Napad paniki i nerwica po tajemniczym ciastku
: 30 czerwca 2024, o 20:42
Cześć.
Zdecydowałam się poruszyć ten temat, bo widzę, że nie jestem jedyna która się zmaga z nerwicą po narkotyku
Pamiętam jak dziś styczeń 2020, koleżanka poczęstowała mnie ciastkiem niby z marihuaną, ale kto to wiedział co tam jest, zapiłam piwem i w sumie nie było mi nic przez 2 godziny. Gdy wyszłam od niej z domu, poczułam, że jest mi gorąco w środku zimy ale niczym sie nie przejmując szłam na autobus do domu. Gdy autobus podjechał przed oczami pokazało mi się wszystko w "slow motion" a moje serce zaczeło tak walić aż czułam je przez kurtkę. Zrobiło mi się okropnie słabo, myślałam że umre i ze strachu zadzwoniłam na pogotowie. Przyjechali, puls 150 zabrali mnie sor tam podali mi kroplówkę i hydroksyzynę gdy zrobiło mi się lepiej wróciłam do domu. Każdy kolejny dzień to był koszmar, nie mogłam spać, czułam lęk i nie pokój, nie mogłam funkcjonować, obleciałam wszystkich lekarzy aż w końcu trafiłam do psychiatry gdzie rozpoczęłam leczenie na nerwice. Dziś mamy 2024 rok a nerwica jest ze mną dalej tylko mam juz to pod kontrolą.
Do dziś zadaje sobie pytanie, czy to wszystko przez to ciastko niewiadomego pochodzenia a może po prostu zwykły zbieg okoliczności? Dodam, że wtedy miałam dość dużo stresu przed ostatnie lata i czy to ciastko mogło być takim aktywatorem tego wszystkiego? W internecie nie moge znaleźć informacji o tym, wszędzie piszą że jednorazowe przyjęcie marihuany nie powinno powodować takich dolegliwości, a nawet jeśli tam była inna substancja to czy jest możliwe zachorować na nerwice od jednej dawki?
Co o tym myślicie?
Zdecydowałam się poruszyć ten temat, bo widzę, że nie jestem jedyna która się zmaga z nerwicą po narkotyku
Pamiętam jak dziś styczeń 2020, koleżanka poczęstowała mnie ciastkiem niby z marihuaną, ale kto to wiedział co tam jest, zapiłam piwem i w sumie nie było mi nic przez 2 godziny. Gdy wyszłam od niej z domu, poczułam, że jest mi gorąco w środku zimy ale niczym sie nie przejmując szłam na autobus do domu. Gdy autobus podjechał przed oczami pokazało mi się wszystko w "slow motion" a moje serce zaczeło tak walić aż czułam je przez kurtkę. Zrobiło mi się okropnie słabo, myślałam że umre i ze strachu zadzwoniłam na pogotowie. Przyjechali, puls 150 zabrali mnie sor tam podali mi kroplówkę i hydroksyzynę gdy zrobiło mi się lepiej wróciłam do domu. Każdy kolejny dzień to był koszmar, nie mogłam spać, czułam lęk i nie pokój, nie mogłam funkcjonować, obleciałam wszystkich lekarzy aż w końcu trafiłam do psychiatry gdzie rozpoczęłam leczenie na nerwice. Dziś mamy 2024 rok a nerwica jest ze mną dalej tylko mam juz to pod kontrolą.
Do dziś zadaje sobie pytanie, czy to wszystko przez to ciastko niewiadomego pochodzenia a może po prostu zwykły zbieg okoliczności? Dodam, że wtedy miałam dość dużo stresu przed ostatnie lata i czy to ciastko mogło być takim aktywatorem tego wszystkiego? W internecie nie moge znaleźć informacji o tym, wszędzie piszą że jednorazowe przyjęcie marihuany nie powinno powodować takich dolegliwości, a nawet jeśli tam była inna substancja to czy jest możliwe zachorować na nerwice od jednej dawki?
Co o tym myślicie?