Wiem jak to jest kiedy się nie chce wstawać z łóżka i wiesz długo myślałam, że musze wstawać dla kogoś innego, aż w koncu doszłam do wniosku, że jeśli wstaje dla kogoś ,to tym kimś jestem tylko i wyłącznie ja sama. Zajęło mi to dużo czasu, nie powiem, ale na prawdę wierzę, że zmiana perspektywy na taką poprawia sprawę.
martuchna pisze:kiedy jestem poza domem najczęściej mój świat nabiera barw ale w domu przeżywam traumę widząc co na co dzień się w nim dzieje.
Widzisz, to pokazuje, że główną przyczyną Twojego poczucia bezsensu i beznadziei jest dom. Czyli tak na prawdę daje to nadzieję, bo pokazuje, że jeśli świat może nabierać dla Ciebie barw, to znaczy, że umiesz je dostrzec, że wiesz, że istnieje świat inny niż ten, który masz w czterech ścianach. Że on jest tylko smutną wypaczoną miniaturką, czegoś większego, co może być lepsze.
martuchna pisze:gdyby nie deficyt miłosci w moim życiu z pewnością wiele razy nie chciałabym się zniszczyć, nigdy nie zapijałabym smutków i nie sięgała po różne dziwne proszki...
A pewnie, że tak, opiekunowie, dom w jakim dorastamy kształtuje nas, bo gdy rodzimy się jesteśmy jak kulki z plasteliny...Nigdy nie zmienisz przeszłości, nie zmienisz tego jacy przypadli Ci rodzice, ale z każdym dniem możesz pracować nad przejęciem kontroli nad swoim życiem i swoim stosunkiem do tego, co Cię spotyka. Nie mówię, że będzie różowo jak w bajce, ale jestem przekonana, że będziesz mogła zdecydowanie lepiej poczuć się w swoim życiu jeśli się podbudujesz pracując nad sobą, jesli poszerzysz perspektywę, zobaczysz, że jeszcze wiele masz przed sobą i kiedyś to, co teraz Ci się przytrafia będzie wspomnieniem i wypadnie z Twojej teraźniejszości. Uważam, że jest to jak najbardziej realne oczekiwanie, choć w chwili obecnej dzieli Cię od niego jeszcze trochę czasu i pracy. Ale wydaje mi się, że świadomość posiadania takiej perspektywy bardzo wzmaga motywację.
A co do dyskusji o problemach z rodzicami, to jest ich osobista porażka, że ich własne dziecko nie może się przed nimi otworzyć,a także ich strata, że nie chcą tej więzi. Wiem, że to boli Ciebie a nie ich, ale pamiętaj o tym... I skoro nie możesz liczyć na wywnętrzenie się przed nimi korzystaj z innych dostępnych na razie możliwości- terapeutka, forum, może jakiś blog/pamiętnik, moze w końcu zapoznasz jakąś osobę, z którą będziesz mogła pogadać. Każdy dzień może poprawić Twoje możliwości, ten etap na którym się znajdujesz nie jest stały jeśli pracujesz nad sobą.

Tak przynajmniej to wygląda z mojej perspektywy.
