MESJASZ pisze: ↑1 września 2025, o 13:59
Vetta pisze: ↑1 września 2025, o 09:45
Strasznie zryło mi głowę jej postąpienie, zresztą chyba każdemu by zryło
Takie/podobne sytuacje się zdarzają pospolicie, tacy jesteśmy, z tyłu głowy większość ma tego świadomość i jesteśmy niejako podświadomie, psychicznie na to w pewnym stopniu przygotowani - Ty widocznie nie byłeś
Vetta pisze: ↑1 września 2025, o 09:45
Co do posiadania dzieci, właśnie po to głównie jest związek między kobietą i mężczyzną, by z miłości, w drodze ku zbawieniu "posiadali" dzieci, bo po prostu to wynika z miłości do Boga, siebie samego i ukochanej. Jakby się zastanowić, nie jest tak?
Dla mnie akurat dać życie jest większym "grzechem", niż odebrać życie. Pomijając wpadki, ludzie się rozmnażają z wyłącznie pobudek egoistycznych (posiadanie dziecka "z miłości" również się do nich zalicza) - a później te dziecko musi żyć... A logiczne jest, że lepiej się nie urodzić, niż żyć i umrzeć - i nie ważne jak wspaniałe życie by czekało na tego człowieka
Vetta pisze: ↑1 września 2025, o 09:45
W sumie dziękuję Bogu, że rozpadł się ten związek, a było to jeszcze przed etapem nawracania właśnie do Boga, bo było oparte głównie na miłości cielesnej, zmysłowości, używaniu siebie w celu zaspokojenia fantazji seksualnych, ogólnie niedojrzałe i pełne grzechu
Dlatego ja lubię mówić, że aseksualność jest błogosławieństwem
Żeby była jasność, to że się rozstaliśmy nie zniszczyło mi nerwów, aż tak (bo jeżeli miłość buduje się tylko na fizycznym umiłowaniu, to prędzej czy później musi się to skończyć, bo jak każda materia- rozpada się), ale te nagrania. Nie powiesz mi, że ludzie są przygotowani na takie nagrania, gdy zawierają związek.
Nie no, dać życie (w sensie przekazać/otworzyć, bo w istocie Bóg tworzy życie, a człowiek uczestniczy w tym stworzeniu poprzez akt płciowy w którym otwartość na poczęcie . Sorry ale muszę doprecyzować

) nie może być w ogóle grzechem. Poczęcie z miłości nie może być uznane jako pobudka egoistyczna, bo miłość wyklucza egoizm. Właśnie nielogicznym jest, że lepiej się nie urodzić niż żyć i umrzeć (dla człowieka wiary, śmierć jest etapem do życia w pełni, ale nie końcem. ) Lepiej się nie urodzić, jeżeli miałoby się w piekle skończyć, to wtedy logiczne, ale tak naprawdę to w każdym przypadku lepiej się urodzić, bo samo już poczęcie, świadczy, że Bóg zaprasza do swojego domu w niebie. Nie ma takiej istoty, nie było i nie będzie, która byłaby przeznaczona do nie bycia z Bogiem. Można co najwyżej wybrać nie bycie z Bogiem, ale zaproszenie ma się wraz z zaistnieniem.
Aseksualność niby wydaje się błogosławieństwem, w niektórych momentach, ale jak się głębiej zastanowić, jest to jednak okaleczenie. Popęd seksualny jest dobry. Wiadomo, z umiejętnością panowania jeszcze lepszy. A szczerze, jakbyś mógł wybrać aseksualność, wolałbyś?
Co do kawy jeszcze, okazuje się że można kupić kawę z której wypłukano kofeinę. Smakuje jak kofeinowa. Kupiłem dzisiaj w Auchan. Już zmielone ziarna. I polecam, jak dla mnie nawet smaczna.
Heh, sama rozmowa tu na forum, poprawiła stan psychiczny i pomogła przeminąć kryzys. Dzięki.