Stłumione emocje chcą się wydostać
: 26 sierpnia 2018, o 11:28
Piszę w dziale depresja bo nie ma na forum działu poświęconego emocjom (co zresztą jest dziwne bo przecież w gruncie rzeczy wszystkei zaburzenia wynikają z, lub prowadzą do, zaburzeń emocjonalnych.
Generalnie w moim życiu uciekałem od emocji. Głównie w pracę. Musiałem być ciągle czymś zajęty żeby tylko nie czuć emocji (tych złych).
Z czasem organizm nei dał rady pracować juz tyle i musialem jakby swoją uwagę skierować "do wewnątrz".
Mam tendencję do tłumienia gniewu i płaczu. Złość wywalam explodując. Coraz częściej udaje mi się mwić o emocjach.
Ale nie o tym.
Generalnie moje leczenie polegało na przyjmowaniu 10mg ELicea oraz 50 mg sulpirydu.
Nigdy nie chcialem brac wiecej żeby pozostał kontakt z emocjami. Leki przykryły emocje które czasami jednak dają znać o sobie.
Mógłbym powiedzieć że leki w moim przypadku są jak przykrywka w garnku ciśnieniowym. Czasami zawór bezpieczeństwa puści
Przyjąłem więc z moim lekarzem że co jakiś czas odstawię leki i będę wypuszczał emocje. Z czasem doszło do tego że brałem lek co 2/3 dni.
Cały ból wypuszczałem z płaczem.
Teraz mam nietypową sytuację. Odstawiłem leki. Nie biorę ich od miesiąca. Generalnie jest oki aczkolwiek czuje ze gdzies głęboko się coś gotuje.
Problem w tym że to nie chce wyjść. Czuję spadek nastroju. Gdzieś w głębi mnie coś wyje i chce się wypłakać a jestem jakiś zblokowany.
Standardowo gdy coś się kotłuje zaczynam zajadać. Teraz z tego zrezygnowałem i dalej nic.
Leżę, wyłączam jakąkolwiek aktywność. Jestem sam ze swoimi emocjami i czuje jak ta skorupa pod wpływem emocji się podnosi i opada wiem że jakby pękło to bym się wypłakał tak na maksa i byłoby oki. Ale jestem zblokownay.
Mieliście tak kiedyś ? Pracoaliście nad swoimi emocjami w ten sposób ?
Generalnie w moim życiu uciekałem od emocji. Głównie w pracę. Musiałem być ciągle czymś zajęty żeby tylko nie czuć emocji (tych złych).
Z czasem organizm nei dał rady pracować juz tyle i musialem jakby swoją uwagę skierować "do wewnątrz".
Mam tendencję do tłumienia gniewu i płaczu. Złość wywalam explodując. Coraz częściej udaje mi się mwić o emocjach.
Ale nie o tym.
Generalnie moje leczenie polegało na przyjmowaniu 10mg ELicea oraz 50 mg sulpirydu.
Nigdy nie chcialem brac wiecej żeby pozostał kontakt z emocjami. Leki przykryły emocje które czasami jednak dają znać o sobie.
Mógłbym powiedzieć że leki w moim przypadku są jak przykrywka w garnku ciśnieniowym. Czasami zawór bezpieczeństwa puści
Przyjąłem więc z moim lekarzem że co jakiś czas odstawię leki i będę wypuszczał emocje. Z czasem doszło do tego że brałem lek co 2/3 dni.
Cały ból wypuszczałem z płaczem.
Teraz mam nietypową sytuację. Odstawiłem leki. Nie biorę ich od miesiąca. Generalnie jest oki aczkolwiek czuje ze gdzies głęboko się coś gotuje.
Problem w tym że to nie chce wyjść. Czuję spadek nastroju. Gdzieś w głębi mnie coś wyje i chce się wypłakać a jestem jakiś zblokowany.
Standardowo gdy coś się kotłuje zaczynam zajadać. Teraz z tego zrezygnowałem i dalej nic.
Leżę, wyłączam jakąkolwiek aktywność. Jestem sam ze swoimi emocjami i czuje jak ta skorupa pod wpływem emocji się podnosi i opada wiem że jakby pękło to bym się wypłakał tak na maksa i byłoby oki. Ale jestem zblokownay.
Mieliście tak kiedyś ? Pracoaliście nad swoimi emocjami w ten sposób ?