Zażycie białek miętki w proszku (cocolino?) a stany po
: 17 czerwca 2018, o 20:16
Witam wszystkich. Założyłem konto, bo chcę poszukać pomocy... Przedwczoraj byłem u znajomych, wypiłem trochę i kolega namówił mnie, żebym zażył sobie kreskę jakiegoś miętowego przyspieszacza w kolorze białym. Nie wiem co to było, ale skończyło się tak, że wypiłem z 5 piw i zażyłem z 5 kresek, siedzieliśmy do rana i gadaliśmy. Było spoko. Potem zaczęło mnie powoli puszczać. Opiszę objawy chronologicznie:
1. Spadek euforii, wkurzenie z tego powodu.
2. Nudności w żołądku i trzęsienie rąk.
3. Próba uśnięcia, widzenie jakichś kształtów, scen, twarzy, potliwość i ogromne poddenerwowanie.
4. Później stwierdzenie, że coś jest nie tak z otaczającym mnie światem. Niby logicznie wiedziałem, że powinno być normalnie, ale tak jakby wiedziałem, że coś tu nie pasuje. Że coś się zmieniło, jest surrealistyczne.
5. Panika, strach, przygnębienie, chodzenie w kółko z bezradności, wymioty i płacz.
6. Chwilowe uspokojenie się.
7. Nagłe zobojętnienie. Nie czucie pozytywnych emocji, ale nieustanny lęk i niepokój.
8. Położyłem się spać pod koniec dnia, ale nadal czułem zajebisty niepokój, było nieco lepiej, ale i tak przeświadczenie, że nie jest tak jak być powinno.
Dziś wstałem do pracy. Pierwsze zaobserwowanie swojego stanu:
1. Spowolnione ruchy, jąkanie się i problemy z logicznym wysłowieniem.
2. Strach przed wejściem do samochodu.
3. Obrazy docierają później do mózgu, nie są kompatybilne z moim postrzeganiem.
4. Poczucie, że moja lewa ręka nie należy do mnie, jakbym widział grę w FPS.
5. Nieustanny strach, ogromny, praktycznie paniczny, że uszkodziłem sobie mózg. Że coś jest nie tak. Nieustanna apatia. Czuję to.
6. Z każdą godziną w pracy coraz lepiej, czułem się bardziej wypoczęty, skupiłem się na robocie i nagle niepokój zmniejszył się do minimum. Było znośnie do 18. Teraz wróciłem do domu i jest tak:
1. Wrócił ogromny niepokój, boję się, że zwariuję, że uszkodziłem mózg.
2. Delikatne poczucie inności świata, chociaż jest nieporównywalnie lepiej niż wczoraj.
3. W dalszym ciągu jak patrzę na ręce, to mam wrażenie, że nie są moje chociaż logicznie rzecz ujmując to absurdalne.
4. Cały czas chce mi się płakać, bardzo boję się, że ten drag zrobił mi coś z głową, że już tak pozostanie. Najbardziej właśnie boję się tego, że to pozostanie.
Czyli zostały trzy objawy:
1. Poczucie, że coś jest nie tak z otaczającym mnie światem.
2. Smutek i przygnębienie. Strach przed tym, że uszkodziłem sobie mózg.
3. Wrażenie, że moje dłonie, gdy na nie patrzę, są oderwane z kontekstu.
Reasumując, dzisiaj jest o niebo lepiej niż wczoraj. Ale jednak pewne objawy zostały. Czy według was mogłem uszkodzić coś w głowie? Nabawić się jakiejś choroby psychicznej, czegoś, co spowoduje, że już tak będzie zawsze? Dodam, że miałem dziś momenty, kiedy wszystko było wręcz świetnie, ale niestety zaraz przypominałem sobie o tym narkotyku i znowu panika. Znowu to wszystko. Chciałbym zapytać na podstawie tego, co napisałem, co może mi być? Czy to minie? Czy możliwe, że zostanie na stałe? Zrobiłem błąd, wiem, że nigdy tego nie tknę. Tylko boję się, że może być za późno. Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi.
1. Spadek euforii, wkurzenie z tego powodu.
2. Nudności w żołądku i trzęsienie rąk.
3. Próba uśnięcia, widzenie jakichś kształtów, scen, twarzy, potliwość i ogromne poddenerwowanie.
4. Później stwierdzenie, że coś jest nie tak z otaczającym mnie światem. Niby logicznie wiedziałem, że powinno być normalnie, ale tak jakby wiedziałem, że coś tu nie pasuje. Że coś się zmieniło, jest surrealistyczne.
5. Panika, strach, przygnębienie, chodzenie w kółko z bezradności, wymioty i płacz.
6. Chwilowe uspokojenie się.
7. Nagłe zobojętnienie. Nie czucie pozytywnych emocji, ale nieustanny lęk i niepokój.
8. Położyłem się spać pod koniec dnia, ale nadal czułem zajebisty niepokój, było nieco lepiej, ale i tak przeświadczenie, że nie jest tak jak być powinno.
Dziś wstałem do pracy. Pierwsze zaobserwowanie swojego stanu:
1. Spowolnione ruchy, jąkanie się i problemy z logicznym wysłowieniem.
2. Strach przed wejściem do samochodu.
3. Obrazy docierają później do mózgu, nie są kompatybilne z moim postrzeganiem.
4. Poczucie, że moja lewa ręka nie należy do mnie, jakbym widział grę w FPS.
5. Nieustanny strach, ogromny, praktycznie paniczny, że uszkodziłem sobie mózg. Że coś jest nie tak. Nieustanna apatia. Czuję to.
6. Z każdą godziną w pracy coraz lepiej, czułem się bardziej wypoczęty, skupiłem się na robocie i nagle niepokój zmniejszył się do minimum. Było znośnie do 18. Teraz wróciłem do domu i jest tak:
1. Wrócił ogromny niepokój, boję się, że zwariuję, że uszkodziłem mózg.
2. Delikatne poczucie inności świata, chociaż jest nieporównywalnie lepiej niż wczoraj.
3. W dalszym ciągu jak patrzę na ręce, to mam wrażenie, że nie są moje chociaż logicznie rzecz ujmując to absurdalne.
4. Cały czas chce mi się płakać, bardzo boję się, że ten drag zrobił mi coś z głową, że już tak pozostanie. Najbardziej właśnie boję się tego, że to pozostanie.
Czyli zostały trzy objawy:
1. Poczucie, że coś jest nie tak z otaczającym mnie światem.
2. Smutek i przygnębienie. Strach przed tym, że uszkodziłem sobie mózg.
3. Wrażenie, że moje dłonie, gdy na nie patrzę, są oderwane z kontekstu.
Reasumując, dzisiaj jest o niebo lepiej niż wczoraj. Ale jednak pewne objawy zostały. Czy według was mogłem uszkodzić coś w głowie? Nabawić się jakiejś choroby psychicznej, czegoś, co spowoduje, że już tak będzie zawsze? Dodam, że miałem dziś momenty, kiedy wszystko było wręcz świetnie, ale niestety zaraz przypominałem sobie o tym narkotyku i znowu panika. Znowu to wszystko. Chciałbym zapytać na podstawie tego, co napisałem, co może mi być? Czy to minie? Czy możliwe, że zostanie na stałe? Zrobiłem błąd, wiem, że nigdy tego nie tknę. Tylko boję się, że może być za późno. Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi.