Choroba trzustki, nerwica lękowa, coraz bliżej załamania :(
: 24 kwietnia 2018, o 22:44
Witam wszystkich i zarazem proszę o pomoc bo nie daję rady psychicznie jestem na skraju załamania nerwowego....
Postaram się jak najkrócej jednak jest tego trochę więc proszę o przeczytanie całośći bo w was nadzieja
Mam 33 lata, od 15 lat (zaczęło się w średniej szkole) nabawiłem się nerwicy - moja Mama choruje na nerwicę ponad 30 lat więc może to i dziedziczne nie wiem. Od zawsze ciężka sytuacja w domu, "ojciec" całe życie dawał w kość całej rodzinie a ja zostałem jako ostatni w domu więc wszystko skupiło się na mnie.
Walczyłem z tą nerwicą jak tylko mogłem - strach przed jazdą samochodem, przed wizytą w sklepie itd. do tego pomimo badań USG które wychodziły dobrze doszły mocne bóle brzucha - 2-3 dni nerwówki - 3-4 dni mocne bóle brzucha że nie szło mi chodzić/jeść itd. - wszystkie badania bdb USG/Krwii itd. - zwalczyłem to.. ale ..
W 2010 roku zostawiła mnie dziewczyna z którą po 4 latach miałem brać ślub, - co najgorsze odeszła z kumplem któremu załatwiłem pracę, pół roku później zwolniłem się z pracy otwarłem własną firme z kumplem który oszukał mnie na 15 tys zł i zwiał za granicę - zostawił mnie z wszystkim, w między czasie Moja Mama przeszła bardzo poważną operacje (resekcja jelita 30cm - przepuklina) - odratowali ją na ostatnią chwilę. Kumulacja maxymalna najgorszy okres mojego życia, załamałem się tym wszystkim wiec jak to najłatwiej poszedłem w alkohol - piwko,vódka, bimber i tak dzień w dzień.
W 2013 zaczęło mnie boleć z lewej strony - więc na USG i wyszły liczne torbiele na trzustce + zwapnienia. Skierowanie na szpital - rezonans - torbiele nic poważnego do domu. Po około 3ch tygodniach wizyta na USG - torbieli brak - zanikły wszystkie, i znowu ciężka sytuacja w domu i rodzinie - ponownie piwko + winko wieczorem codziennie w większych ilościach - powtórki z rozrywki 2015 rok grudzień, bóle brzucha, białe stolce itd - wizyta USG - kolejna torbiel 7cm, znowu skierowanie na Rezonans - torbiel już zmalała nic poważnego zwapnienia itd do domu.
Od tamtej pory nie piłem vódki tylko piwo i w małych ilościach jednak po prostu codziennie, jednak w zeszłym roku grill + inne tłuste jedzenie - grudzięń 2017 powtórka - bóle itd, badania - podwyższone enzymy trzustkowe aczkolwiek o wiele mnie niż wtedy no i usg w styczniu - trzustka posiada zwapnienia, oraz torbiel - jak w badaniu z grudnia 2015 - OBRAZ STACJONARNY. Lekarz stwierdził że jest tak samo jak 2 lata temu więc nic nie robić dieta i bedzie dobrze.
Przez cały luty było super, zażywałem KREON na trzustkę, super się załatwiałem ale od marca znowu z dziwnym stolcem, małe bóle brzucha itd.
Więc 2 tygodnie temu przed świętami wizyta u najlepszego na podkarpaciu gastroentereloga od trzustki - badanie usg - tak samo jak powyżej nic się nie zmieniło= dieta i uważać na siebie..
I tutaj dochodzę do całości tematu - mam dość psychicznie, jak pozbyłem się nerwicy lękowej tak od czasu akcji w 2013 z trzustką non stop mam ciągle czarne myśli na temat zdrowia - że lekarze się mylą, że nie widzą może dobrze na usg czy rezonansie że jestem poważnie chory, że nie zostało mi wiele życia - do tego jeszcze doszły dziwne stolca od paru tygodniu brązowo-żółte albo luźne jak by z tłuszczem - ale według lekarza to śluz i IBS - czyli zespół jelita drażliwego tzn. nerwica jelit.
Proszę poradzcie mi bo jestem już w czarnej rozpaczy, nie wiem gdzie mam się udać itd, 2ch najlepszych gastro twierdzi że jest tak jak było i sie nie zmienia, wiadomo choruję na trzustke i tak już do końca życia, ale ja się czuje jak bym miał 90 lat i 2 dni do końca życia.
