Forum - Nerwica - Derealizacja - Depersonalizacja - Depresja - Zaburzenia lękowe.

AAA tak. Co, nie spodziewaliście się czegoś takiego? U mnie prawdopodobnie była depresja alkoholowa, alkohol konsumowany często gęsto bywał. Teraz zadziała się magia - zeszła mi depresja i za to z zmagam się z czystymi zaburzeniami lękowymi i natręctwami (które były wcześniej, ale ucichły na rzecz depresji). Super, nie? Jak mogę się nie cieszyć, że mi minęła? Depresja jakby była tylko dodakową powłoką. To swoją drogą jest jakiś żart, że w mojej głowie cały czas musi się coś przewijać, przez te neurony. Depresja poniekąd powodowała dół i te natręctwa i lęki nie były tak nasilone jak teraz. Umiem to odróżnić, bo nie mam już takich dołów typowych dla depresji. I wiecie co myślę? Że w porównaniu z tym gównem depresja to piękna choroba. Taka czysta melancholia, mmmm. W depresji jeszcze może coś pięknego z umysłu - zobaczcie na pisarzy - Virginia Woolf, Foster Wallace, Sylvia Plath i dużo by tu wymieniać. W porównaniu z natręctwami depresja to nic. Depresja to top1 zaburzeń psychicznych. Na pewno dużo lepsza niż rak myśli. Docencie jeśli macie tylko ją. Piękna depresja...

Brzmi jak post z serii "ja mam gorzej"

Nie ma znaczenia, czy depresja czy lęki są gorsze. Ważne, co z tym robimy żeby z tego wyjść, a utwierdzanie się w przekonaniu, że lęki są gorsze nikomu nie pomoże, a szczególnie Tobie.

Anie jedno ani drugie. Obie rzeczy sa do niczego....w jednym jak i drugim przypadku czuje się fatalnie.