie są. Czasem wiedza skąd te schematy pozwala zrozumieć właśnie nieadekwatnosci i zakorzeniona te emocje w przeszłości i wpisała wyrabianie nawyku. Dlatego ja uważam ze najlepsze ejst podejście łączone albo świadomy innych nurtów psychoterapeuta