Depresja?
: 14 stycznia 2018, o 18:31
Cześć.
Krotko poataram sie wam opisac mniej więcej wlasne uczucia.
Od dłuższego juz czasu jestem przygnebiony, moze nie caly czas, gdy jestem z przyjaciolmi czy w pracy wszystko jest ok, jednak gdy zostaje sam bywa różnie. Nieraz jest ok a nieraz smutek jest nie do wytrzymania. Rozmowa z przyjaciółmi pomaga tylko na chwilę. Jestem osoba bardzo nerwowa, kazde niepowodzenie czy odmowa spotkania przez ludzi na ktorych mi zależy jest dla mnie bardzo ciezkie do przelkniecia. W sierpniu ubiegłego roku bylo na tyle zle ze po kłótni z bratem na temat mojego zachowania (nerwy, krzyk, zle traktowanie innych) postanowilem wyjechac z kraju i odpoczac. 3 miesiace w anglii byly chyba jeszcze ciezsze z powodu tęsknoty ale w pewnym sensie mi pomoglo. Tak myślałem, jednak nie potrafię sie nieraz odciąć od zlych mysli i w zasadzie nie bylo zadnej poprawy. Doszlo do tego ze zerwalem kontakt z chyba jedyna osoba na ktorej mi zalezalo i ktorej zalezalo na mnie. Dlaczego? Zazdrosc, nie potrafilem przelknac np. braku checi spotkania... Teraz strasznie tego zaluje. Znow siedze w Anglii od początku roku ale nie wiem ile dam rade byc tu w samotnosci. Po powrocie do Polski chyba bede musial poszukać pomocy u specjalisty. Przez swoj gniew trace tych ktorych kocham. Brat, najlepsza przyjaciółka...
Do tego wszystkiego dochodzi rozwod rodziców i wiem ze matka moze sama sobie nie poradzic. Czasem czuje ze mnie to wszystko przerasta... Nie mam sily o niczym myslec ani zebrac sie do kupy. Z natury jestem optymista i ludzie którzy znaja mnie krotko maja o mnie zdanie wesolego i bezproblemowego czlowieka, natomiast w srodku caly az krzycze.
Napiszcie co o tym myslicie, porada u specjalisty moze pomoc?
Krotko poataram sie wam opisac mniej więcej wlasne uczucia.
Od dłuższego juz czasu jestem przygnebiony, moze nie caly czas, gdy jestem z przyjaciolmi czy w pracy wszystko jest ok, jednak gdy zostaje sam bywa różnie. Nieraz jest ok a nieraz smutek jest nie do wytrzymania. Rozmowa z przyjaciółmi pomaga tylko na chwilę. Jestem osoba bardzo nerwowa, kazde niepowodzenie czy odmowa spotkania przez ludzi na ktorych mi zależy jest dla mnie bardzo ciezkie do przelkniecia. W sierpniu ubiegłego roku bylo na tyle zle ze po kłótni z bratem na temat mojego zachowania (nerwy, krzyk, zle traktowanie innych) postanowilem wyjechac z kraju i odpoczac. 3 miesiace w anglii byly chyba jeszcze ciezsze z powodu tęsknoty ale w pewnym sensie mi pomoglo. Tak myślałem, jednak nie potrafię sie nieraz odciąć od zlych mysli i w zasadzie nie bylo zadnej poprawy. Doszlo do tego ze zerwalem kontakt z chyba jedyna osoba na ktorej mi zalezalo i ktorej zalezalo na mnie. Dlaczego? Zazdrosc, nie potrafilem przelknac np. braku checi spotkania... Teraz strasznie tego zaluje. Znow siedze w Anglii od początku roku ale nie wiem ile dam rade byc tu w samotnosci. Po powrocie do Polski chyba bede musial poszukać pomocy u specjalisty. Przez swoj gniew trace tych ktorych kocham. Brat, najlepsza przyjaciółka...
Do tego wszystkiego dochodzi rozwod rodziców i wiem ze matka moze sama sobie nie poradzic. Czasem czuje ze mnie to wszystko przerasta... Nie mam sily o niczym myslec ani zebrac sie do kupy. Z natury jestem optymista i ludzie którzy znaja mnie krotko maja o mnie zdanie wesolego i bezproblemowego czlowieka, natomiast w srodku caly az krzycze.
Napiszcie co o tym myslicie, porada u specjalisty moze pomoc?