Depresja? Zalalania? Sam nie wiem.
: 12 kwietnia 2014, o 19:18
Witam, jestem 40 letnim facetem, ktory ma problemy swiatopogladowe oraz byc moze depresyjne. Sam nie wiem dlatego tu pisze. Nie wiem tez czy potrzebna mi jest pomoc psychologa na stale czy moze isc po prostu sie wygadac.
Prosze o wasze opinie.
Moim problemem jest moja praca, choc nie byla kiedys, pracuje w osrodku dla mlodziezy, ktora ma rozne problemy. Sa to zwykle 14 – 17 latkowie ktorzy sa do nas czasem kierowani.
Nie na stale ale w ciagu dnia od 8 do 16 pozostaja po dopieka opiekunow, organizowane sa kolonie tez i tym podobne sprawy.
Nie czuje si epograzony w depresji, nie mam jakis objawow, wiec dlatego nie wiem czy to mozna uznac za depresje.
Prace swoja bardzo lubie ale od jakiegos czasu przezywam dziwne rozterki bo widze ze zmieniaja sie bardzo czasy.
Nie moge zrozumiec czasem tych mlodych facetow, ich postepowania i czesto dobija mnie to. Czuje sie momentami bezsilny bo mamy rozne wizje pewnych zasad.
Kiedys bylo inaczej, teraz tez jest inaczej.
Wrecz mozna by narzekac na tych mlodych ludzi.
Nie przeszkadza mi to w pracy jednak powoduje ze czesciej chodze np zamyslony.
Czesto bywalo tak ze angazuje sie czlowiek w swoje zajecia, w tych ludzi mlodych, to powoduje czesto u mnie cos takiego jak zlosc ze nie moge pomoc wszystkim, ze czesto moja pomoc czy slowo nie dociera do nich.
W sumie tak mialem zawsze ze chcialem zbawic swiat pod tym wzgledem. Czuje teraz ze jednak sie to nie udawalo do konca, ze ci mlodzi ludzie nie biora tego co trzeba dla siebie.
Wezmy chocby dla porownania forum takie jak to, tutaj tez ludzie pisza swoje rady historie, porady, ja robie tak samo dla nich i strasznie doluje mnie to ze to nie dociera, ze oni nie zmieniaja tego co powinni a ja za nich tego zrobic nie moge.
Moze to przemeczenie? A moze poczatki depresji? Moze lepiej dmuchac na zimne?
Co radzicie?
Prosze o wasze opinie.
Moim problemem jest moja praca, choc nie byla kiedys, pracuje w osrodku dla mlodziezy, ktora ma rozne problemy. Sa to zwykle 14 – 17 latkowie ktorzy sa do nas czasem kierowani.
Nie na stale ale w ciagu dnia od 8 do 16 pozostaja po dopieka opiekunow, organizowane sa kolonie tez i tym podobne sprawy.
Nie czuje si epograzony w depresji, nie mam jakis objawow, wiec dlatego nie wiem czy to mozna uznac za depresje.
Prace swoja bardzo lubie ale od jakiegos czasu przezywam dziwne rozterki bo widze ze zmieniaja sie bardzo czasy.
Nie moge zrozumiec czasem tych mlodych facetow, ich postepowania i czesto dobija mnie to. Czuje sie momentami bezsilny bo mamy rozne wizje pewnych zasad.
Kiedys bylo inaczej, teraz tez jest inaczej.
Wrecz mozna by narzekac na tych mlodych ludzi.
Nie przeszkadza mi to w pracy jednak powoduje ze czesciej chodze np zamyslony.
Czesto bywalo tak ze angazuje sie czlowiek w swoje zajecia, w tych ludzi mlodych, to powoduje czesto u mnie cos takiego jak zlosc ze nie moge pomoc wszystkim, ze czesto moja pomoc czy slowo nie dociera do nich.
W sumie tak mialem zawsze ze chcialem zbawic swiat pod tym wzgledem. Czuje teraz ze jednak sie to nie udawalo do konca, ze ci mlodzi ludzie nie biora tego co trzeba dla siebie.
Wezmy chocby dla porownania forum takie jak to, tutaj tez ludzie pisza swoje rady historie, porady, ja robie tak samo dla nich i strasznie doluje mnie to ze to nie dociera, ze oni nie zmieniaja tego co powinni a ja za nich tego zrobic nie moge.
Moze to przemeczenie? A moze poczatki depresji? Moze lepiej dmuchac na zimne?
Co radzicie?