depresja z powodu braku blizkij osoby
: 19 listopada 2015, o 13:42
Moje problemy z depresją zczęłay się, gd mój syn wyprowdził się na studia, dość daleko do innego miasta. Jest jedynakiem i poświęciłam mu całe życie, chcoałam dla niego jak najlepiej. Syn zaczął prowadzić włąsne zycie, żadko przyjeżdża.
Bez jego obecności czuję ogromna pustkę, nie wiem co z robić z czasem Zaczęłam więcej pracować, wpadłam w rutyne praca-dom. Niestety z mężem nie mamy najlepszych relacji, nie pomga mi jego obecnść..
Teraz gdy zaczęłam terapię jest lepiej, ale było strsznie. Przestałam jeść, nic mnie nie cieszyło, nic mi się nie chciało. wyczekiwałam tylko na telefon od syna..
Gdy przyjeżdżał nie chciałam odstąpić go na krok, aby nacieszyć się nim jak najbardziej, lecz zawsze gdy wracał na studia czułam jakby to miało być straszne pożegnane. Niby racjonalizowałam to sobie, że przeciez wróći, ale panikowałam.
Dzwoniłam do niego i aż wstyd się przyznać, ale obwinialam go za to, że mnie zostawił samą.. W końcu syn zaczął się dystansować, a ja jeszcze bardziej naciskałam na ten kontakt. Czułam się odrzucona i samotna, bez sensu zycia, bez radości. dosżło akże wypalenie zawodowe, praca zaczęła mnie męczyć, znienawidziłam nawet to. brak ochoty do kontaktu z ludźmi, tylko smutek i wyczekiwanie..
odkąd chodze do psychologa jest o niebo lepiej, inaczej patrze na świata, lecz bywa też okropnie i w takich chwilach nie wiem co robić. co pomaga?
Bez jego obecności czuję ogromna pustkę, nie wiem co z robić z czasem Zaczęłam więcej pracować, wpadłam w rutyne praca-dom. Niestety z mężem nie mamy najlepszych relacji, nie pomga mi jego obecnść..
Teraz gdy zaczęłam terapię jest lepiej, ale było strsznie. Przestałam jeść, nic mnie nie cieszyło, nic mi się nie chciało. wyczekiwałam tylko na telefon od syna..
Gdy przyjeżdżał nie chciałam odstąpić go na krok, aby nacieszyć się nim jak najbardziej, lecz zawsze gdy wracał na studia czułam jakby to miało być straszne pożegnane. Niby racjonalizowałam to sobie, że przeciez wróći, ale panikowałam.
Dzwoniłam do niego i aż wstyd się przyznać, ale obwinialam go za to, że mnie zostawił samą.. W końcu syn zaczął się dystansować, a ja jeszcze bardziej naciskałam na ten kontakt. Czułam się odrzucona i samotna, bez sensu zycia, bez radości. dosżło akże wypalenie zawodowe, praca zaczęła mnie męczyć, znienawidziłam nawet to. brak ochoty do kontaktu z ludźmi, tylko smutek i wyczekiwanie..
odkąd chodze do psychologa jest o niebo lepiej, inaczej patrze na świata, lecz bywa też okropnie i w takich chwilach nie wiem co robić. co pomaga?