Nie daje rady
: 28 lutego 2016, o 15:08
Jak juz pare razy pisalem w pazdzierniku 2013 w wypadku zginal moj tata. Moja nerwica zaczela sie w pierwsza rocznice zaczalem wmawiac sobie choroby, balem sie ze cos mi jest. W druga rocznice zaczelo cos ze mnie wylazic: pierwsze ataki paniki, dd. Nerwice mam więc od paru lat, świadomie mam ją od 4 miesięcy, dd od 3. Nie radze sobie ze wszystkim praktycznie, wpadlem w straszna depresje, stracilem calkowicie nadzieje ze wyjde z tego badziewia, ciagle skupiam sie na oddechu, ciagle mam wrazenie ze sie dusze. Czuje sie juz tym niesamowicie zmeczony, nie mam juz sily na ta analize, czuje przez to az zmeczenie fizyczne, ciagle mak ochote spac. Brakuje mi bardzo taty, brakuje mi przedewszystkim jego wsparcia. Gdy mislem jakis problem on zawsze mi pomagal go rozwiazac, gdy mialem jakis kryzys on zawsze znalazl sposob zebym poczul sie lepiej. Codziennie mam nadzieje ze gdy sie obudze to sobie z nim porozmawiam jak zawsze przed wyjsciem ze sobie powiemy narazie, codziennie mam nadzieje ze po polidniu wroci z pracy przyjdzie do mnie, zapyta co slychac, spyta czy jade mu pomagac na budowie. Bardzo mi tego brakuje nie potrafie sie pogodzic z tym ze o juz nie ma i nigdy nie będzie
. Nie wiem co ja mam robic, wszystko wydaje mi się bezsensowne swiat wydsje mi sie bezsensowny z racji cierpinia ile w nim jest. Ciągle mam ochote zwracać na siebie uwage jak male dziecko ze cierpie, ze jest mi zle, ciagle oczekuje ze ktos zacznie sie wkoncu nademna uzalac. Czuje sie niezauwazony w tym wsystkim, oczekuje ze ludzie inaczej beda na mnie patrzec przez to co sie stalo. Nie wiem dlaczego taki jestem. Wracajac do nerwicy to czuje ze zaczyyna mnie lamac w pół, że juz wsystkie blokady zaczynaja puszczac ze ta nerwica wymyka sie spod kontroli, bardzo die teo boje, mam nadzieje ze jest to poczatek puszczenia kontroli, tak sie pocieszam, ze juz nie bede mial na ta analize sily i po prostu zacznie mi byc moj stsn wkoncu obojetny. To dziadostwo nie daje mi wytchnienia nawet na chwile. Brak mi tez wsparcia, slysze tylko zebym sie ogarnal albo co ja za szajs odstawiam, czuje sie niezrozumiany, jedynie forum daje mi poczucie zrozumienia, dlatego tutaj pisze :s. Nie wiem co mam dalej robić, ciągle sie kręce w błędnym kole które staje sie coraz większe. Pomocy 

