Z nerwicy w depresję...
: 12 czerwca 2012, o 10:53
Witam wszystkich tych co mnie jeszcze pamiętają i nowych użytkowników
Leczę się jakiś czas na nerwicę lękową i nie sądziłam że trafię do tego tematu. Nadmiar kłopotów rodzinnych spowodował że coś we mnie pękło. Usiłowałam popełnić samobójstwo. Wypiłam jakieś 6 piw żeby zapić się na śmierć. Myślałam że przy lekach jakich biorę to wystarczy. Nie widząc efektów wzięłam 7 tabletek afobamu, więcej leków nie udało mi się zażyć bo mnie przyłapali. Karetka, toksykologia, psychiatra i do widzenia. Spędziłam dwa dni w szpitalu ale co gorsza nie jestem zadowolona że wróciłam do domu. Gdybym wiedziała że ta dawka którą wzięłam jest tak śmieszna inaczej bym to rozegrała. Teraz nie mam dostępu do żadnych leków. Nic nie czuję, cały czas myślę o tym żeby coś sobie zrobić. To straszne, mam dzieci, mąż próbuje mnie wspierać a ja jestem wyrodną matką bo patrzę na moje dzieci i jest mi jeszcze bardziej przykro że mają taką matkę, lepiej żeby jej nie było

Leczę się jakiś czas na nerwicę lękową i nie sądziłam że trafię do tego tematu. Nadmiar kłopotów rodzinnych spowodował że coś we mnie pękło. Usiłowałam popełnić samobójstwo. Wypiłam jakieś 6 piw żeby zapić się na śmierć. Myślałam że przy lekach jakich biorę to wystarczy. Nie widząc efektów wzięłam 7 tabletek afobamu, więcej leków nie udało mi się zażyć bo mnie przyłapali. Karetka, toksykologia, psychiatra i do widzenia. Spędziłam dwa dni w szpitalu ale co gorsza nie jestem zadowolona że wróciłam do domu. Gdybym wiedziała że ta dawka którą wzięłam jest tak śmieszna inaczej bym to rozegrała. Teraz nie mam dostępu do żadnych leków. Nic nie czuję, cały czas myślę o tym żeby coś sobie zrobić. To straszne, mam dzieci, mąż próbuje mnie wspierać a ja jestem wyrodną matką bo patrzę na moje dzieci i jest mi jeszcze bardziej przykro że mają taką matkę, lepiej żeby jej nie było