Brzuch nie boli, ale codziennie rano jak się obudzę jest ok, ale jak wstaję z łóżka - wiruje w jelitach tzn. poniżej pasa, skurcze, ściskanie i muszę do WC a tam zmieniony stolec, albo rzadki, albo ze śluzem, albo żołto-brązowy itd. Biegunek nie mam tylko te zmienione stolce i moje myślenie że jest to tłuszcz, a jak tak to trzustka całkowicie nie pracuje i to już bliżej śmierci jak dalej i----- tak w kółko codziennie....
Rodzinna twierdzi żę to IBS, - coś w tym jest bo czuję że jak tylko się denerwuję ściska w jelitach w tym samym momencie, jak mam w miarę spokojne dni to i z brzuchem i stolcem w miarę ok. - czy jest to możliwe że moja nerwica przeszła typowo w jelita ? Problemy z układem pokarmowym? Czy bardziej prawdopodobne że trzustka już nie działa aczkolwiek - zawsze miałem podwyższone enzymy czyli "dawała" ponad normę a stolce tłuszczowe są jak trzustka nie działa w ogóle.
Czy nerwica może zrobić aż taki zamęt w brzuchu, z załatwianiem się, z bólami jelit/skurczami?
Chodziłem na psychoterapię - nie pomogła, do psychologa - nie pomógł w sumie do 2ch, poszedłem do psychiatry zapisała mi Asertin - zażywam od wczoraj i jak by lepiej bo przez 2 dni nie byłem w wc, w jelitach nie buzowało ale dzisiaj dalej mimo że dobrej konsystencji stolec - żołto/brązowy - gdzie nie wpisze w internecie żołty to od trzustki, i tak w kółko koło zamknięte...
Błagam was doradżcie może wy pomożecie, zawsze wesoły szczęśliwy człowiek a od pewnego czasu zgorzkniały, bez chęci do życia chodzący zombie
Dodam że od 2ch tygodni zażywam ASERTIN na nerwicę, i z jelitami sprawy się unormowały, jednak znowu wczoraj już nie wiem czy przez kilkudniowy stres dość mocny czy co - zjadłem parę pierogów i ból brzucha ściskający w nocy itd od razu czarne myśli ze zapalenie trzustki że bedzie szpital że z tego nie wyjdę żę to koniec
Mam po prostu dość, Mama też w dodatku choruje bo jest po resekcji jelita do tego nerwica, wszystko skupia się na mnie nie wiem już gdize mam szukać ratunku
Postaram się jak najkrócej jednak jest tego trochę więc proszę o przeczytanie całośći bo w was nadzieja

Mam 33 lata, od 15 lat (zaczęło się w średniej szkole) nabawiłem się nerwicy - moja Mama choruje na nerwicę ponad 30 lat więc może to i dziedziczne nie wiem. Od zawsze ciężka sytuacja w domu, "ojciec" całe życie dawał w kość całej rodzinie a ja zostałem jako ostatni w domu więc wszystko skupiło się na mnie.
Walczyłem z tą nerwicą jak tylko mogłem - strach przed jazdą samochodem, przed wizytą w sklepie itd. do tego pomimo badań USG które wychodziły dobrze doszły mocne bóle brzucha - 2-3 dni nerwówki - 3-4 dni mocne bóle brzucha że nie szło mi chodzić/jeść itd. - wszystkie badania bdb USG/Krwii itd. - zwalczyłem to.. ale ..
W 2010 roku zostawiła mnie dziewczyna z którą po 4 latach miałem brać ślub, - co najgorsze odeszła z kumplem któremu załatwiłem pracę, pół roku później zwolniłem się z pracy otwarłem własną firme z kumplem który oszukał mnie na 15 tys zł i zwiał za granicę - zostawił mnie z wszystkim, w między czasie Moja Mama przeszła bardzo poważną operacje (resekcja jelita 30cm - przepuklina) - odratowali ją na ostatnią chwilę. Kumulacja maxymalna najgorszy okres mojego życia, załamałem się tym wszystkim wiec jak to najłatwiej poszedłem w alkohol - piwko,vódka, bimber i tak dzień w dzień.
W 2013 zaczęło mnie boleć z lewej strony - więc na USG i wyszły liczne torbiele na trzustce + zwapnienia. Skierowanie na szpital - rezonans - torbiele nic poważnego do domu. Po około 3ch tygodniach wizyta na USG - torbieli brak - zanikły wszystkie, i znowu ciężka sytuacja w domu i rodzinie - ponownie piwko + winko wieczorem codziennie w większych ilościach - powtórki z rozrywki 2015 rok grudzień, bóle brzucha, białe stolce itd - wizyta USG - kolejna torbiel 7cm, znowu skierowanie na Rezonans - torbiel już zmalała nic poważnego zwapnienia itd do domu.
