Jak pomóc...
: 20 września 2017, o 23:13
Cześć,
pewnie część z forumowiczów mnie kojarzy sprzed hmm... jakiś dwóch lat. Wtedy sam zmagałem się z nerwicą, derealziacją, depersonalizacją itp. itd. Dzień mogę powiedzieć, że wyszedłem z tego, ale tym razem nie chodzi o mnie...
Chciałbym pomóc mojej dziewczynie, która jak sama mówi siedziała w mocnej depresji, po rozstaniu z poprzednim chłopakiem. Rozeszli się około półtora roku temu. Później jak sama mi mówiła, miała mega załamanie, myśli samobójcze, mega depresja jak to sama stwierdziła, nic się Jej nie chciało. Od jakiegoś czasu jestem z Nią. Wszystko było rewelacyjnie, jednak.... no właśnie wg. moich doświadczeń, zostało w Jej jeszcze trochę depresyjnych emocji... To na co głównie się żali, to to, że nie ma chęci nic robić, nie wiem co robić dalej w życiu, nie zawsze może się zebrać w sobie. Sama mówi że kiedyś to wszytsko by mogła robić, milion pomysłów na minutę i większość realizował a teraz nic... zero!! Do tego ma totalne odcięcie od emocji, większość udaje, czuje jakby całe życie leciało obok niej, nie tyczyło sie Jej niczego... żadna emocje od niej i do niej nie trafiała. Często ma zmiany nastrojów, potrafi rano mieć dobry humor, a po chwili bez powodu drugi biegun. Jak rozmawiam z Nią o tym, to później mówi, że jest tylko gorzej, więc nie za często chce wracać do tego tematu.
Obiecałem sobie i Jej, że Jej pomogę w tym wszystkim. Na wizytę u psychologa, póki co nie chce się namówić, mówi że jakoś daje rade, chciałem Ją odesłać tutaj, do Was
Ale jak sama mówi, że nie chce wałkować tego tematu za bardzo, stwierdziłem, że jak sama nie poprosi o adres forum (bo Jej o Was wspominałem) nie będę sie narzucał.
Macie jakiś pomysł, albo cenne rady, jak mogę Jej pomóc wyjść z tego? Osobom z nerwicą pomagam, bo wiem dokładnie jak to wygląda od wewnątrz, a tutaj... potrzebuje Waszej porady. Proszę....
pewnie część z forumowiczów mnie kojarzy sprzed hmm... jakiś dwóch lat. Wtedy sam zmagałem się z nerwicą, derealziacją, depersonalizacją itp. itd. Dzień mogę powiedzieć, że wyszedłem z tego, ale tym razem nie chodzi o mnie...
Chciałbym pomóc mojej dziewczynie, która jak sama mówi siedziała w mocnej depresji, po rozstaniu z poprzednim chłopakiem. Rozeszli się około półtora roku temu. Później jak sama mi mówiła, miała mega załamanie, myśli samobójcze, mega depresja jak to sama stwierdziła, nic się Jej nie chciało. Od jakiegoś czasu jestem z Nią. Wszystko było rewelacyjnie, jednak.... no właśnie wg. moich doświadczeń, zostało w Jej jeszcze trochę depresyjnych emocji... To na co głównie się żali, to to, że nie ma chęci nic robić, nie wiem co robić dalej w życiu, nie zawsze może się zebrać w sobie. Sama mówi że kiedyś to wszytsko by mogła robić, milion pomysłów na minutę i większość realizował a teraz nic... zero!! Do tego ma totalne odcięcie od emocji, większość udaje, czuje jakby całe życie leciało obok niej, nie tyczyło sie Jej niczego... żadna emocje od niej i do niej nie trafiała. Często ma zmiany nastrojów, potrafi rano mieć dobry humor, a po chwili bez powodu drugi biegun. Jak rozmawiam z Nią o tym, to później mówi, że jest tylko gorzej, więc nie za często chce wracać do tego tematu.
Obiecałem sobie i Jej, że Jej pomogę w tym wszystkim. Na wizytę u psychologa, póki co nie chce się namówić, mówi że jakoś daje rade, chciałem Ją odesłać tutaj, do Was

Macie jakiś pomysł, albo cenne rady, jak mogę Jej pomóc wyjść z tego? Osobom z nerwicą pomagam, bo wiem dokładnie jak to wygląda od wewnątrz, a tutaj... potrzebuje Waszej porady. Proszę....