Bezbarwne życie
: 5 lipca 2016, o 23:07
Witam wszystkich użytkowników forum.
Trafiłem tutaj przez przypadek, a może los tak chciał?...
Wkrótce skończę 26 lat lat.... Boże ale ten czas leci...
I tak naprawdę pomimo wieku w życiu nie osiągnąłem nic.
Pewnie nie raz czytaliście podobne tematy ale po prostu muszę się gdzieś "wyżalić", wyrzucić to z siebie..
Moje życie,to jedna wielka porażka,a przynajmniej ja tak uważam.
Wiem zdaje sobie sprawę z tego,że są osoby,które mają gorzej itd.
Zapewne gdybyście mnie spotkali stwierdzilibyście,że jestem "szczęśliwym" człowiekiem, ale to tylko "maska",a wewnątrz czuje się "podminowany".
Pewnie miało na to wpływ wiele sytuacji min. rozstanie[bez wyjaśnienia] z dziewczyną,którą kochałem i nieskończone studia[zmarnowane 4 lata,bo rok próbowałem jeszcze poprawić ale nie wyszło jak większość rzeczy zresztą]... nie potrafiłem zaliczyć 2 egzaminów.
Nie byłem w stanie "wykuć" 2 książek po 400 stron zresztą później stwierdziłem,że i tak mi to nie potrzebne... bo dużo osób,które znam pracuje za grosze po studiach.
Jedynym plusem jaki dostrzegam,to moja praca.
Nie jest,to spełnienie marzeń,bo pracuję na produkcji, ale zarobki są chyba w miarę ok.[2200 na rękę].
Tak naprawdę nigdy nie wiedziałem co chcę robić w życiu.
Zresztą do tej pory nie wiem.
Nie mam planu działania tak jak większość ludzi.
Nie wiem co ze sobą zrobić żeby cokolwiek zmienić.
Gdy wpadnę na jakiś pomysł np. kurs CNC szybko daję sobie spokój,bo zaczynam myśleć,że sobie nie poradzę,że i tak nie znajdę później pracy,a wydam tylko pieniądze na szkolenie.
Często też porównuje się do innych.
Zazdroszczę znajomym lepszej pracy, życia i tego,że cieszą się życiem.
Każdy kolejny dzień jest taki sam -> jak nie pracuję,to siedzę na PC albo wyskoczę gdzieś z dwójką znajomych,z którymi znamy się od dziecka.
Ja po prostu już tak dalej nie mogę....
Trafiłem tutaj przez przypadek, a może los tak chciał?...
Wkrótce skończę 26 lat lat.... Boże ale ten czas leci...
I tak naprawdę pomimo wieku w życiu nie osiągnąłem nic.
Pewnie nie raz czytaliście podobne tematy ale po prostu muszę się gdzieś "wyżalić", wyrzucić to z siebie..
Moje życie,to jedna wielka porażka,a przynajmniej ja tak uważam.
Wiem zdaje sobie sprawę z tego,że są osoby,które mają gorzej itd.
Zapewne gdybyście mnie spotkali stwierdzilibyście,że jestem "szczęśliwym" człowiekiem, ale to tylko "maska",a wewnątrz czuje się "podminowany".
Pewnie miało na to wpływ wiele sytuacji min. rozstanie[bez wyjaśnienia] z dziewczyną,którą kochałem i nieskończone studia[zmarnowane 4 lata,bo rok próbowałem jeszcze poprawić ale nie wyszło jak większość rzeczy zresztą]... nie potrafiłem zaliczyć 2 egzaminów.
Nie byłem w stanie "wykuć" 2 książek po 400 stron zresztą później stwierdziłem,że i tak mi to nie potrzebne... bo dużo osób,które znam pracuje za grosze po studiach.
Jedynym plusem jaki dostrzegam,to moja praca.
Nie jest,to spełnienie marzeń,bo pracuję na produkcji, ale zarobki są chyba w miarę ok.[2200 na rękę].
Tak naprawdę nigdy nie wiedziałem co chcę robić w życiu.
Zresztą do tej pory nie wiem.
Nie mam planu działania tak jak większość ludzi.
Nie wiem co ze sobą zrobić żeby cokolwiek zmienić.
Gdy wpadnę na jakiś pomysł np. kurs CNC szybko daję sobie spokój,bo zaczynam myśleć,że sobie nie poradzę,że i tak nie znajdę później pracy,a wydam tylko pieniądze na szkolenie.
Często też porównuje się do innych.
Zazdroszczę znajomym lepszej pracy, życia i tego,że cieszą się życiem.
Każdy kolejny dzień jest taki sam -> jak nie pracuję,to siedzę na PC albo wyskoczę gdzieś z dwójką znajomych,z którymi znamy się od dziecka.
Ja po prostu już tak dalej nie mogę....