Od tamtej pory nie piłem vódki tylko piwo i w małych ilościach jednak po prostu codziennie, jednak w zeszłym roku grill + inne tłuste jedzenie - grudzięń 2017 powtórka - bóle itd, badania - podwyższone enzymy trzustkowe aczkolwiek o wiele mnie niż wtedy no i usg w styczniu - trzustka posiada zwapnienia, oraz torbiel - jak w badaniu z grudnia 2015 - OBRAZ STACJONARNY. Lekarz stwierdził że jest tak samo jak 2 lata temu więc nic nie robić dieta i bedzie dobrze.
Przez cały luty było super, zażywałem KREON na trzustkę, super się załatwiałem ale od marca znowu z dziwnym stolcem, małe bóle brzucha itd.
Więc 2 tygodnie temu przed świętami wizyta u najlepszego na podkarpaciu gastroentereloga od trzustki - badanie usg - tak samo jak powyżej nic się nie zmieniło= dieta i uważać na siebie..
I tutaj dochodzę do całości tematu - mam dość psychicznie, jak pozbyłem się nerwicy lękowej tak od czasu akcji w 2013 z trzustką non stop mam ciągle czarne myśli na temat zdrowia - że lekarze się mylą, że nie widzą może dobrze na usg czy rezonansie że jestem poważnie chory, że nie zostało mi wiele życia - do tego jeszcze doszły dziwne stolca od paru tygodniu brązowo-żółte albo luźne jak by z tłuszczem - ale według lekarza to śluz i IBS - czyli zespół jelita drażliwego tzn. nerwica jelit.
Proszę poradzcie mi bo jestem już w czarnej rozpaczy, nie wiem gdzie mam się udać itd, 2ch najlepszych gastro twierdzi że jest tak jak było i sie nie zmienia, wiadomo choruję na trzustke i tak już do końca życia, ale ja się czuje jak bym miał 90 lat i 2 dni do końca życia.
Brzuch nie boli, ale codziennie rano jak się obudzę jest ok, ale jak wstaję z łóżka - wiruje w jelitach tzn. poniżej pasa, skurcze, ściskanie i muszę do WC a tam zmieniony stolec, albo rzadki, albo ze śluzem, albo żołto-brązowy itd. Biegunek nie mam tylko te zmienione stolce i moje myślenie że jest to tłuszcz, a jak tak to trzustka całkowicie nie pracuje i to już bliżej śmierci jak dalej i----- tak w kółko codziennie....
Rodzinna twierdzi żę to IBS, - coś w tym jest bo czuję że jak tylko się denerwuję ściska w jelitach w tym samym momencie, jak mam w miarę spokojne dni to i z brzuchem i stolcem w miarę ok. - czy jest to możliwe że moja nerwica przeszła typowo w jelita ? Problemy z układem pokarmowym? Czy bardziej prawdopodobne że trzustka już nie działa aczkolwiek - zawsze miałem podwyższone enzymy czyli "dawała" ponad normę a stolce tłuszczowe są jak trzustka nie działa w ogóle.
Czy nerwica może zrobić aż taki zamęt w brzuchu, z załatwianiem się, z bólami jelit/skurczami?
Chodziłem na psychoterapię - nie pomogła, do psychologa - nie pomógł w sumie do 2ch, poszedłem do psychiatry zapisała mi Asertin - zażywam od wczoraj i jak by lepiej bo przez 2 dni nie byłem w wc, w jelitach nie buzowało ale dzisiaj dalej mimo że dobrej konsystencji stolec - żołto/brązowy - gdzie nie wpisze w internecie żołty to od trzustki, i tak w kółko koło zamknięte...
Błagam was doradżcie może wy pomożecie, zawsze wesoły szczęśliwy człowiek a od pewnego czasu zgorzkniały, bez chęci do życia chodzący zombie

Dodam że od 2ch tygodni zażywam ASERTIN na nerwicę, i z jelitami sprawy się unormowały, jednak znowu wczoraj już nie wiem czy przez kilkudniowy stres dość mocny czy co - zjadłem parę pierogów i ból brzucha ściskający w nocy itd od razu czarne myśli ze zapalenie trzustki że bedzie szpital że z tego nie wyjdę żę to koniec

Mam po prostu dość, Mama też w dodatku choruje bo jest po resekcji jelita do tego nerwica, wszystko skupia się na mnie nie wiem już gdize mam szukać ratunku
